01. The Vision Of Rassan
A. Dedication
B. Roll On Kirk
02. Tobacco Road
A. Tobacco Road
B.. I Have A Dream
C. Tobacco Road
03. Spill the Wine
04. Blues For Memphis Slim
A. Birth
B. Mother Earth
C. Mr. Charlie
D. Danish Pastry
E. Mother Earth
05. You're No Stranger
A. Dedication
B. Roll On Kirk
02. Tobacco Road
A. Tobacco Road
B.. I Have A Dream
C. Tobacco Road
03. Spill the Wine
04. Blues For Memphis Slim
A. Birth
B. Mother Earth
C. Mr. Charlie
D. Danish Pastry
E. Mother Earth
05. You're No Stranger
Harold Brown-drums
Dee Allen-congas, percussion
Bee Bee Dickerson-bass, vocals
Howard Scott-guitar,vocals
Lee Oskar-harmonica
Charles Miller-tenor saxophone, flute
Lonnie Jordan-organ, piano
Eric Burdon-lead vocals
"My,
ludzie, wypowiedzieliśmy wojnę przeciw ludziom, abyśmy mogli się
wzajemnie miłować".
Eric
Burdon jest artystą o wyraźnym przesłaniu, a praca z grupą War
była jedną z tych kombinacji, które wyrzucają z siebie iskry i
żar, które doprowadzają cię do stanu wrzenia i euforii,
pobudzając pełen asortyment wzburzonych fal na bezkresnym oceanie.
Jak
to w ogóle stało się, że brytyjski piosenkarz blues-rockowy
spotkał się ze zdziczałym Duńczykiem i jego harmonijką oraz z
sextetem rhythm and bluesowym z Los Angeles. Ich mieszanka
pochodzenia etnicznego i wpływów muzycznych stworzyła dźwięki
równie trudne do zakwalifikowania jak i ekscytujące do słuchania.
Burdon
ogłosił, że na tym albumie wypowiada „Wojnę” nagrywając to
wszystko co powstało w trakcie rocznej trasy koncertowej, to co
grają na scenie z bardzo małą ilością overdubów.
„War”
to nie jest nazwa, którą można tak lekko wybrać sobie w 1969
roku. To nazwa kładąca silny akcent na otaczający świat, prawie
zagłębiona w te płonące dzielnice, nagonki, łapanki, które
wstrząsnęły konserwatywną Ameryką. To wojna zdeterminowanych
mieszkańców gett amerykańskich miast a bezwzględnymi stróżami
porządku. To samo centrum tego piekła.
Muzyka
oddaje kinetyczne interakcje między Burdonem i jego kolegami z
zespołu. Ich umiejętność porozumiewania się i improwizowania
daje „Declares War” swoją moc i chwałę. Napięcie między
nieprzewidywalną naturą Burdona, polerowanymi instrumentalnymi
umiejętnościami muzyków War, a lekkomyślną harmonijką Lee
Oskara przechodzi przez muzykę i podrywa cię do działania.
Płynne
podejście do albumu rozpoczyna się natychmiast od pierwszych taktów
utworu „The Vision Of Rassan”, który jest hołdem złożonym
muzykowi jazzowemu Rashaan Rolandowi Kirkowi. Połączenie
psychodelicznej nieco surrealistycznej eksplozji funkowej doskonale
zarysowuje ten plan, poprowadzony przez wąską granicę.
Optymistyczne akordy fortepianu zastępują gitarowy riff, a sekcja
klaszcze, wybija na tamburynach i congach rytm wokół stałego bicia
bębna, co powoduje szalony taniec rapującego Burdona aż do finału
gdzie jednocześnie przeraża i fascynuje mruczeniem „Rrrr-rashaan”.
„Urodziłem
się w brudnym śmietniku, moja mama umarła, mój tata się upił”,
jest to najbardziej przekonujący, osobisty i wiarygodny przekaz,
jaki kiedykolwiek zarejestrowano w tekstach z szeroko zakrojonego
standardu „Tobbacco Road”. Burdon ustawia poprzeczkę bardzo
wysoko, jego głos jest fenomenalny w całym tekście. Szepcze,
płacze, krzyczy. On głosi. Krzyczy na Boga. Mówi cicho do ciebie.
Czy dobrze słuchasz?
„Jaki
sfinks z cementu i aluminium rozbił im czaszki i wyjadł mózg i
wyobraźnię? Samotność! Brud! Dzieci wrzeszczące pod schodami!
Chłopcy łkający w koszarach! Starcy płaczący w parkach! Święte
wybaczenie! Łaska, miłosierdzie, nasze ciała, cierpienie i
wielkoduszność! Nadnaturalna niezrównanie jaśniejąca rozumna
dobroć duszy”.
„Spil
the Wine”- Burdon używa tu lirycznego przesłania prowadzącego do
dziwnego kazania erotycznego na tle fajnych funkowych rytmów.
Kolejną atrakcją płyty „Eric Burdon Declares War” jest stary
standard bluesowy „Mother Earth”, który daje nam główny motyw
w ponad trzynastominutowym „Blues For Memphis Slim”. W miarę jak
nadciąga zespół, Burdon objaśnia płeć, narodziny i moralność,
usuwając się w cień, by pozwolić Charlesowi Millerowi, a
następnie Lee Oskarowi na rozprawienie się z dzikimi barwami płyty.
Album
kończy się numerem „You’re No Stranger”, który jest
przyjemnym powrotem do normalności po tym, co już minęło.
Te
nagrania Burdona z zespołem War pokazują podróż z Afryki do
Ameryki, od Nowego Orleanu po Chicago, od urodzenia do śmierci, od
czystej bogatej rzeczywistości jasnego słonecznego dnia do
surrealistycznych marzeń. To jedna świetna muzyczna podróż,
zagrana na jednym albumie i zapakowana w wyjątkowo wspaniały
finałowy okrzyk „Kochanie, słyszysz co czuję!”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz