1. Black Veils Of Melancholy (Rossi) 3:17
2. When My Mind Is Not Live (Parfitt, Rossi) 2:50
3. Ice In The Sun (Wilde, Scott) 2:13
4. Elizabeth Dreams (Wilde, Scott) 3:29
5. Gentleman Joe's Sidewalk Cafe (Young) 3:01
6. Paradise Flat (Wilde, Scott) 3:13
7. Technicolour Dreams (King) 2:54
8. Sheila (Roe) 1:56
9. Spicks And Specks (Gibb) 2:46
10. Sunny Cellophane Skies (Lancaster) 2:47
11. Green Tambourine (Pinz, Leka) 2:19
12. Pictures Of Matchstick Men (Rossi) 3:13
Francis «Mike» Rossi (guitar, vocals)
Alan Lancaster (bass, vocals)
Rick Parfitt (guitar, vocals)
John Coghlan (drums)
Roy Lynes (keyboards)
Alan Lancaster (bass, vocals)
Rick Parfitt (guitar, vocals)
John Coghlan (drums)
Roy Lynes (keyboards)
Jednym z najbardziej spójnych albumów psychodelicznego rocka
w Wielkiej Brytanii jest płyta nagrana w 1968 roku przez zespół Status Quo a
wydana pod tytułem „Picturesque Matchstickable Messages from the Status Quo”.
Gdy cztery lata wcześniej Rick Parfitt po raz pierwszy spotkał Francisa
Rossiego nie mógł przewidzieć, że
współpraca obu muzyków przeciągnie się na lata. Przez ponad pięćdziesiąt lat
muzycy tworzyli razem przeboje grupy, spędzili całe życie grając razem i
występując na scenie.
Więc zanim ten debiutancki album ukazał się na rynku
muzycznym grupa Status Quo składała się z dobrze rozumiejących się muzyków, co
znalazło odzwierciedlenie w złożonych aranżacyjnie utworach, które świetnie
wpasowały się w główny nurt psychodelii.
Bo jest to album będący kwintesencją swingującego Londynu,
skomercjalizowaną odmianą, jakże uroczą
w swoim wydźwięku. W rzeczywistości konsekwentna realizacja dźwięku i pomysły
na utwory ukazują nam już od pierwszych sekund czego możemy spodziewać się
słuchając tej płyty. Czynnik stopniowania /falowanie dźwięku/ jest wszechobecny
na płycie, gitary wykorzystujące efekty fuzz i organy palące jak słońce w
południe dodają kolorytu poszczególnym numerom. Wiele piosenek mocno trzyma się
psychodelicznej barwy, wiele nosi uderzające podobieństwo do siebie, ale, wiesz
pomimo, że wydaje się to bardzo spójne, że nawet jeśli są to wszystkie te same
numery z różnymi słowami, to ja i tak lubię te pieprzone piosenki i mogę ich
słuchać raz za razem.
Zadziorne, impulsywnie świdrujące gitary w „Black Veils of
Melancholy” równie dobrze wtapiają się w kolejne ścieżki na płycie ale to nie
są monotonne dźwięki, to jest celowy zabieg pewnych powtórzeń prowadzących do wyluzowania
słuchacza.
Z upływem czasu atmosfera płyty krąży wokół rozbujanego
Londynu /”Gentleman Joe’s Sidewalk Cafe”/ po drodze zahaczamy o marzenia
Elizabeth /”Elizabeth Dreams”/ i możemy
wraz z nią polecieć nad chmurną tęczę aby posłuchać westchnienia zielonego
wiatru.
„Paradise Flat” to mordercze dzieło psychodeliczne bardzo
dobrze wpasowane w atmosferę Carnaby Street a „Technicolour Dreams” to prawie
klasyka gatunku.
Na płycie mamy parę coverów, które zostały poddane bardzo
małej przeróbce. Ale i tak się bronią. „Spicks and Specks”, The Bee Gees oraz
„Green Tambourine”, The Lemon Pipers są same w sobie przebojami i tak są
zaprezentowane przez zespół.
Album kończy się bardzo popularnym numerem „Picture of
Matchstick Men” i dobrze, że utwór ten okazał się hitem, stanowi on bowiem siłę
przebicia zespołu w tych burzliwych muzycznie czasach.
Rok później grupa Status Quo nagrała jeszcze jedną płytę
utrzymaną w klimacie fascynacji psychodeliczną Carnaby Street aby następnie
zmienić swój styl muzyczny na hard/rock-boogie i tak już podążać przez kolejne
lata swojej działalności muzycznej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz