1. My Clown (Peter Cook) - 3:25
2. Dandelion Seeds (Tom Newman) - 3:20
3. Jolly Mary (Peter Cook) - 2:22
4. Hallo To Me (Tom Newman) - 3:00
5. You Missed It All (Tom Newman) - 2:52
6. The Way (Tom Newman) - 3:29
7. To Be Free (Peter Cook) - 2:51
8. Move On Sweet Flower (Tom Newman) - 3:28
9. Crying Is for Writers (Tom Newman) - 2:36
10.I See See (Peter Cook) - 2:42
11.Friendly Man (Peter Cook) - 3:11
12.Bird Lived (Peter Cook) - 2:37
*Tony Duhig - Lead Guitar, Organ
*Jon Field - Flute, Keyboards
*Chris Jackson - Drums, Organ
*Alan James - Bass
*Tom Newman - Vocals, Guitars
Sztuką muzyki psychodelicznej jest stworzenie czegoś, co jest
senne, ulotne, prowadzące do wnętrza naszego umysłu. To stworzenie podróży na
jawie, która kieruje nas w stronę ciemnej gwiazdy. To śpiew, który nadchodzi z
więzienia umysłu, to głos odśpiewujący modlitwy, które przetrwają na Ziemi. Nie
kości historii lecz śpiew, którego oczy jaśnieją na niebiosach gdzie rakiety
mkną by zabrać nas do domu.
Niewątpliwie jednym z Św.Graali muzyki mającej wpływ na
stany naszej świadomości jest debiutancka i jedyna płyta brytyjskiej formacji
July. Grupa pochodziła z Londynu i działała niespełna jeden rok. Managerem
grupy był Spencer Davis, który związał zespół z niewielką wytwórnią płytową
Major Minor dla której w 1968 roku została nagrała jedyna płyta.
Niestety jak to już nie raz bywało mimo początkowych
sukcesów wytwórnia Major Minor nie zadbała o promocję płyty i sfrustrowani
członkowie zdecydowali o jej rozwiązaniu.
John Field i Tom Duhig założyli progresywną grupę Jade
Warrior a Tom Newman został inżynierem dźwięku i w tej roli wystąpił m.in. na
płycie Mike’a Oldfielda „Tubular Bells”.
Jedyny lp zespołu znany jest pod nazwą „July” i zawiera
muzyki utrzymaną w atmosferze pierwszej płyty grupy Pink Floyd. Ale jest to
tylko ten sam klimat balansujący pomiędzy undergroundem a psychodelią. Dwanaście
utworów, które znalazły się na krążku to dwanaście krótkich, pociągających
podróży w pełen ocean psychodelicznych dźwięków. Muzykom udało się uchwycić
charakter i istotę tego co działo się wtedy w latach 60-tych.
Atmosfera totalnego luzu, kreowanie własnej osobowości,
eksperymenty z podróżą do bram umysłu owocuje piosenkami jakie zespół nagrał na
swoją płytę.
July sięga głęboko w to co się dzieje wokół nich. Pomimo
krótkości piosenek materiał jest bardzo trippy ot choćby utwory „Dandelion
Seeds” czy „My Clown”. Może trochę
brakuje jakiegoś jammującego nagrania tym bardziej, że czuć w niektórych
numerach zalążek owego. Wiele utworów mających w sobie melancholię,
przedstawionych jest w kontekście psychodelicznej aury smutku i nostalgii.
Dzięki wykorzystaniu egzotycznych instrumentów takich jak tabla, konga czy
sitar podróżujemy w orientalne strony wszechświata. Kwasowa gitara odgrywa w
utworach podstawową funkcje i nie są to tylko solówki ale rytmiczne podejścia
co chwile wprowadzają jakieś zmiany. Wszystkie piosenki są interesujące a dość
skomplikowane rytmy tylko potęgują podróż w głąb naszej myśli.
Szkoda, że zespół zdołał nagrać tylko jeden krążek ale jeśli
szukasz tajemniczych muzycznych wibracji to posłuchaj sobie July bo jest to
wystarczająco dobry album aby go znać.