01. Can't Seem to Make You Mine
02. No Escape
03. Evil Hoodoo
04. Girl I Want You
05. Pushin' Too Hard
06. Try to Understand
07. Nobody Spoil My Fun
08. It's a Hard Life
09. You Can't Be Trusted
10. Excuse, Excuse
11. Fallin' In Love
02. No Escape
03. Evil Hoodoo
04. Girl I Want You
05. Pushin' Too Hard
06. Try to Understand
07. Nobody Spoil My Fun
08. It's a Hard Life
09. You Can't Be Trusted
10. Excuse, Excuse
11. Fallin' In Love
*Sky Saxon - Vocals, Percussion
*Daryl Hooper - Guitar, Background Vocals
*Jan Savage - Guitar, Background Vocals
*Rick Andridge - Drums, Percussion
*Daryl Hooper - Guitar, Background Vocals
*Jan Savage - Guitar, Background Vocals
*Rick Andridge - Drums, Percussion
Ach, debiutancki album The Seeds, brutalny, pełen garażowych
odlotów wyłażący z psychodelicznej erotyki flower power pojawił się na scenie
muzycznej dość wcześnie, bo w 1966 roku. A dokładnie w czerwcu tegoż roku.
Świat już usłyszał o grupie The Seeds rok wcześniej, pojawiły się wtedy dwa
single, które sukcesu wprawdzie nie odniosły ale doprowadziły do powstania
całej płyty.
A zespół powstał w Los Angeles i był pionierem garażowego grania
sceny Kalifornijskiej. Czterech młodych chłopaków: Sky Saxon, Darryl Hooper,
Jan Savage i Rick Andridge będąc pod wpływem brytyjskiego zespołu The Kinks
spróbowało własnych sił na rynku muzycznym. I udało im się nagrać świetny
album, bezpretensjonalny, pełen zadziornego młodzieżowego buntu oparty na rhythm
and bluesowej podwalinie wzmocnionej siłą i energią muzyków. Do tego trzeba
dodać charakterystyczny wręcz piskliwy wokal Saxona mający manierę, którą
dziesięć lat potem wykorzystywali wokaliści grup punkowych.
Debiutancki album
The Seeds zatytułowany „The Seeds” ukazał się w czerwcu 1966 roku. Na tej
płycie nie ma praktycznie żadnej oszałamiającej wirtuozerii, wszystko podane
jest w pewien wyrafinowany sposób unikający jednocześnie monotonii.
Charakterystyczne sztuczki gitarzysty Savage’a, który gra
króciutkie ale jakże zadziorne solówki uzyskują swoją moc na tle kompozycji.
Podobnie Hooper podaje kilka nut wokół gdy jest to konieczne, a jego dźwięk
brzmi bardzo łagodnie co wcale nie kłóci się z dynamiką płyty. No i perkusista
Andridge gra prosto bo tak ma być.
„Can’t Seem To Make You Mine”-oto pierwsza próba tego całego
zamieszania. Powolny, zaśpiewany głosem zdradzającym frustrację utwór powala
słuchacza już od pierwszych dźwięków. Ale jak to ładnie idzie!!! To jest
przebój!!!
Podobnie „Pushin’ Too
Hard” piosenka, która zdefiniowała brzmienie The Seeds. Wielki przebój,
magiczny spektakl z gitarową brzytwą tnącą niemiłosiernie i organami VOX
otulonymi ciemną poduszką. Utwór doszedł do 36 miejsca na liście Bilboardu i
pozostawał tam przez jedenaście tygodni. Najbardziej odważnym numerem grupy
jest „Evil Hoodoo”, hipnotyczny, brutalny, pięciominutowy kawałek garażowego
metalu. Saxon pozostaje wrażliwy na czarownicę i jej złe czary. Nieprzerwany
wokal „whoooah” jest dodatkiem do tego trwałego szaleństwa. W pierwotnej wersji
utwór ten trwał czternaście minut i była to transowa orgia muzyczno-wokalna. Tu
zaczyna się punkowa psychodelia.
Jednym z najbardziej melodyjnych momentów na płycie jest
utwór „Girl I Want You”. Prowadzony przez rozmyte klawisze, poprawiane przez
gitarę absolutnie chaotyczny numer ale szczęśliwy, sugeruje wyznanie miłosne?
W tym garażowym kotle nie może zabraknąć odrobiny bluesa.
„Excuse, Excuse” zawiera szybką melodię
z ładnymi akcentami na gitarze. Saxon śpiewa:”potrzebuję twojej miłości zarówno
w dzień jak i w nocy”. Sprzeciwia się temu, że dziewczyna tylko chce być wokół
niego, gdy wszystko jest dobrze. Ale kiedy jesteś w dołku i naprawdę jej
potrzebujesz, zawołaj ją, może jest gdzieś blisko to przyjdzie.
No i „Fallin’ In Love”
jako jedyny został zaśpiewany przez Saxona nietypowo, bardziej
stonowanie i konwencjonalnie a Hooper zaoferował nam jedną z najbardziej
złożonych solówek na płycie która kończy album „The Seeds”.
Jeżeli nie słyszałeś jeszcze amerykańskich klasyków
garażowego grania to pora to nadrobić, lata lecą, czas ucieka….
Panie i Panowie
The Seeds.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz