wtorek, 22 marca 2016

FREE

Trzy dni temu minęła 40 rocznica śmierci jednego z największych gitarzystów w historii.






Historia grupy FREE jest nierozłącznie związana z tragedią i rozczarowaniem.
Wspaniała muzyka , którą tworzyło czterech uzdolnionych młodzieńców nie wystarczyła aby zespół przetrwał.
Po nagraniu czterech pierwszych płyt i odbyciu trasy po Dalekim Wschodzie i Australii , ku wielkiemu zdumieniu rockowego świata grupa Free rozpada się. Wielu było zaskoczonych tą decyzją , zespół był przecież u szczytu popularności i wiele było jeszcze do zrobienia.
Nikt nie wiedział wtedy o wewnętrznym napięciu, które rozrywało jedność grupy. Większość ludzi winiła za to ich młodość i niedoświadczenie, ale nie było to takie proste.
Po miesiącach spędzonych razem na trasach byli już twardymi zawodowcami.
Oficjalne oświadczenie Island brzmiało :”To przyjazne rozejście się; zaszli tak daleko jak tylko mogli w ramach zespołu”.
Jednak manager zespołu był załamany. „ Doszło do rozbicia zespołu dlatego, że głównie Paulowi Rodgersowi nie podobało się , że Andy praktycznie sam kierował pozostałą trójką. Zdecydowali , że chcą podejmować decyzje wspólnie „ – wspomina Glover.

„ Tych dwóch nie mogło się zgodzić ze sobą. Łatwo było pokłócić się z Andym, a kiedy to już się stało, mogło być jeszcze gorzej, gdyż on miał taki charakter, który doprowadzał cię do szaleństwa. Już nie mogło dojść do zgody, nie mogli grać już dłużej ze sobą”.

Od momentu wylądowania zespołu w Japonii, w ogóle ze sobą nie rozmawiali. Wszyscy chłopcy zakochali się w Japonkach. Andy znikał ze swoją japońską przyjaciółką i nie widywano go ,aż do rozpoczęcia koncertów.
Cóż Japonia była ich największym sukcesem. Zagrali tam dwa najlepsze koncerty i ….

Glover „ Sytuacja była tragiczna, nie można było ich zmusić, żeby rozmawiali ze sobą. Całkowita destrukcja. Z Sydney zadzwoniłem do Londynu by powiedzieć :- Oni nie zamierzają skończyć tego tournee. Nie zamierzają jechać do Ameryki.”

Fraser poleciał z powrotem do Anglii, Kirke do Los Angeles , a obaj Paule wrócili do Japonii.

Rozpad grupy doprowadził w rezultacie do załamania się ich wspaniałego, młodego gitarzysty , Paula Kossoffa.
„Czuł się dobrze, aż do rozłamu w zespole” – mówi Glover. „ Do tego momentu całe życie Kossa sprowadzało się i kręciło wokół grania na gitarze i zespołu. Ale od tej pory praktycznie zaczął się koniec. Wrócił na Portobello Road i zaczął brać narkotyki.”
Glover starał się ratować sytuację. Zmontowano grupę studyjną i zaciągnięto Kossoffa do pracy. Jednak w dalszym ciągu Koss nie otrząsnął się ze swojej depresji psychicznej, a wręcz przeciwnie – Brał duże ilości madraxu i innych tabletek ,które w rzeczywistości doprowadzały go do stanu podobnego schizofrenii.
„ Myślę, że Free było jego życiem i zabrano mu to” – wspomina Glover.

Ponieważ solowe projekty muzyków nie wypaliły w 1971r. przekonano Andy’ego i Paula aby spróbowali jeszcze raz.
Ale głównie chodziło o pomoc dla Kossoffa, który był w strasznym stanie. Zeszli się więc znów jako FREE na trasę po Wlk. Brytanii.

Glover : ‘ Ta trasa była koszmarem. Daliśmy parę koncertów w Anglii i Koss opuścił parę show. Upadł nawet pewnego wieczoru w Newcastle po trzech utworach. Koncert skończył się.” W czasie innego koncertu załamał się zanim jeszcze zaczęli grać.
Próbowano rozpaczliwie nakłaniać ludzi , by przestali karmić Paula narkotykami. Wynajęto nawet specjalnych ‘goryli’ by stale z nim byli i wzywali policję, by trzymać ‘zachęcaczy’ z daleka. Nikłe dawało to rezultaty.
Na przełomie czerwca i lipca występowali w Stanach i Kossoff opuścił kilka koncertów z powodu złego stanu zdrowia. Fraser nie wytrzymał już tego i definitywnie opuścił zespół.

Zaangażowano na jego miejsce japońskiego basistę Tetsu Yamauchi’ego oraz klawiszowca Johna „Rabbita” Bundricka. Niestety tuż przed kolejnym wylotem w trasę Koss znów miał zapaść . Trasę po Stanach w styczniu – lutym 1973r odbyli z gitarzystą Osibisy ,Wendellem Richardsonem.
Po tym tournee wszystko się rozpadło. Rabbit i Rodgers pokłócili się , gdzieś rozwalili lustra w garderobie i to był koniec Free.

Paul Kossoff wrócił do domu i zamieszkał z rodzicami.
„Po drugim rozpadzie Free , doszło do tego , że nikt nie chciał znać Paula. Nie mógł prawie mówić i wszystkie rzeczy wylatywały mu z rąk. Był w strasznym stanie. A to wszystko było winą prochów.Nie robił nic gorszego, tylko brał całe stosy pigułek, dwadzieścia, trzydzieści na raz , wystarczająco dużo by wykończyć kogokolwiek innego „ – wspomina Glover.

I znowu szef Island ,Chris Blackwell polecił ,aby zająć czymś muzyka.
Ludzie troszczyli się o jego zdrowie, ale nikt naprawdę nie wiedział jak mu pomóc. Chodził do lekarzy , ale tylko przekonywał ich by zapisywali mu więcej pigułek.
Kossoff wrócił w końcu do pracy z zespołem o nazwie Back Street Crawler. Tuz przed rozpoczęciem trasy mającej promować debiutancki Lp grupy ,Koss przedawkował narkotyki i serce oraz nerki przestały pracować, a on przestał oddychać. Stwierdzono śmierć kliniczną, ale zdołano go uratować /przez 35 min. przy życiu podtrzymywała go maszyna/.
Ku wielkiemu zdumieniu zaczął znowu grać i zdecydował się wyruszyć w trasę do Ameryki.

Koss przyrzekł ,że nie będzie brał już narkotyków. Niestety pomimo nadzwyczajnych środków ostrożności w Los Angeles kupa dziewczyn , zjawiała się wszędzie i oferowały mu wszelkie prochy jakie chciał. Sytuacja znowu się powtórzyła na domiar złego Paul upadł i złamał sobie palec. Koncerty odwołano .
Po kilku miesiącach palec został wyleczony i zespół zaczął występować na koncertach od Los Angeles do Nowego Jorku.
I oto kiedy o przyszłości Kossoffa zaczęło się mówić optymistyczniej, 19 marca 1976r świat rockowy obiegła elektryzująca wiadomość : „Paul Kossoff zmarł nagle na pokładzie samolotu lecącego z Los Angeles do Nowego Jorku”.

Znaleziono Kossoffa w toalecie , w ogonie samolotu. Lata zażywania narkotyków zrujnowały jego zdrowie i talent.
Jest to jedna z najbardziej samotnych ofiar stylu życia rock’n’rolla.
Pozostała po nim muzyka i charakterystyczna gra na gitarze. Kossoff miał unikalny, wyjątkowy styl . Całkowicie odmienny od innych gitarzystów tamtych lat.
Grał bardzo oszczędnie ale z ogromną ekspresją. Był też mistrzem tworzenia nastrojów. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz