01. You’re No Good
02. Talkin’ New York
03. In My Time of Dyin’
04. Man of Constant Sorrow
05. Fixin’ to Die Blues
06. Pretty Peggy-O
07. Highway 51 Blues
08. Gospel Plow
09. Baby, Let Me Follow You Down
10. House of the Rising Sun
11. Freight Train Blues
12. Song to Woody
13. See That My Grave Is Kept Clean
02. Talkin’ New York
03. In My Time of Dyin’
04. Man of Constant Sorrow
05. Fixin’ to Die Blues
06. Pretty Peggy-O
07. Highway 51 Blues
08. Gospel Plow
09. Baby, Let Me Follow You Down
10. House of the Rising Sun
11. Freight Train Blues
12. Song to Woody
13. See That My Grave Is Kept Clean
Bob Dylan - vocals, acoustic guitar, harmonica
Bob Dylan, a właściwie Robert Allen Zimmerman urodził się 25
maja 1941 roku w Duluth w stanie Minnesota, a wychowywał się w górniczej
osadzie Hibbing na pograniczu Stanów i Kanady. Wnuk fabrykanta obuwia z Odessy,
syn sklepikarza nagrał ponad pięćdziesiąt płyt, skomponował wiele światowych
hitów, grał w kilku filmach, wydał tom „Tarantula”, zbiory tekstów piosenek,
wierszy i rysunków. Obok Presleya, The Beatles i The Rolling Stones to właśnie
jego nazwisko należy wpisać do gigantów muzyki rockowej.
Zainteresowanie muzyką i poezją rozbudziła w Dylanie jego
matka, Beatty Zimmerman. Mimo niezbyt spokojnego charakteru, udało się Dylanowi
jakoś skończyć High School, a nawet zapisać się na uniwersytet w Minneapolis.
Wytrzymał na nim tyko jeden semestr. Już w lutym 1961 roku po raz pierwszy pojechał do Nowego Jorku z zamiarem
zaczepienia się w tamtejszym środowisku muzycznym.
O tym pobycie napisał potem
piosenkę „Talkin’ New York”. „W swej włóczędze z dzikiego zachodu, opuszczając
me najdroższe strony/myślałem, że wiele jeszcze czeka mnie złego i dobrego nim
dotrę wreszcie do Nowego Jorku/gdzie ludzie coraz bliżej są ziemi, a budynki
wciąż wznoszą się ku niebu”.
Niestety początkowo nie szło Dylanowi najlepiej. Momentem
przełomowym stała się dlań wizyta u Woody Guthriego. Woody cierpiał na
nieuleczalną chorobę systemu nerwowego i przebywał w szpitalu w New Jersey. Bob
dowiedziawszy się o tym, odwiedził go. Tych wizyt musiało być więcej gdyż Bob w
niewiarygodnie krótkim czasie przyswoił sobie znaczną część repertuaru Guthriego.
Przebywając w Nowym Jorku w ciągu tych kilku miesięcy nastąpił niezwykle szybki
rozwój muzyczny Dylana. Na ukształtowanie się jego stylu wokalnego największy
wpływ wywarł murzyński bluesman Big Joe Williams. Dylanowi jako jednemu z
nielicznych białych udało się po mistrzowsku opanować akcent, frazowanie,
intonację i barwę głosu Murzynów. Jednocześnie potrafił śpiewać tak, jak czynią
to biali.
Dylan: ”Naprawdę nie potrafiłem się zdecydować, co mi się bardziej
podoba-country czy blues. Więc w rezultacie stałem się mieszanką Hanka
Williamsa i Woody’ego Guthriego”.
Gdy wrócił na chwilę do Minneapolis, starzy znajomi niemal
go nie poznali. Nosił teraz czarną welwetową czapkę, kowbojskie buty i
robotniczy kombinezon. Zafascynowany postacią wielkiego angielskiego poety
Dylana Thomasa zmienił także nazwisko. I tak to Robert Zimmerman znika ze sceny
wydarzeń, a pojawia się Bob Dylan.
Podczas drugiego pobytu na Wschodnim Wybrzeżu Dylan wziął
udział w sesjach nagraniowych do pierwszego albumu Carolyn Hester dla Columbii.
John Hammond odkrywca talentów był pod wrażeniem wyglądu oraz gry Dylana na
harmonijce ustnej. Bez namysłu zaproponował Bobowi kontrakt płytowy.
W listopadzie 1961 roku Hammond i Dylan zaczęli nagrywać
debiutancki album, Bob zatytułował go po prostu „Bob Dylan”. Na płycie znalazły
się tylko trzy kompozycje Dylana: „Song to Woody”, „Man on the Street” oraz „Talkin’ New York”. Dylan później twierdził, że „wtedy
jeszcze uczył się języka” i „Jeszcze bał się śpiewać to co napisał”.
Album nagrano w ciągu dwóch dni. Podczas dwóch sesji Dylan
zarejestrował około dwudziestu piosenek. Na płytę wybrano trzynaście utworów,
głównie były to adaptacje starych bluesów często odgrzebanych z zakamarków
czasu, niemal straconych i tu pojawiających się w prostych aranżach. Dylan
zamieścił tu m.in. „You’re No Good” Jesse’ego Fullera, komiczną opowieść o
człowieku, który wziął kobietę, ubrał ją, nakarmił, zakochał się w niej a teraz
ona doprowadza go do szału: „Cierpię przez ciebie, a tobie sprawia to
przyjemność/Cierpię przez ciebie, i mam ochotę umrzeć”. Bob śpiewa to
mrugnięciem a całość kończy ekscytującym solem na harmonijce. „Man of Constant
Sorrow” pokazuje Dylana w poruszającej nostalgii ludowej pieśni. Opowieść o
opuszczeniu rodzinnego miasta, zakochaniu się, rozpaczaniu i powracaniu do domu
jest znana a brak szczęśliwego zakończenia budzi emocje: „Wracam do Colorado,
tam skąd przybyłem/Gdybym wiedział jak źle mnie potraktujesz, nie przyszedłbym
tu nigdy”. Głos Dylana emanuje całym smutkiem i pustką miłości utraconej. A
”Highway 51”
to pieśń ludowa zabarwiona bluesem, która prowadzi bohatera ku śmierci: „Jeśli
zdarzy mi się umrzeć wcześniej, niż to pisane/Czyż nie na tej autostradzie moje
ciało pochowacie”.
I jeszcze krótko o dwóch utworach. „House Of the Rising Sun”
pieśń gospel zaśpiewana przez Boba pełnym uduchowienia głosem, którą potem The
Animals na nowo zaaranżowali w trakcie brytyjskiej inwazji i „In My Time Of
Dying” religijny utwór, bardziej znany z płyty „Physical Graffiti” zespołu Led
Zeppelin.
Słuchając debiutu Boba Dylana wręcz czuje się jak na nowo
rodzi się on podczas jego nagrywania, jego osobowość, jego ideały, jego
pierwszy wielki ślad odciska swój znak na bogatej historii muzyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz