środa, 17 maja 2017

LOVIN' SPOONFUL - Daydream /1966/


1. Daydream (Sebastian) - 2:21
2. There She Is (Sebastian) - 1:58
3. It's Not Time Now (Sebastian, Zal Yanovsky) - 2:49
4. Warm Baby (Sebastian) - 2:03
5. Day Blues (Joe Butler, Sebastian) - 3:15
6. Let the Boy Rock and Roll (Butler, Sebastian) - 2:34
7. Jug Band Music (Sebastian) - 2:53
8. Didn't Want to Have to Do It (Sebastian) - 2:39
9. You Didn't Have to Be So Nice (Steve Boone, Sebastian) - 2:29
10.Bald Headed Lena (Willy Porryman, Edward Sneed) - 2:25
11.Butchie's Tune (Boone, Sebastian) - 2:37
12.Big Noise from Speonk (Boone, Butler, Sebastian, Yanovsky) - 2:21

*John Sebastian – Vocals, Guitar, Autoharp
*Steve Boone – Bass, Vocals
*Joe Butler – Drums, Percussion, Vocals
*Zal Yanovsky – Electric, Acoustic Guitar, Vocals

W 1967 roku Paul McCartney mówił, że jednym z ulubionych jego albumów jest „Daydream” grupy Lovin’ Spoonful.
Tytułowy utwór z tej płyty zajął drugie miejsce w Bilboard Hot 100 co jest sporym sukcesem dla zespołu. Jeśli chcesz się totalnie zanurzyć w słoneczno-popowej atmosferze to musisz wysłuchać tego nagrania. John B.Sebastian doskonale oddał lenistwo jakie ogarnąć Ciebie może w ciepłym letni dniu. Spokój, poczucie beztroskiego dzieciństwa, chęć zdobycia świata własnymi marzeniami to wszystko znajdziesz w „Daydream”. 
Reszta nagrań utrzymana jest w podobnym klimacie. Wpływ zespołów z drugiej strony Atlantyku w połączeniu z rytmami grup jug bandowych, folkiem, bluesem i rock and rollem złożył się na wyróżnienie Lovin’  Spoonful spośród innych amerykańskich grup popowych lat 60-tych. 
Korzenie grupy sięgają wczesnych lat 60-tych i nowojorskiej Greenwich Village gdzie swoje pierwsze kroki stawiał John Sebastian. To tam dobrał sobie muzyków grających folkowe pieśni i stworzył grupę, którą nazwał Lovin’  Spoonful. 
Debiut zespołu ukazał się w 1965 roku, płyta „Do You Believe In Magic” dotarła do 32 miejsca listy przebojów a rok później powstała druga pozycja w dyskografii grupy zatytułowana „Daydream”. 
Zal Yanovsky: „ Rok 1966 był rokiem przełomowym w muzyce. Na zachodzie coś się działo i mieliśmy zwrócone nasze umysły w tamta stronę a i po drugiej stronie oceanu leciały inne dźwięki niż tutaj w Greenwich. Debiutowali Grateful Dead i cała ta scena hipisowska. Postanowiliśmy odejść od folku i pójść w stronę elektrycznej muzyki”.
Druga płyta Lovin’  Spoonful ukazuje nam talent Johna Sebastiana i jako kompozytora i wokalisty i muzyka grającego na harmonijce ustnej. 
Zal Yanovsky wprowadza ostre gitarowe riffy i czasami zadziorne solówki co powoduje ciekawe dysonanse w poszczególnych utworach. Wszystkie utwory na płycie (z wyjątkiem jednego „Bald Headed Lena”) napisał Sebastian. Naprawdę bardzo przyjemnie słucha się rock’n’rollowych  „There She Is”, „It’s Not Time Now” czy trącających o bluesa „Day Blues”.
A jakie wrażenie pozostawia po sobie najlepszy utwór?
Siedząc sobie wygodnie w rozwiniętym kwiecie tulipana z wykwitną rozkoszą obserwujesz kręcące się wokół różnokolorowe lilie na których nieskazitelne nimfy wodne z pewną nutą nostalgii owijają Ciebie tęczową chustą.
„Był czas, że myślałem, że nasza miłość mogłaby latać i że nigdy nie spadnie
Dlaczego nigdy nie byliśmy razem
Aby być blisko siebie tam wysoko”
„Didn’t Want To Have To Do It” jest taką narkotyczną bajką, która ma jedną wadę. Trwa tylko dwie minuty.
Kolejną liryczną piosenką jest „You Didn’t Have To Be So Nice” z miękkimi, słonecznymi pęcherzykami na klawiaturze Steve’a Boone’a.
To wszystko jest bardzo słoneczne i lato 1966 roku było bardzo gorące. 
A nagrał to przyzwoity zespół wyróżniający płytę „Daydream” chwytliwymi melodiami. Początkowo myślałem, hmm to takie granie jakich wiele. Nie!
To kolorowe dźwięki, które prowadzą mnie do lepszego dnia i dlatego słuchając tej płyty i  budząc się mówię: Dzień dobry dla dzisiejszego dnia.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz