środa, 30 grudnia 2015

MAD RIVER - Mad River /1968/


01. Merciful Monks (Lawrence Hammond) - 3:43
02. High All The Time (Hammond) - 4:11
03. Amphetamine Gazelle (Hammond) - 3:00
04. Eastern Light (Hammond, Gregory Leroy Dewey) - 8:05
05. Wind Chimes (Mad River) - 7:24
06. War Goes On (Hammond) - 12:43
07. Hush Julian (Hammond) - 1:10

- Lawrence Hammond - lead vocals, bass, lead guitar (05), recorder (04,05), 12-string guitar (06), piano (04)
- David Robinson - lead guitar
- Rick Bockner - vocals, 2nd lead guitar, 12-string guitar (05)
- Thomas Manning - vocals, 12-string guitar, bass (05,06)
- Gregory Leroy Dewey - drums, vocals (06), recorder (04)




Lawrence Hammond wokalista, basista i główny kompozytor grupy Mad River urodził się w Berkeley, ale dzieciństwo spędził w Nebrasce, gdzie zaznajomił się z  bluegrassem oraz tamtejsza muzykę ludową. W połowie lat 60 tych uczęszczał do College Tanioch w Yellow Springs, w stanie Ohio i tutaj spotkał przyszłych członków zespołu. Z początku grupa występowała po całym stanie Ohio grając rock’n’rolla  ale wysiłki chłopców aby zostać docenionymi spełzły na niczym. W lutym 1967 roku sfrustrowani muzycy spakowali manatki  i przenieśli się do Kalifornii gdzie panował już niepodzielnie acid-rock. Ostatecznie Mad River zaczął działać w Berkeley i w swoim krótkim żywocie nagrał jedną Ep-kę i dwa Lp. 
W 1968 roku został wydany przez wytwórnię Capitol debiutancki album grupy zatytułowany po prostu „Mad River”.  Muzyka na płycie charakteryzuje się innowacyjnością , eklektyzmem a  za sprawą intrygującego wokalu Hammonda brzmi bardzo niepokojącą , przesiąknięta jest na wskroś neurotycznym i ciemnym nastrojem.
 Początek płyty należy do trzech krótszych utworów bliższych poczynaniom Quicksilver Messenger Service jednak za sprawą wokalu lidera grupy muzyka zmierza na inny tor. „Eastern Light”  to acid-bluesowy kawałek a „Wind Chimes”  godny jest parokrotnego odsłuchania. Płytę kończy krótka kołysanka „Hush Julian”.
Rok później zespół nagrał drugi album zatytułowany „Paradise Bar and Grill” , bardziej rockowy z lekkimi elementami country.

G.Dewey po rozpadzie grupy przeszedł do Country Joe & The Fish z która nagrał jedną płytę /”C.J.Fish”/ a następnie grał z zespołem Grootna. R.Bockner wyjechał do Kanady, D.Robinson wycofał się z muzycznego businessu i założył firmę budowlana a L.Hammond wraz z założycielem The Youngblood ,J.Corbittem wyruszył w trasę po Stanach.



sobota, 19 grudnia 2015

GRATEFUL DEAD - Aoxomoxoa /1969/



  • St. Stephen (Garcia/Lesh/Hunter)
  • Dupree's Diamond Blues (Garcia/Hunter)
  • Rosemary (Garcia/Hunter)
  • Doin' That Rag (Garcia/Hunter)
  • Mountains Of The Moon (Garcia/Hunter)
  • China Cat Sunflower (Garcia/Hunter)
  • What's Become Of The Baby (Garcia/Hunter)
  • Cosmic Charlie (Garcia/Hunter)


  • Tom Constanten - keyboards
  • Jerry Garcia - guitar, vocals
  • Mickey Hart - percussion
  • Bill Kreutzmann - percussion
  • Phil Lesh - basses, vocals
  • Ron McKernan - Pig Pen
  • Bob Weir - guitars, vocals




„Earthquake Country” tak miał się nazywać trzeci album grupy Grateful Dead. Pod koniec 1968 roku zespół wszedł do studia Pacific Recording w San Mateo w Kalifornii i na 16 ścieżkowym magnetofonie zaczął nagrywać utwory, które znalazły się na ich kolejnej płycie.
W tym czasie do zespołu doszedł nowy keyboardzista Tom Constanten i również tutaj mamy pierwsze w pełni udane próby tworzenia niezapomnianych perełek przez trwający już do  końca istnienia grupy duet Garcia-Hunter.
Rick Griffin, który zaprojektował okładkę płyty fascynował się palindromami, czyli wyrażeniami które czytane od lewej do prawej i od prawej do lewej brzmią tak samo. Zaproponował grupie taki palindrom i chłopcy to przyjęli. Tak więc trzeci lp zespołu znany jest wszystkim pod tytułem „Aoxomoxoa”. W stosunku do poprzednika utwory na płycie są bardziej wysublimowane, okryte mgiełką tajemniczości. „St.Stephen” który otwiera płytę nadaje ton albumowi. Dźwięk jest tu ostrzejszy i bardziej bezpośredni niż na poprzednim albumie ale zachował się ten kosmiczny pył jaki towarzyszył przy słuchaniu „Anthem of the Sun”. Mamy na pycie parę utworów akustycznych , i to one właśnie tworzą klimat tajemniczości. „Rosemary”, „Doin’ That Rag”  czy „Mountains Of the Moon” pokazują ekipę Jerry’ego Garcii w zupełnie innym wymiarze. Weźmy choćby ten ostatni tytuł – żałośnie liryczna gitara akustyczna wzbogacona o klawesyn prowadzi nas w nieznane obszary naszego mózgu. Najbardziej psychodelicznym a zarazem odjechanym w kosmos jest utwór „What’s Become of the Baby”. Garcia nie chciał wykorzystywać tu żadnych instrumentów a cały utwór zbudowany jest na głosach muzyków, które zostały poddane obróbce w studio. Dodano echa, pogłosy i różne zmiksowane efekty co dało nam słuchaczom niesamowity spacer w otchłanie kosmosu. Kończący płytę „Cosmic Charlie” jest z jednej strony świetnym utworem, który idealnie pasuje na koniec płyty ale też daje nam drogowskaz – co będzie się działo na następnym albumie.




środa, 16 grudnia 2015

LOCOMOTIVE - We Are Everything You See /1970/


01. Overture — 2:03
02. Mr. Armageddon — 4:24
03. Now Is The End — The End Is When — 3:14
04. Lay Me Down Gently — 3:58
05. Nobody Asked You To Come — 3:13
06. You Must Be Joking — 3:58
07. A Day In Shining Armour — 3:28
08. The Loves Of Augustus Abbey (Part I) — 1:07
09. Rain — 3:22
10. The Loves Of Augustus Abbey (Part II) — 1:29
11. Coming Down/Love Song For The Dead Ché — 4:28
12. The Loves Of Augustus Abbey (Part III) — 1:22
13. Time Of Light And Darkness — 4:29


Norman Haines — lead vocals, piano, organ, mellotron, harpsichord
Mick Hincks — bass, backing vocals, lead vocals (09)
Bob Lamb — drums, percussion
+
Bill Madge — tenor saxophone
Mick Taylor — trumpet
Dick Heckstall-Smith — tenor saxophone
Chris Mercer — tenor saxophone
Lynn Dobson — tenor saxophone
Henry Lowther — trumpet
Gus Dudgeon – producer
Zespół Locomotive powstał w Birmingham w 1965 roku i przez lokalnych dziennikarzy nazwany został „supergrupą”.  Trębacz Jim Simpson , był członkiem zespołu towarzyszącego wokaliście Danny Kingowi, saksofonista „Monk” Finch grał w The Beachcombers a Chris Wood występował w  Sound Of Blue /później przemianowanej na Chicken Shack/. Składu dopełniał perkusista Mike Kellie / z The Phantoms/ , organista Richard Story oraz basista Pete Allen. Pod koniec 1966 roku skład zespołu uległ całkowitej zmianie. Odeszli : M.Kellie do Spooky Tooth a C.Wood został dokooptowany do grupy Traffic. I tak J.Simpson został sam z nazwą zespołu . Z początkiem 1967 roku wykrystalizował się nowy skład grupy. Norman Haines grający na organach Hammonda ,basista  Joe Ellis , saksofonista Bill Madge oraz perkusista „Money” Mazzone razem zaczęli występować w lokalnych klubach co przyniosło im spore zainteresowanie.
Chłopcy weszli do studia i nagrali singla ,jednak tuż po jego wydaniu znowu nastąpiło przetasowanie w  grupie.
W 1969 roku został nagrany jedyny album zespołu „We Are Everything You See”.
Muzyka na płycie jest wspaniałym połączeniem psychodelii z jazzem, soulem i progresywnym rockiem.
Już pierwszy numer „Overture” jest pod silnym wpływem muzyki klasycznej ,jest  to instrumentalny kawałek wykonany przez kwartet smyczkowy. „Mr. Armagedon”  najbardziej niezwykły utwór  brytyjskiej psychodelii , który pojawia się na wielu kompilacjach brytyjskiej muzyki undergroundowej. Główny riff utworu grany jest na rogu co sprawia ,że przy hipnotycznym uderzaniu w perkusję i ostrej gitarze z użyciem wah-wah tekst śpiewany przez Hainesa  „I am everything you see/ and what is more/ I am father of a  thousand children/ Mother…/ Of a thousand milion more!”  nawołuje do rewolty , która przetaczała się przez świat. „Now is The End-The End Is When” podtrzymuje nastrój płyty ,jazzowy bas wraz z bębnami jest genialny. W kolejnym utworze  „Day In Spinning Armour” świetnie współgra Hammond z mellotronem przeplatany ciężkim riffem basowym i solem na perkusji. Na płycie zostały umieszczone również dwie piosenki z repertuaru amerykańskiej grupy The United States Of America.

„We Are Everything See Sou” wydany został w 1970 roku , gdy grupa Locomotive już nie istniała. N.Haines przez chwilę brany był pod uwagę jako keyboardzista w rodzącej się dopiero grupie Black Sabbath /nagrali jeden utwór „ When I Come Down” ale nie ujrzał on światła dziennego/ aby potem założyć własny zespół  Norman Haines Band a Hincks wraz z Lambem utworzyli grupę  The Dog That Bit People.


środa, 9 grudnia 2015

ERIC BURDON & THE ANIMALS - Love Is /1968/

  1. River Deep, Mountain High
  2. I'm An Animal
  3. I'm Dying (Or Am I)
  4. Ring Of Fire
  5. Coloured Rain
  6. To Love Somebody
  7. As The Years Go Passing By
  8. Gemini - Madman


Personnel: 
John Weider,(vocals,guitar)
Andy Summers (vocals, guitar);
Zoot Money (vocals, piano, organ, bass guitar);
Barry Jenkins (vocals, drums, percussion);
Eric Burdon (vocals)


Po odejściu z psychodelicznej formacji Dantalian’s Chariots , klawiszowiec Zoot Money oraz gitarzysta Andy Summer wraz z Johnem Weiderem i Barry Jenkinsem wspomogli wokalistę The Animals , Erica Burdona w nowej odsłonie macierzystej grupy.
E.Burdon w  początkowym okresie pracy w The Animals wykonywał bardzo ekspresyjne pełne żywiołu bluesy i rhythm & bluesy. Wraz z Alanem Pricem tworzyli jeden z niezapomnianych bandów tzw. brytyjskiej inwazji.
Jednak jak to często bywa , konflikt trzech indywidualności Burdona, Price’a i gitarzysty Hiltona Valentine’a doprowadził do rozstania  muzyków i zawieszenia działalności The Animals. I tak w 1967 roku Burdon wraz z nowymi muzykami reaktywował grupę i rozpoczął nagrywać nowe  płyty. Świadomy rozwój wokalisty oraz postrzeganie nowej otaczającej go rzeczywistości doprowadziło do zmiany charakteru muzyki zespołu. Fascynacja psychodelią , soulem i funkiem doprowadziła do nagrania płyty „Love Is” .
Jest to podwójny album i składa się on z ośmiu utworów z czego siedem jest coverami a tylko jeden autorstwa Burdona. ”I’m Dying ,or Am I?” tym utworem Eric nawiązuje do korzeni czarnej muzyki. Rhythm & bluesowy numer oparty na zasadzie call and response , gdzie tak jak kiedyś na polach bawełny podawano sobie pieśń tak tutaj Burdon wraz z Moneyem robią to samo. Reszta nagrań to covery . Na szczególne wyróżnienie zasługuje utwór grupy Traffic „Coloured Rain” w którym niesamowitą solówka popisał się młody Andy Summers. To trwające ponad pięć minut solo , wypływa nagle i snuje się niczym mgła o poranku aby po jakimś czasie ponownie w nią wniknąć. „To Love Somebody” braci Gibb przypomina aranżacyjnie to co robiła grupa Vanilla Fudge . Burdon nie byłby sobą gdyby na płycie nie było rasowego bluesa. „As The Years Go Passing By” utwór Dona Robeya /napisany pod pseudonimem Deadric Malone/wyróżnia się kwasowymi solami gitarowymi oraz potężnym pełnym ekspresji i niepokoju głosem głównego wokalisty.  Kulminacją płyty „Love Is” jest trwający 17 minut utwór , składający się z dwóch części : „Gemini” grupy Quatermass w którym podobnie jak wcześniej , duet Eric i Zoot używają frazy call and response, oraz  drugiej części, którą  stanowi cover grupy Dantalian’s Chariots – „The Madman” utrzymany w duchu nagrań Syda Barretta.
Niestety po nagraniu „Love Is” grupa praktycznie przestała istnieć. Burdona coraz bardziej zaczęły pociągać funkujące rytmy, czego dał wyraz wiążąc się z murzyńską grupą War i nagrywając z nią niezapomnianą płytę „Eric Burdon Declares War”.




piątek, 4 grudnia 2015

GRATEFUL DEAD - Anthem Of The Sun /1968/



  • That's It For The Other One
    I. Cryptical Envelopment (Garcia)
    II. Quadlibet For Tender Feet (Weir)
    III. The Faster We Go, The Rounder We Get (The Grateful Dead)
    IV. We Leave The Castle (The Grateful Dead)
  • New Potato Caboose (Lesh/Petersen)
  • Born Cross-Eyed (Weir)
  • Alligator (Lesh/McKernan/Hunter)
  • Caution (Do Not Stop On Tracks) (McKernan)

  • Tom Constanten - prepared piano, piano, electronic tape
  • Jerry Garcia - lead guitar, acoustic guitar, kazoo, vibraslap, vocals
  • Mickey Hart, Bill Kreutzmann - drums, orchestra bells, gong, chimes, crotales, prepared piano, finger cymbals
  • Phil Lesh - bass, trumpet, harpsichord, guiro kazoo, piano, timpani, vocals
  • Pigpen (Ron McKernan) - organ, celesta claves, vocals
  • Bob Weir - rhythm guitar, 12-string guitar, acoustic guitar, kazoo, vocals



Druga płyta Grateful Dead ‘Anthem Of The Sun” zrealizowana była w 1968 roku. Do zespołu dołączył  Mickey Hart, drugi perkusista dzięki czemu brzmienie grupy stało się bardziej soczyste i motoryczne.
 Płyta została nagrana rok po debiucie , gdy zespół miał już za sobą wiele koncertów i jego muzyka „ociekała” wręcz psychodelią.
Ten album jest prawdziwym arcydziełem muzycznym epoki acid rocka. Jest to muzyczny kalejdoskop wielobarwnych odcieni narkotycznych podróży.
„Anthem Of The Sun” jest niezwykłym zapisem. Album został stworzony z czterech studyjnych sesji oraz  17 koncertów. Jest tak świetnie zmiksowany ,że nie słychać żadnych przerw czy jakiś szczelin dźwięku.
Posłuchajcie nagrań koncertowych z lat 1966-1969 grupy J.Garcii. Koncerty grane dzień po dniu, noc w noc gdzie muzyka aż kipi improwizacyjnymi utworami. Do tego każdego dnia mamy różnorakie set listy utworów a jeśli grają już ten sam numer to i tak różni się on od wczorajszego wykonania.

„That’s It For The Other One” zaczyna się spokojnym wstępem wokalnym J.Garcii a następnie przechodzi w niczym nieskrępowany jam session gdzie główną rolę gra gitara Jerry’ego perfekcyjnie wspomagana przez rytmiczną gitarę Boba Weira.
Drugi i trzeci utwór na płycie są utrzymane w podobnym duchu. Utwory te mają swobodniejszą formę tworząc mieszankę jazzu , bluesa i rocka.
„Alligator”  utwór skomponowany przez basistę P.Lesha i grającego na hammondach Rona „Pigpena” McKernana.  I znowu wybija się na  plan pierwszy gitara J.Garcii i niesamowite jammowanie zespołu . W tle mamy nawet wstawkę gry na trąbce P.Lesha wskazującą inspirację M.Davisem i jego płytą „Sketches Of Spain”.
Końcowy fragment płyty to szaleńczy , pełen ekspresji pochód basu , który przeganiany jest przez perkusistów i inne instrumenty perkusyjne a całość wieńczą zgrzyty i przesterowane „głosy” gitary J.Garcii.

„Anthem Of The Sun” to nieskończona ścieżka prowadząca przez hałaśliwe ulice,  która przecina aleje niczym sekretny rytm brzucha. A na drugim końcu wszechświata pająk bez imienia wysnuwa się z mojej jaźni i brzęczy w elektrycznej gitarze Muzyki Grateful Dead.

Dla mnie ta płyta jest absolutnym kanonem muzyki psychodelicznej.


                                         



czwartek, 26 listopada 2015

BLOSSOM TOES - We Are Ever So Clean /1967/

Początki Blossom Toes sięgają roku 1962, kiedy Brian Godding i Brian Belshaw spotkali się w fabryce przyrządów naukowych Hilger and Watts , gdzie razem pracowali.
Pierwszy zespół jaki założyli , była to grupa  The Grave Diggers , która szybko zmieniła nazwę na The Ingoes.
Zespół wykonywał żywiołowego rhythm & bluesa i zainteresował się nim manager The Yardbirds, Georgio Gomelsky.
Grupa udała się do Paryża , gdzie była przyjmowana entuzjastycznie. W tym czasie do zespołu dołączył Jim Cregan i chłopcy nagrali swoja wersję utworu Beatlesów „Help!” co ciekawe zaśpiewaną po włosku i tam też mocno promowaną.
Gdy wrócili do Londynu Martina zastąpił Kevin Westlake i zespół zmienił nazwę na Blossom Toes.  Gomelsky udostępnił chłopakom swoje mieszkanie w Fulham i tam powstał materiał na debiutancki album grupy.
 "We Are Ever So Clean" został wyprodukowany przez Gomelsky'ego a wydany został w październiku 1967 roku.
Płyta składa się z 15 piosenek, lekko zakręconych o zabarwieniu psychodelicznym .
Takie utwory jak :”Love Is” czy „What’s It For”  zdradzają pewne podobieństwo z nagraniami The Idle Race czy też The Beatles podczas gdy eksperymentalna ornamentacja w „What On Earth”  czy „Look At Me I’m Sou” oddaje ogólnego ducha roku 1967.

 Po wydaniu tego lp nastąpiła kolejna zmiana perkusisty, z zespołem zaczął występować Poli Palmer.  I na drugiej płycie , która powstała w 1969r zespół zmienił swój styl i zaczął zmierzać ku muzyce hard rockowej bliższej dokonaniom Cream i Led Zeppelin. 

*Brian Godding - Guitar, Vocals, Keyboards
*Jim Cregan - Guitar, Vocals
*Brian Belshaw - Bass, Vocals
*Kevin Westlake - Drums

1. Look at Me I'm You (Brian Godding,Giorgio Gomelsky) - 3:55 
2. I'll Be Late for Tea (Brian Godding) - 2:42 
3. The Remarkable Saga of the Frozen Dog (Kevin Westlake) -  3:02 
4. Telegram Tuesday (Brian Godding) - 2:37 
5. Love Is (Brian Godding) - 2:41 
6. What's It For? (Jim Cregan) - 3:03 
7. People of the Royal Parks (Kevin Westlake) - 2:20 
8. What on Earth (Brian Godding) - 2:52 
9 .Mrs. Murphy's Budgerigar (Jim Cregan, Kevin Westlake) - 2:38 
10.I Will Bring You This and That  (Brian Godding)  - 2:55 
11.Mister Watchmaker (Brian Godding) - 2:22 
12.When the Alarm Clock Rings (Jim Cregan) - 2:26 
13.The Intrepid Balloonist's Handbook Vol. 1 (Jim Cregan) - 2:12 
14.You (Brian Godding) - 2:45 
15.Track for Speedy Freaks (or Instant LP Digest) (J. Cregan, B. Godding, G. Gomelsky, K. Westlake) - 1:29





                                         

poniedziałek, 16 listopada 2015

Swinging' London





Zmieniający się klimat opinii publicznej ewoluującej z dawnych pozycji staromodnej konserwy do nowoczesnego liberalizmu stał się faktem w październiku 1960 roku za przyczyną decyzji Sądu Najwyższego , oddalającej oskarżenie wniesione przeciwko wydawnictwu Penguin Books o „opublikowanie obscenicznego dzieła”  w postaci skandalizującej powieści Davida Lawrence’a  Kochanek Lady Chatterley.
 Wyzwolone społeczeństwo odrzucało zakazy i prześladowania seksualne, a także konformizm społeczny lat pięćdziesiątych.
W kulturze świata zachodniego dominowała Ameryka – ojczyzna jazzu i słynnej Tin Pan Alley – przynajmniej tak było od lat trzydziestych
The Beatles spowodowali eksplozję młodzieżowej energii, pomagając Wielkiej Brytanii odzyskać prymat.
Inna była nie tylko muzyka ale też cała kultura.
 Na ulicach spotykało się młodych mężczyzn w garniturach z lat pięćdziesiątych, ale w muszkach, w butach  szpic, z gęstymi bokobrodami, dziewczyny w spódniczkach mini lub sukienkach w różnokolorowe paski upodobniające się do szczuplutkiej modelki Twiggy.
Fenomen słodkich  lat sześćdziesiątych został ukazany w paru filmach z epoki. Do najbardziej znanych obrazów przedstawiających szalony Londyn lat 60tych jest film Antonioniego „Powiększenie”.
Generalnie Brytyjczycy bawili się a sztandarowe hasło „I Hope I die before I get old”  wykrzyczane przez wokalistę The Who R.Daltreya w utworze „My Generation” oddawało ducha epoki.
Niestety na kontynencie wyglądało to troszkę inaczej.
Zamieszki w Paryżu , które już prawie doprowadziły do wprowadzenia stanu wojennego czy też w Madrycie spowodowały krwawy przebieg lata miłości.
W Ameryce ten ruch powoli zaczął wygasać, wprawdzie do dziś żyją niedobitki i to żyją podobnie jak w tamtych czasach, natomiast w Europie z tych wszystkich wydarzeń, zamieszek i rozrób powstało niebezpieczne zjawisko.
Ci młodzi ludzie zeszli do podziemia i pozakładali różne organizacje terrorystyczne.
Najlepszym tego przykładem będzie Frakcja Czerwonej Armii czyli Baader – Meinhof, która  dążyła do obalenia systemu kapitalistycznego w Republice Federalnej Niemiec oraz aktywnego wsparcia ruchów narodowo – wyzwoleńczych w Trzecim Świecie m. in. współpracowała  z Ludowym Frontem Wyzwolenia Palestyny.








piątek, 6 listopada 2015

CZAS APOKALIPSY > THE END




Nieprzypadkowo F.F.Coppola wybrał do tego obrazu jedyną słuszną kompozycję z muzyki rockowej "The End" Doorsów. 
I znowu najbardziej poruszył mnie fragment gdy na ekranie pojawia się postać pułkownika Kurtza /znakomita rola M.Brando/ będącego na granicy obłędu recytującego fragmenty poematu T.S.Elliota "Wydrążeni ludzie". 
I nasuwa mi się jeszcze skojarzenie z J.Morrisonem
Kurtz zbliża się do przejścia na druga stronę rzeczywistości o która otarł się już Morrison. 

A którzy przekroczyli tamten próg
I oczy mając weszli w drugie Królestwo
śmierci
Nie wspomną naszych biednych i gwałtownych
dusz
Wspomną,jeżeli wspomną,
Wydrążonych ludzi
Chochołowych ludzi
 

Morrison i Kurtz w swym szaleństwie są bardzo podobni, obaj odbyli podróż do najgłębszych źródeł własnej "psyche", jeden w Ameryce , drugi w Wietnamie , jeden potrzebował LSD , a drugi huku dział ,płonących wiosek i krzyku mordowanych wieśniaków . 
Obaj powoli zanurzali się w bagnie samo zatracenia aż do momentu gdy: 

Usta chcą pocałunku
A modlą się do złamanego kamienia
 

Morrison stał się symbolem buntu młodzieży , oglądając koncerty The Doors widać ,że Jim tworzył swoisty spektakl . 
Huśtał się na krawędzi sceny, przechylał się , chwiał ,tracił równowagę i z trudem ją odzyskiwał. 
Widać, że Jim nie żartował z publiki , to co robił - robił na poważnie. Ten spektakl przypominał pękniętą rzeczywistość szalonego snu . Nigdy nie było wiadomo co się wydarzy za chwilę. 
Jim stawał się szamanem, czarnoksiężnikiem ,znachorem, czarodziejem , uzdrawiaczem. 
Ale czuł i żył wiedząc ,że nie ma juz dla niego odwrotu,że za ostatnim progiem czeka na niego śmierć. 
Podobnie jak pułkownika Kurtza - samozwańczego władcę małej połaci ziemi zagubionej gdzieś w dżungli Wietnamu. 

W tym ostatnim miejscu spotkania
Na oślep szukamy
Nieufni i niemi
Na żwirach zgromadzeni nad opuchłą rzeką

I tak się właśnie kończy świat
I tak się właśnie kończy świat
I tak się właśnie kończy świat
Nie hukiem ale skomleniem
 

Nic dziwnego ,że The End otwiera i zamyka "Czas Apokalipsy". 
Młodzi ludzie ,którzy rok wcześniej demonstrowali na amerykańskich uniwersytetach ,palili karty powołania do USArmy, ci sami ludzie rok później wsiadali w Wietnamie do bojowych śmigłowców i niczym jeźdzcy Apokalipsy nieśli śmierć i zniszczenie. Otulała ich narkotyczna fascynacja destrukcją i mordem. 
Koło się zamykało, niby nierzeczywisty świat poezji Morrisona zaludniony upiorami i duchami nabierał złowrogiej realności w mrocznej, zielonej dżungli wietnamskiej. 

To już koniec, moja piękna
Koniec , moja jedyna
To tak boli ,zostawić cie samą, ale nigdy juz
Nie pójdziesz ze mną
Koniec śmiechu i niewinnych kłamstw
Koniec tych nocy, kiedy próbowaliśmy umrzeć
To jest już koniec






niedziela, 1 listopada 2015

COUNTRY JOE & THE FISH I-Feel-Like-I'm-Fixin'-to-Die /1967/




  1. "The Fish Cheer / I-Feel-Like-I'm-Fixin'-To-Die Rag "- 3:44
  2. "Who Am I" – 4:05
  3. "Pat's Song" – 5:26
  4. "Rock Coast Blues" – 3:57
  5. "Magoo" – 4:44
  6. "Janis" – 2:36
  7. "Thought Dream" – 6:39
  8. "Thursday" (Cohen, Hirsh) – 3:20
  9. "Eastern Jam" (Bartol, Cohen, Hirsh, Melton) – 4:27
  10. "Colors For Susan" – 5:58

*Country Joe McDonald - Vocals, Guitar, Bells, Tambourine
*Barry Melton - Vocals, Guitar
*David Cohen - Guitar, Organ
*Bruce Barthol - Bass, Harmonica
*Gary "Chicken" Hirsh - Drums


     Gdy w 1969r na słynnym festiwalu  w Woodstock Country Joe McDonald w trakcie wykonywania piosenki zagaił do ludzi :
„Słuchajcie ludzie nie wiem jak chcecie zakończyć tę wojnę
jeśli nie umiecie lepiej tego zaśpiewać.
Jest tu Was 300tysięcy sukinsynów i chcę żebyście zaśpiewali to razem…

…and one, two, three what’re  we fightinig for ?
I don’t ask me  I don’t give a damn
Next stop is Viet Nam
And it’s five, six, seven open up the Pearly gates
Well ain’t no time to Wander
Why Whoopy we’re all gonna die!

to z pewnością ciarki chodziły po plecach uczestników festiwalu a oddźwięk tego tekstu uczynił o wiele więcej niż różne przemowy polityków.
Wielka rewolucja intelektualna pociągnęła za sobą artystów o różnym światopoglądzie a młodzież chętna była do poznawania nowych struktur społecznych pomimo, że były one bardzo wyidealizowane.
W grudniu 1965 roku powstał zespół Country Joe & The Fish i pomimo ,że istniał krótkie cztery lata to zapisał się w historii muzyki jako jeden z gigantów rocka psychodelicznego oraz jako polityczny głos młodego pokolenia.
Twórca grupy Joe McDonald urodził się w 1942 roku , jego rodzice byli komunistycznymi robotnikami a imię przyszłego muzyka dali na cześć rosyjskiego dyktatora Józefa Stalina.  Młody Joe uczył się grać na gitarze i dołączył do paru lokalnych grup folkowych by następnie uciec z domu i zaciągnąć się do marynarki wojennej na trzy lata. Potem trafił do Berkeley gdzie grał na gitarze i harmonijce w The Berkeley String Quartet and Instant Action Jug Band.
Po krótkim czasie wraz z P.Armstrongiem, J.Gunningiem, B.Meltonem, D.Cohenem i B.Bartholem założył Country Joe and The Fish.
Druga płyta grupy wydana została siedem miesięcy po debiucie i nosi tytuł „I Feel-Like-I‘m-Fixin-to-Die”.
Zawiera dziesięć piosenek w większości napisanych przez Country Joe McDonalda. Piosenek bardzo mocno zaangażowanych politycznie zawierających również odniesienia do narkotyków i stanowiących idealne małżeństwo między radykałami z Berkeley a hippisami z San Francisco.
Tytułowy numer to klasyczna antywojenna satyra, która stała się jednym z najsłynniejszych protest songów, jest to również najbardziej znany utwór grupy.
Melancholijne, ociekające narkotycznymi wizjami utwory /”Who Am I” czy „Thursday”/ można zaliczyć do jednych z najlepszych psychodelicznych ballad.
Podczas nagrywania płyty J.McDonald rozstał się z swoją przyjaciółką Janis Joplin i jeden z utworów został poświęcony tej postaci. „Janis” zastał zagrany w klimacie jakby walca z ładną akustyczną gitarą i harmonijką i powtarzającymi się słowami „You and I”. Jedyny instrumentalny kawałek „Eastern Jam” zaciekawia kwasowatymi dźwiękami gitary snującymi się na tle perkusji i basu. 
Och ,ale jazda!   
No cóż, grupa Country Joe & The Fish dzięki debiutowi oraz płycie "I Feel-Like-I'm-Fixin'-to-Die" stała się ikoną psychodelicznego rocka i jednym z najważniejszych politycznie zaangażowanych bandów w tamtych czasach. 














wtorek, 27 października 2015

GRATEFUL DEAD

Muzyka była najpopularniejszym środkiem ekspresji ery psychodelicznej.
Umownie można wyodrębnić następujące style w psychedelic music / na razie zajmuję się USA/

Gitarowa  -  Grateful Dead, Quicksilver Messenger Service, Kaleidoscope, Love , Jefferson Airplane
Garażowa – The 13th Floor Elevators, The Seeds, The Electric Prunes
Folkowa  -  The Byrds, Hearts Of Flowers, Pearls Before Swine
Awangardowa /zakręcona/  - Fifty Foot Hose, The United States Of America
Hard  -  Vanilla Fudge, Iron Butterfly
Pop  -  The Mamas & The Papas, Millenium
Blues  -  The Paul Butterfield Blues Band,

GRATEFUL DEAD  -  Grateful Dead  /67/


  • The Golden Road (To Unlimited Devotion)             (McGannahan Skjellyfetti)
  • Beat It On Down The Line                                           (Jesse Fuller)
  • Good Morning, Little School Girl                                (H.G. Demarais)
  • Cold Rain And Snow                                                   (McGannahan Skjellyfetti)
  • Sittin' On Top Of The World                                         (Jacobs/Carter)
  • Cream Puff War                                                            (Jerry Garcia)
  • Morning Dew                                                                 (Dobson/Rose)
  • New, New Minglewood Blues                                   (McGannahan Skjellyfetti)
  • Viola Lee Blues                                                            (Noah Lewis)

J.Garcia, B.Weir i R.”Pigpen” McKernan w lipcu 1964 roku nagrali koncertowy album na którym zaprezentowali tradycyjną amerykańską muzykę folkową. 
„Mother McCree’s Uptown Jug Champions” wydany został dopiero w 1999 roku ale płyta ta jest ważna ponieważ pokazuje skąd wziął się ten kalejdoskop przeróżnych dźwięków  prezentowany przez grupę, która odcisnęła wyraźne piętno na całej amerykańskiej muzycznej kulturze.
Na początku 1965 roku na scenie w Palo Alto w Kalifornii zaistniał zespół The Warlock, którego muzycy z powodu działającego na przeciwnym wybrzeżu zespołu o tej samej nazwie postanowili zmienić swoją nazwę grupy. 
Wybór padł na jedne z najważniejszych słów w historii muzyki – Grateful Dead. 
Grupa zadebiutowała koncertem w San Jose 04 grudnia 1965 roku i tak przez trzy dekady dawała swoim fanom mnóstwo fantastycznych dźwięków, począwszy od psychodelicznych zawirowań poprzez jazzowe improwizacje, kończąc na magicznych dźwiękach, które pomimo, że zespół już nie istnieje to nadal poruszają naszą wyobraźnie i powodują „gęsią” skórkę na ciele.
Grateful Dead od początku swej działalności brało udział w słynnych Acid Test, Kena Keseya, grając ostrą, wibrującą muzykę wzmocnioną podczas tych testów światłami z lamp stroboskopowych. Całość stanowiło odpowiednią oprawę do osiągnięcia punktu kulminacyjnego jakim było poszerzanie swojej świadomości poprzez „zarzucanie” LSD.
Czołowy zespół muzyki psychodelicznej w trakcie występów u K.Keseya szlifował swoją formę nadając utworom swobodne, pełne odlotowych partii brzmienia, nierzadko kierując muzykę w odmienne stany podświadomości.
Z czasem styl Grateful Dead wykrystalizował się a że muzycy mieszkali razem w komunie hippisowskiej przy słynnej High Ashbury w San Francisco to mieli nieograniczone możliwości tworzenia i udoskonalenia swojego warsztatu. Oczywiście z czasem pojawiła się chęć dokumentowania swojego grania na płytach. Po szukaniu odpowiedniej wytwórni płytowej wybór padł na Warner Bros Records, która zagwarantowała muzykom pełną swobodę w trakcie pracy w studio.
W marcu 1967 roku ujrzał światło dzienne pierwszy lp grupy zatytułowany po prostu „Grateful Dead”. Muzyka została nagrana w ciągu czterech dni a producentem nagrań został David Hassinger.  
Otrzymaliśmy wspaniały debiutancki krążek zawierający muzykę psychodeliczną z elementami bluesa i rocka. Muzykę wirującą, pełną młodzieńczej fantazji zagraną z wielkim polotem i doprowadzającą do pełnego odlotu przy końcowych dźwiękach płyty. Nie ma tutaj żadnych elektronicznych, udziwnionych dźwięków tak charakterystycznych dla psychodelii ale klimat płyty ocieka kwasem i odmiennością.
Dominuje nad nią niesamowite zgranie grupy a także niezwykła gra gitarzysty J.Garcii. 
Mamy tutaj obok  standardów bluesowych ”Good Morning Littre Schoolgirl” czy „New New Minglewood Blues” przepiękną balladę „Morning Dew” ,pełne zadziorności ale też niejakiej przebojowości „Cold,Rain and Snow” ,protest song „Cream Puff War” oraz  trwający ponad dziesięć minut utwór „Viola Lee Blues” oddający klimat ówczesnych koncertów grupy.
Powstał debiut nietuzinkowy, oddający w pełni ducha epoki – epoki Flower Power a grupa Grateful Dead rozpoczęła nim swoją podróż – podróż wokół słońca trwającą nieprzerwanie do 1995 roku.

   







środa, 21 października 2015

Merry Pranksters

Lata 60-te XX wieku to czasy, które przejdą do historii jako okres ogólnoświatowej rewolucji kulturalnej i obyczajowej, ale także jako epoka najbardziej odlotowa .
 Psychodelia tego okresu wiąże się z LSD - dietyloamidem kwasu D-lizergowego czyli zsyntetyzowaną w 1938 r. substancją psychoaktywną, którą w latach 50-tych szerzej zainteresowali się naukowcy i .. CIA, które rozpoczęło eksperymenty z jej wywiadowczym i militarnym zastosowaniem. Wynik tych zabiegów był taki, że w latach 60-tych LSD, będące wtedy legalnym i dostępnym środkiem psychotropowym, masowo zalało ulice i stało się tak powszechne, jak u nas brak sznura do snopowiązałek. W USA doświadczali tego wtedy wszyscy: studenci, wykładowcy na uczelniach, politycy, dziennikarze, naukowcy i artyści.
Drzwi percepcji otwierał też Ken Kesey, autor słynnego "Lotu na kukułczym gniazdem." 

Po wydaniu tej książki w 1962 r. Kesey stał się pisarzem kultowym wśród młodych buntowników. Grono przyjaciół w 1964r skupiło się wokół niego i stworzyło grupę zwaną Merry Pranksters (Wesołe Rozrabiak
i), która przekształciła się we wspólnotową komunę, mieszkającą razem w domu Keseya. Ich działalność stanowiła pomost między ostatnimi beatnikami a pierwszymi hipisami.Do Prankstersów należeli m.in. członkowie Grateful Dead.
 
Do historii popkultury  Merry Pranksters weszli dzięki podróży, na którą wyjechali niecodziennym autobusem.
 

Specjalny przygotowany na tę okoliczność autobus był szkolnym busem z 1939 r. kupionym przez Keseya za 1500 dolarów, który został przebudowany i ozdobiony w psychodeliczne, halucynogenne wzory, z wymalowanym
 na froncie napisem Furthur.
 Wyraz "Dalej" (further) miał być mottem podróży i inspirować, by iść naprzód, nawet w razie niepowodzeń. Autobus był prowokacyjnie kolorowy celowo, Kesey chciał w ten sposób skonfrontować skostniałe amerykańskie społeczeństwo z nowym, wyzwolonym trybem życia. 
17 czerwca 1964 r.
 Furthur, w którym oczywiście zamontowano system nagłaśniający, rozbrzmiewając hitem Raya Charlesa "Hit the Road Jack" ruszył w podróż. 

Grupa, w której skład wchodził m. in. Neal Cassady, mentor Jacka Kerouaca i modelowa postać ruchu beatników, wyruszyła w objazd po Ameryce z rancza Keseya w Kalifornii udając się na wschód
, do Nowego Yorku.
 Pranksters jeździli od miasta do miasta, imprezowali i rozdawali wszystkim napotkanym LSD.
 Te imprezy nazywali Acid Test a w trakcie ich trwania muzykę na żywo robili chłopcy z The Worlocks /znani później jako Grateful Dead/.


  Trzeba też wspomnieć, że owym czasie Kesey był dość wpływową i znaczącą postacią w rodzącym się właśnie ruchu hippisowskim, więc podczas słynnej podróży wszystkie oczy skierowane były na jego grupę i jej poczynania. Podróż Keseya stała się modelowym przykładem wędrownego, plemiennego stylu życia poza obrębem ortodoksyjnego społeczeństwa. Znalazli się oczywiście również liczni naśladowcy - sporo późniejszych merry pranksters uprawiało ten styl życia do połowy lat siedemdziesiątych. 

Podróż Rozrabiaków odbiła się szerokim echem w kraju. Pisały o niej gazety,
wydawano książki.