- How Can You Keep Moving (Unless You Die) (2:28)
- Billy the Kid (3:48)
- Money Honey (3:29)
- F.D.R. in Trinidad (3:05)
- Teardrops Will Fall (3:05)
- Denomination Blues (4:00)
- On a Monday (2:57)
- Hey Porter (4:42)
- Great Dream from Heaven (1:55)
- Taxes on the Farmer Feeds Us All (3:56)
- Vigilante Man (4:15)
Kiedy
używasz terminu „muzyka amerykańska”, otwierasz bardzo duży zasięg muzycznych
klimatów. Ta muzyka jest trudna do zdefiniowania, ponieważ obejmuje wiele
różnych stylów. Jednak kiedy ją słyszysz, wiesz, że to jest to.
Ry Cooder to
znacznie więcej niż wokalista i gitarzysta. Jest on również kuratorem Muzeum
Muzyki Amerykańskiej. Jego albumy przesiąknięte są tradycją a wersje utworów
bardzo mało są upiększone. Na „Into the Purple Valley” mamy piosenki, które
obejmują ponad 100 lat amerykańskiej tradycji i wszystkie są pięknie
zaprezentowane. W dzisiejszym biznesie muzycznym Ry Cooder nigdy nie podpisałby
kontraktu płytowego i prawdopodobnie pozostałby niezauważony. Na szczęście
kontrakt podpisał w swoim czasie, a my możemy cieszyć się tą wspaniałą spuścizną
muzyczną. Amerykańska muzyczna odyseja Ry Coodera zaczyna się od „Into the
Purple Valley” i to dopiero początek. Ciesz się podróżą!
Drugi album
muzyka to jeden z najmocniejszych tytułów Coodera lat 70-tych, pokazujący
gitarzystę w dobrej formie w wielu tradycyjnych folkowych numerach i balladach,
z rhythm and bluesową melodią wrzuconą na piedestał. Mało znane utwory na tej
płycie świadczą o tym, że Cooder posiada niemal encyklopedyczną wiedzę na temat
amerykańskiej muzyki. Jakby chcąc uwypuklić epokę depresji, album otwiera
żałosny apel „How Can You Keep Moving (Unless You Migrate Too) autorstwa Agnes
Cunningham. Mamy tu polityczne podejście do siły muzyki zgodnie z tradycją
Woody Guthriego. Piosenka ma wesołą, optymistyczną aranżację chociaż tekst wcale
do tego nie nastraja. Po niej następuje mocna i rytmiczna przeróbka „Billy the
Kid” , gdzie prym wiedzie mandolina i gitara, nadająca ostrzejszy charakter
romantycznej tradycyjnej opowieści o niesławnej postaci z Dzikiego Zachodu.
Doskonałym przykładem talentu Coodera do znajdowania piosenek z niezwykłych, a
nawet niejasnych zakątków muzyki tradycyjnej jest „F.D.R. in Trinidad”. Utwór
charakteryzuje się pięknym brzmieniem calypso a opowiada o podróży prezydenta
USA Roosevelta do Trynidadu w 1936 roku. Warto tu zwrócić uwagę na grę Coodera.
Jest mocna w każdym z utworów. Wszak był bardzo poszukiwanym sesyjnym
gitarzystą (prawie został wybrany do zastąpienia Briana Jonesa w The Rolling
Stones). I uwaga. Nie ma tu żadnych krzykliwych solówek, są akordy, rytmy, nastrój
i ten szacunek z jakim odnosi się on do tradycji opowiadania historii. Anielsko
brzmiące czelesty i sekcja dęta przypominająca Armię Zbawienia są widoczne w
„Denomination Blues”, piosence krytykującej różne sekty chrześcijańskie a
mającej całkiem zgrabną końcową argumentację: „Musisz mieć Jezusa/ powiem ci,
że to wystarczy”. Prezentujące Coodera grającego na gitarze slide i mandolinie utwory „On a Monday” Leadbelly’ego
czy „Hey Porter” Johnny’ego Casha mocno penetrują korzenie i ich interpretacja
doskonale sprawdza się w tych minutach płyty. Dodany lekki chór nieznacznie
kieruje „Hey Portera” w stronę muzyki gospel. „Teardrops will Fall” to cover
piosenki nagranej po raz pierwszy przez Dicky Doo and the Don’ts w 1958 roku, w
stylu doo-wop. Wersja Coodera jest niezapomniana, choćby ze względu na
wstrzyknięcie emocji do piosenki w dużej mierze nieobecnej w oryginalnym
nagraniu. To ponowny znak firmowy w obszernym katalogu muzyka. „Money Honey”
powraca do zagadnień niesprawiedliwości
społecznej i życia uciskanych a temat ten podtrzymuje „Taxes on the Farmer Feed
Us All”. Muzyka tutaj jest tak intensywna jak to tylko możliwe na albumie a
Cooder śpiewa: „Cóż, bankier mówi, że jesteś spłukany/ Kupiec zatrzymuje się i
pali/ Ale zapominają, że to rolnik karmi ich wszystkich”.
Ale pomimo
tych gorzkich tekstów „Into the Purple Valley” jest radością życia, która wciąż
brzmi świeżo i żywiołowo, a ta bajeczna gitara slide pojawiająca się na
większości albumu wspaniale stawia końcową kropkę w „Vigilante Man” Guthriego.
I tak płyta
ta zawiera piosenki odwołujące się do ludzkich emocji, które grane w
wymagającym stylu stanowią owocną podróż Coodera do tej purpurowej doliny.