sobota, 1 października 2016

SALEM MASS - Witch Burning /1971/


1 Witch Burning - 10:26
2 My Sweet Jane - 4:35
3 Why - 2:44
4 You Can't Run My Life - 3:50
5 You're Just a Dream - 3:42
6 Bare Tree - 6:53
7 The Drifter - 3:14

*Jim Klahr - Keyboards
*Mike Snead - Guitar, Vocals
*Steve Towery - Drums, Vocals
*Matt Wilson - Bass, Vocals

Robert Moog zaprojektował i wykonał jeden z pierwszych popularnych i szeroko stosowanych instrumentów elektronicznych, który zaprezentował w 1964 roku na konwencji Audio Engineering Society. Syntezator ten zyskał szeroką popularność w muzyce progresywnej z początkiem lat 70-tych. 
Jednym z pierwszych albumów na rynku amerykańskim gdzie wykorzystane było brzmienie syntezatora Mooga jest płyta formacji Salem Mass zatytułowana „Witch Burning”. W 1971 roku czterech kumpli weszło do swojego ulubionego baru w San Valley , Idaho, baru który dostosowany był do potrzeb studia nagraniowego i  nagrało materiał na płytę, którą niestety nikt nie chciał wydać.
Własnym sumptem muzycy wyprodukowali parę egzemplarzy i niestety nie udało im się zainteresować jakiejś wytwórni aby ta muzyka ujrzała światło dzienne. 
Na szczęście w 1998 roku wytwórnia Gear Fab Records odnalazła taśmy i wydała ten lp ku uciesze sporej grupy fascynatów muzyki psychodelicznej.
Już pierwszy tytułowy numer zaskakuje hipnotyzującą, szaloną jazdą dźwiękową Jima Klahra na syntezatorze Mooga a wrażenie niesamowitości potęguje „skrzeczący” wokal jakby czarownika odprawiającego swój rytuał. Przez ponad dziesięć minut muzyka nabija nasz mózg dźwiękami mrocznych oparów kłębiących się nad kotłami czarnej magii.
Rytmiczne melodyjne riffy Sneada w „You Can’t Run My Life” i „You’re Just a Dream” lekko rozluźniają klimat płyty ale nadal jest to ciężki psychodeliczny rock. 
W każdym z utworów wykorzystany jest syntezator ale wcale nie jest to nachalne i uciążliwe. Spójnie współgra z resztą instrumentów co nie jest łatwe w tego rodzaju muzyce. Klasą dla siebie jest piękna melancholijna ballada „My Sweet Jane” a zamykający płytę „Drifter”  jest niewykorzystaną szansą na sukces komercyjny. 
To powinien być singiel.
„Witch Burning” zespołu Salem Mass jest interesującą płytą z fantastycznymi dźwiękami syntezatora Mooga, interesującym wokalem i fajnymi riffami gitary Sneada.
Żaden z tych siedmiu utworów nie jest wypełniaczem płyty, trzymają równy, ciężki psychodeliczny poziom. 
Silny lp z mnóstwem fantastycznych chwil.
Kiedy pierwszy raz słuchałem tej płyty myślałem, że jest dobra, ale nie wyjątkowa. Teraz po paru odsłuchach jestem zadowolony , że mam ją w swoich zbiorach. 
Jest wyjątkowa.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz