1. Opening Speech (Mike Bloomfield) - 1:30
2. The 59th Street Bridge Song (Feelin' Groovy) (Paul Simon) - 5:38
3. I Wonder Who (Ray Charles) - 6:04
4. Her Holy Modal Highness (Al Kooper, Mike Bloomfield) - 9:08
5. The Weight (Robbie Robertson) - 4:00
6. Mary Ann (Ray Charles) - 5:19
7. Together 'Til The End Of Time (Frank Wilson) - 4:15
8. That's All Right (Arthur Crudup) - 3:28
9. Green Onions (Booker T. Jones, Steve Cropper, Al Jackson, Jr., Lewie Steinberg) - 5:26
1. Opening Speech (Al Kooper) - 1:282. Sonny Boy Williamson (Jack Bruce, Paul Jones) - 6:04
3. No More Lonely Nights (Sonny Boy Williamson) - 12:27
4. Dear Mr. Fantasy (Jim Capaldi, Stevie Winwood, Chris Wood) - 8:04
5. Don't Throw Your Love On Me So Strong (Albert King) - 10:56
6. Finale-Refugee (Al Kooper, Mike Bloomfield) - 2:04
*Al Kooper - Organ, Piano, Vocals
*Mike Bloomfield - Guitar, Vocals
*John Kahn - Bass Guitar
*Skip Prokop - Drums
Jedną z najbardziej reprezentatywnych płyt koncertowych lat
60-tych na której improwizacja odgrywa kolosalną rolę jest spotkanie dwóch
muzyków, którzy wcześniej spędzili ze sobą jedną sesję nagraniową. Ale jaką!!
Super sesję, która doczekała się wydania płytowego. Mike Bloomfield i Al.
Kooper wraz ze Stephenem Stillsem nagrali fantastyczną płytę „Super Session”, która została wydana w 1968 roku.
Inicjatywa ponownego spotkania i zagrania już na żywo, dla
szerszej publiczności wyszła od Ala Koopera. Kooper swoją karierę muzyczną
rozpoczynał w latach
50-tych jako muzyk The Royal Teens i kontynuował ją w
zespołach The Blues Project oraz Blood Sweat & Tears. Współpracował również
z Bobem Dywanem na płytach „Highway 61 Revisited” oraz „Blonde on Blonde”.
Bloomfield był największym białym gitarzystą bluesowym, był tym muzykiem, który
miał ten feelin’ bluesowy. Występował w kapeli Paul Butterfield Blues Band
/nagrali epokowe dzieło „East-West”/, również brał udział w sesji „Highway 61
Revisited” Dylana więc nic dziwnego, że po nagraniu „Super Session” po kilku
miesiącach Kooper zadzwonił do Bloomfielda z propozycją dania wspólnych
występów.
A gdzie? No, oczywiście w sali Fillmore West, Billa Grahama.
Zarezerwowano trzy noce na występy i wszystko poszło dobrze
w dwóch pierwszych. Niestety trzeciego wieczora dał znać u Bloomfielda jego
kłopot z bezsennością. Gdy przez trzy dni Mike obywał się bez snu to kolejny
dzień okazał się tragiczny. Bloomfield wylądował w szpitalu i dopiero przy pomocy lekarza
udało mu się zapaść w sen. Na ten jeden wieczór Kooper musiał sobie znaleźć
zamienników. Wybór padł na Elvina Bishopa i Carlosa Santane.
Muzyków wspomagali basista John Kahn /znany z późniejszej
współpracy z Jerry’m Garcia Band/ oraz perkusista Skip Prokop. Problemem było znalezienie
sali na odbycie jakichkolwiek prób.
Totalnie zmęczeni, zabiegani muzycy ledwie przed występami
pograli późną nocą aby choć mieć szkice numerów, które będą grali. Kooper:
”Pytałem się Mike’a, co będziemy do cholery grali? No jak co? –odpowiadał. Będziemy
jammować, bo co innego możemy zrobić”.
Wybrane utwory z tych trzech wieczorów wydane zostały na
płycie zatytułowanej „The Live Adventures Of Mike Bloomfield and Al. Kooper” i
wydanej w 1969 roku.
Jeśli chcecie posłuchać jak ci muzycy poruszają się w ramach
bluesa, gospel, jazzu, soulu i psychodelii to koniecznie wysłuchajcie tego
albumu.
Z tej bogatej różnorodności wypływa nam obraz muzyki jaka
rodzi się w naszych uszach. To słychać, że oni mocno jadą na improwizacjach ale
też ich wyczucie dźwięków doprowadza do wielkiej przyjemności.
Ot weźmy np.
numer Simona&Garfunkela „59th Street Bridge Song” , zagrany w wolniejszym
tempie powoli budowany klimat prowadzi aż do wybuchu („feelin’ GROOVY!...”) po którym Mike daje pełne
wyczucia solo. Utwory Raya Charlesa czy zespołu The Band wnoszą do koncertu
klimat soulowo tradycyjnych dźwięków
a ekscytująca psychodeliczno jazzowa
wersja „Her Holy Modal Highness” ukazuje właśnie grę Bloomfielda niezwykle
uczuciową i taką czystą. Jak to bywa krótsze utwory przeplatają się dłuższymi
fragmentami, słynne „Dear Mr.Fantasy” Winwooda znowu pokazuje, że Mike świetnie
czuje się w takich numerach a i Kooper ma swoje pięć minut. Końcówka utworu
zbliża nas do „Hey Jude” The Beatles i to pięknie brzmi! Dwa wielkie utwory!
Strona C płyty zawiera utwory bez Bloomfielda.
Kooper bierze mikrofon i mówi: „Niestety z powodów
zdrowotnych Mike’a, zastąpi dzisiejszego wieczoru Elvin Bishop znany z grupy
Paul Butterfield Blues Band”.
„No More Lonely Nights” trzyma się w klimacie
całego występu i brak Bloomfielda nie jest tak widoczny. Ale na czwartą stronę
albumu wracają nagrania z Bloomfieldem.
I cóż?
Obok „Dear Mr.Fantasy” mamy tu rewelacyjny bluesowy,
niesamowicie osadzony w Delcie „Don’t Throw Your Love On Me So Strong”. No po
prostu Mike gra tu z takim wyczuciem, polotem i tak pieści te dźwięki i otula
nimi jak kochanek swoją nimfę nad brzegiem jeziora. Nie sposób nie wspomnieć o
Kooperze. Czasami pełni rolę tła, buduje nastrój, gdzieś tam jest obecny ale
jak już wysuwa się na pierwszą linię to BOMBA!
Obaj muzycy świetnie się dobrali, mają podobne wyczucie
smaku i wrażliwości muzycznej.
Mike Bloomfield niestety nie zrobił takiej kariery na jaką
zasługiwał. Ledwo stał się gwiazdą, a już został samotnikiem. 15.02.1981 roku
znaleziono go martwego w jego samochodzie, a przyczyną śmierci było
najprawdopodobniej przedawkowanie narkotyków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz