środa, 2 marca 2016

FIVE DAY RAIN - Five Day Rain /1970/


01. Marie's A Woman - 2:54
02. Don't Be Mislead - 2:20
03. Good Year - 4:03
04. Fall Out - 3:32
05. Leave It At That - 5:22
06. The Reason Why - 4:44
07. Sea Song - 4:13
08. Rough Cut Marmalade - 11:05
09. Lay Me Down - 1:16
10. Too Much Of Nothing - 3:38

*Rick Sharpe - Guitars, Vocals, Harmonica, Percussion
*Graham Maitland - Keyboards, Accordion, Vocals
*Clive Shepherd - Bass Guitar, Vocals
*Kim Haworth - Drums
*John Holbrook - Guitars
*Sharon Tandy, Lynn Maitland - Backing Vocals
*Gerry Beckley, Dewey Bunnell, Dan Peek - Backing Vocals

Pod koniec 1968 roku powstał zespół Iron Prophet , który rok później zmienił nazwę na Five Day Rain. 
Rick Sharpe, Clive Shepherd oraz Dick Hawkes z początku występowali jako trio by po dokooptowaniu Grahama Maitlanda zamienić się w kwartet. Z nowym perkusistą Kimem Haworthem muzycy nagrali własnym, niewielkim kosztem materiał, którym próbowali zainteresować wytwórnie płytowe. Stworzone utwory brzmiały bardzo profesjonalnie a do tego członkowie zespołu wykazali się wielka zdolnością do komponowania naprawdę dobrych piosenek. Zadziwiać może fakt, że żadna wytwórnia nie wykazała zainteresowania ich nagraniami. Na początku 1970 roku chłopcy sami wydali podobno 15 kopii tego materiału rozprowadzając je wśród znajomych. W 2001 roku firma Background wydała reedycję albumu i dzięki temu możemy go sobie dzisiaj bez problemów posłuchać.
Dziesięć kompozycji zawartych na płycie zatytułowanej „Five Day Rain” urzeka melancholią, romantyzmem, ciepłem bijącym z głośników. Właściwie każdy z tych utworów przykuwa uwagę. Fantastyczne numery autorstwa R.Sharpe’a od początku trwania płyty powodują ,że słucha jej się z wielką przyjemnością. 
To już jest muzyka, która będzie dominować w kolejnych latach. Jeszcze atmosfera psychodeliczna wypełnia tą muzykę ale już jest zmiksowana z przebijającą się nieśmiało muzyką progresywną.  Przesterowana gitara i ciężkie dźwięki organów Hammonda w pierwszym numerze „Marie’s A Woman” tworzą atmosferę wzorcową dla tego typu grania. W „Good Year” utworze wyjątkowej urody pierwsze skrzypce gra mellotron. Natomiast ostro brzmiącą gitarę na tle fortepianu usłyszymy w balladzie „Don’t Be Mislead”. Gra Maitlanda na Hammondach momentami zbliża się do wirtuoza tego instrumentu w wydaniu hard rockowym czyli Marka Sterna i grupy Vanilla Fudge. Na opus magnum płyty na pewno zasługuje ponad jedenastominutowa kompozycja instrumentalna „Rough Cut Marmalade”. Wyjątkowo żywiołowa z pełnymi swobody improwizacjami gitarzysty oraz granymi z fantazją partiami organów Hammonda.  W klimacie porównałbym ją do utworu grupy Iron Butterfly „In-A-Gadda-Da-Vida”. Płytę kończy przeróbka utworu B.Dylana „Too Much Of Nothing” , która z folkowego klimatu w pierwszej części przechodzi w pełną zadumy końcówkę.
W sesji nagraniowej wzięło udział paru dodatkowych muzyków, wśród nich przewinęła się wokalistka S.Tandy znana ze współpracy z zespołem Les Fleur de Lys.


                                             

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz