1. You Can All Join In (3:40) - Mason
2. Pearly Queen (4:21) – Capaldi/Winwood
3. Don't Be Sad (3:25) - Mason
4. Who Knows What Tomorrow May Bring (3:15) – Capaldi/Winwood/Wood
5. Feelin' Alright (4:20) - Mason
6. Vagabond Virgin (5:22) – Capaldi/Mason
7. Forty Thousand Headmen (3:14) – Capaldi/Winwood
8. Cryin' to Be Heard (5:12) - Mason
9. No Time to Live (5:20) – Capaldi/Winwood
10. Means to an End (2:35) – Capaldi/Winwood
2. Pearly Queen (4:21) – Capaldi/Winwood
3. Don't Be Sad (3:25) - Mason
4. Who Knows What Tomorrow May Bring (3:15) – Capaldi/Winwood/Wood
5. Feelin' Alright (4:20) - Mason
6. Vagabond Virgin (5:22) – Capaldi/Mason
7. Forty Thousand Headmen (3:14) – Capaldi/Winwood
8. Cryin' to Be Heard (5:12) - Mason
9. No Time to Live (5:20) – Capaldi/Winwood
10. Means to an End (2:35) – Capaldi/Winwood
Dave Mason - vocals, acoustic guitar, harmonica
Steve Winwood - vocals, guitar, piano, harpsichord, organ, bass
Jim Capaldi - vocals, drums, percussion
Chris Wood - flute, soprano saxophone, tenor saxophone, bass, percussion, bells
Kluczem brzmienia grupy Traffic jest Steve Winwood urodzony
w 1948 roku w Birmingham.
Multiinstrumentalista ,niezwykle wrażliwy osiemnastolatek
wcześniej występował wraz ze swoim bratem Muffem w grupie Spencer Davis Group,
z którą wylansował przebój nr 1 „Keep On Running”.
Zdolny, pełen pomysłów i raczej bezkompromisowy Steve długo
nie wytrzymał w grupie Spencera Davisa i w 1967 roku postanowił założyć własny
band.
Wraz z J.Capaldim i D.Masonem powstał zalążek nowej formacji
Steve’a. Muzycy na początku swej drogi szlifowali materiał na deskach klubu
Elbow Room w Birmingham. Na jeden z takich występów wpadł na scenę C.Wood i już
nie został z niej wypuszczony przez kolegów. Powstanie grupy Traffic stało się
faktem. Jako prekursorzy brytyjskiej psychodelii pod względem ubioru, stylu
bycia i muzyki utwory grupy powstawały w rodzinnej atmosferze komuny
hippisowskiej w ich domu w Aston Tirrold w Berkshire.
Ich pierwsze nagrania?
To ścieżka dźwiękowa do brytyjskiego filmu „Here We Go Round
The Mulberry Bush”
a następnie podpisanie umowy z wytwórnią Island Records.
Pierwszy singiel grupy „Paper Sun” ze wstępem granym na
sitarze stał się dużym przebojem podobnie jak debiutancki krążek zespołu
„Mr.Fantasy”. Niestety po jego nagraniu charakter S.Winwooda dał się we znaki i
po scysji z D.Masonem ten ostatni opuścił Traffic.
Na szczęście powrócił do kolegów i nagrał z nimi drugi album
nazwany po prostu „Traffic”. Płyta ujrzała światło dzienne w październiku 1968
roku i oczarowała swoją zawartością na długie lata a co niektórych /jak mnie/
czaruje nadal.
Pierwsza strona to są poranki, poranki Pana Fantazji, który
powoli wkracza w nowy dzień, beztrosko
wyglądając nowego, z lekkim humorem zaczyna przeglądać ulice Londynu i szykuje
się do wieczornych zabaw i podróży. „Czujesz się świetnie ?” nie przejmuję się
niczym bo wybieram się w podróż, podróż na drugą stronę tęczy gdzie zabawa jest
wyborna. Strona druga płyty to dzień za dniem , noc za noc , to podróż ,która
oddziela cienką granice snu i jawy.
Wspaniały album zawierający dziesięć piosenek po pięć
autorstwa S.Winwooda i D.Masona.
Obaj muzycy są w szczytowej formie kompozytorskiej,
umiejętnie łącząc proste dźwięki z klimatem i tajemniczością całej płyty.
Całość osadzona jest w epoce o czym świadczą teksty napisane przez
J.Capaldiego, który jest jednym z najlepszych tekściarzy wieku hippie.
„Nie jesteśmy tacy, jak inni/ możesz nas spotkać każdego
dnia/ przyłącz się do nas/ usiądź, sztachnij się, zaśnij nie musisz mieć nic do
powiedzenia”(Who Knows What Tomorrow Might Bring?)
To znakomity i zarazem prosty obraz hippisowskiej filozofii
życia.
Pop, rock, blues, folk, jazz i psychodelia oto muzyczny
obraz drugiej płyty Traffic.
Za psychodeliczne nastoje najbardziej odpowiedzialny jest
C.Wood i jego gra na flecie i saksofonie, który oddaje klimat zaczarowanej
podróży przy współudziale pozostałych muzyków. Popowe odcienie w utworach „You
Can All Join In” czy „Don’t Be Sad” przykuwają uwagę jarmarczną wesołością i
nostalgiczną radością. „Feelin’ Alright” to rockowo soulowy klasyk, który jest najprawdopodobniej najlepszym utworem
napisanym przez D.Masona.
Natomiast „Forty Thousand Headman”, „Cryin’ to Be Heard” oraz „No Time to Live” to jest
czternaście najpiękniejszych minut w
historii Muzyki. Dramaturgia oraz niezwykle potężna ekspresja tych utworów
doprowadza mnie do osiągnięcia celu. Nie ma już granicy między snem i jawą.
Jest jawa i pełny odlot poza widnokrąg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz