poniedziałek, 17 grudnia 2018

THE PAUPERS - Ellis Island /1968/



1. South Down Road (Mitchell, Prokop) - 8:30
2. Cairo Hotel (Mitchell) - 4:10
3. Cant Go On (Mitchell, Prokop) - 3:35
4. Another Man's Hair On My Razor (Mitchell) - 4:15
5. Numbers (Mitchell, Prokop) - 5:33
6. Oh That She Might (Prokop) -  4:56
7. Yes I Know (Campbell, Mitchell, Prokop) - 6:23
8. Ask Her Again (Mitchell, Prokop) - 4:00
9. Juliana (Mitchell) - 2:49


*Chuck Beal - Lead Guitar, Steel Guitar
*Brad Campbell - Bass, Vocals
*Adam Mitchell - Guitar, Organ, Piano, Vocals
*Skip Prokop - Drums, Guitar, Koto, Vocals
with
*Al Kooper - Keyboards



The Paupers naprawdę nie potrzebują żadnego wprowadzenia na tych stronach. Ich debiutancka płyta „Magic People” była już omawiana na wcześniejszych stronach ale drugi lp zatytułowany „Ellis Island” jest tak wyjątkową psychodelią, że zasługuje na swoją chwilę odzwierciedlając pustynne słońce w samym sercu burzy.
Tak, od razu przechodzę do rzeczy, utwór otwierający ten album robi pozytywne wrażenie i ja się znowu pytam: dlaczego to jest tak mało znane? Czy naprawdę fajne rzeczy może znaleźć i poznać tylko garstka muzycznych maniaków. No, proszę co brakuje „South Down Road”? Jeśli czujesz taką muzykę, przecież nie odrzucisz tego. Prawda?!
South Down Road” to ponad ośmiominutowy na wpół zorkiestrowany epos, który natychmiast uderza we mnie. Brzmi potężnie, głośniki ledwo wytrzymują. Chrzęst sfuzzowanych gitar i powolny beat spoczywa gdzieś pomiędzy rozluźnionych gitar zachodniego wybrzeża a wczesnym rockiem progresywnym. Dramatyczna aranżacja, podpuszczona podwodnymi strunami gitary, sprawia, że ta jedna z monotonii nie ulega rozkojarzeniu. Muzyka tutaj brzmi jak najmodniejszy soundtrack z lat 60-tych. To ryzykowne posunięcie, aby otworzyć swój album tak ambitnym nagraniem jak to, ale The Paupers sprawiają, że to działa i emocje ustalone w trakcie otwarcia płyty pozostają przez resztę albumu.

Większość piosenek na „Ellis Island” jest w zgodzie z dźwiękami określonymi na tym pierwszym numerze ale cienie subtelności w większym stopniu dotykają takich utworów jak: „Cairo Hotel”, „Oh, That She Might” i „Ask Her Again”. 
„Cairo Hotel” ma bardzo brytyjski charakter, przypominający coś pomiędzy The Kinks i Procol Harum, natomiast pełna tajemniczości i hipnotyzmu ballada „Oh, That She Might” nie ma sobie równych. Połączenie delikatnych dźwięków orkiestrowych z jazzującymi echami zostaje jeszcze wzmocnione efektem wokalu wyłaniającego się z niesamowitych klimatów. O, to pełen zadumy utwór, który prowadzi cię po wąskich ścieżkach korytarzy ocierając się o znikający już dzień. Pozostań tam. Noc też potrafi wskazać drogę. 
No i „Ask Her Again” to dziwna fortepianowa ballada w której wykorzystano orientalny instrument koto dodający egzotyczny składnik do miksu. Ale głównie warto zwrócić uwagę na wokal, poprowadzony z lekkim efektem falowania, intryguje i przyciąga uwagę.
Kolejnym utworem, który wgniata cię w fotel jest „Numbers”, w którym efektownie wsparł zespół swoją grą na organach Al Kooper. Ten dziki ładunek brzmienia organ w połączeniu z fuzzowaną gitarą doprowadza do oszałamiających crescendo i mocno dezorientuje zmysły. Potężna dawka rockowej psychodelii wypełza na powierzchnię. No i jak tu się nie cieszyć, słuchając takich nagrań!
Bez wątpienia jest to muzyka bezkompromisowa.
Yes I Know” zawierający lekko bluesowe klimaty, które wtapiają się w potężne dźwięki Hammonda, tworząc takie brzmienie, że daje mi gęsią skórkę. To jedna z najbardziej podstawowych melodii, oparta na namiętnym wokalu, rozgoryczonej barwie gitary i potężnych nacisków organowych. Ten numer mocno uderza, jedna z tych piosenek, które warto poznać.
The Paupers potrafi też zaskoczyć z niezobowiązującą melodią country prowadząc nas w utworze „Another Man’s Hair On My Razor” na początek drogi. Fajna skoczna melodia próbuje przyciągnąć słuchacza do wspólnej zabawy. Miły akcent, mnie wcale nie rażący. 
Kończąca płytę „Juliana” wpływa rock and rollowo na scenę i w klimacie boogie-woogie zamyka to w dużej mierze nieznane psychodeliczne mistrzostwo.
Ellis Island” zespołu The Paupers to uczta muzyczna, która zagrywa, gdy statek wchodzi do portu i zbliżając się do opanowania ludzi uwalnia magię czającą się pod parasolem dźwięku.




1 komentarz:

  1. Grzesiu, bez dwóch zdań jest to fantastyczna płyta! Od kilkudziesięciu minut słucham na okrągło balladowej perełki "Oh, That She Might" i w zasadzie rozwaliła mi ona cały dzisiejszy wieczór. Natomiast otwierający płytę numer "South Down Road" to już prawdziwy kiler!!!

    OdpowiedzUsuń