2. Deja Vu (Jay Hersh, R. Amerling) - 5:02
3. Advice (Freddy Toscano) - 3:10
4. Prince Of Darkness (Jay Hirsh, Freddy Toscano) - 3:59
5. Simon J. Stone (Jay Hirsh) - 2:38
6. Stanley's Tea (Jay Hirsh, Marcel Thompsen) - 2:12
7. The Liquid Invasion (Jay Hirsh) - 4:40
8. Garden Of The Queen (Jay Hirsh, Michael Corbett) - 3:21
9. The Mind Circus (Jay Hirsh, G. Raines) - 6:49
*Jay Hirsh - Vocals, Guitar, Keyboards
*Rick Mirage -
*Marcel Thomspen -
*Freddy Toscano - Guitar
Choć mieszanie różnych stylów
muzycznych w sposób eksperymentalny pod koniec lat sześćdziesiątych nie było
już nowością to z dużym zainteresowaniem zapraszam do wysłuchania płyty zespołu
Mr. Flood’s Party, tym bardziej, że osiąga ona wielkość, głównie dzięki
znacznym talentom wokalnym i instrumentalnym muzyków.
W 1969 roku wciąż pojawiało się
wiele wspaniałych, poszerzających umysł płyt, nawet jeśli psychodelia zbliżała
się do końca swojej komercyjnej linii. Nieco zaskakującą sytuacją jest brak
informacji na temat grupy, która przecież podpisała kontrakt z należącą do
dużej wytwórni płytowej Atlantic, firmą Cotillion. Pochodzący z Long Island z
Nowego Jorku zespół Mr. Flood’s Party wcześniej znany był jako The Now i nagrał
w 1968 roku singiel, który przepadł w muzycznym tłoku tamtych lat. Tak się
zdarzyło, że ledwo niecały rok potem grupa weszła do studia i nagrała jedyny
album zatytułowany podobnie jak zespół.
Jak brzmi „Mr. Flood’s Party”?
To muzyka zawierająca wiele
wpływów, w tym intensywną gitarową psychodelię rodem z Zachodniego Wybrzeża,
orkiestrowy barokowy rock i ciężkie naleciałości grup Brytyjskiej Inwazji.
Płyta może pochwalić się imponującymi standardami produkcji, a także efektami
dostarczanymi przez coś co brzmi jak syntezator Moog. Całość obejmuje
dziwaczne, hard rockowe melodie oraz poszerzające świadomość dźwięki
pozwalające na zanurzenie się w głębinach umysłu potęgujące tylko odbiór
muzyki. Samotny wysiłek muzyków w wielowarstwowe i wymagające dzieło, nagradza słuchacza powtarzającymi się
rotacjami oraz przepięknymi harmoniami wokalnymi. Wyczuwalne uczucie smutku
przenika większość albumu, co nie powinno dziwić, ponieważ nazwa grupy pochodzi
od utworu wybitnie ponurego amerykańskiego poety Edwina Arlingtona Robinsona.
Kto wie? czy okładka nie przedstawia właśnie samego pijanego staruszka, pana
Flooda. Oczywiście nie oznacza to, że mamy tu jakieś wyciskacze łez, raczej
całość jest otoczona aurą tajemniczości i lekkiej schizofrenii. Właśnie taki
„Northern Travel” jest tego dobitnym przykładem. Podobnie jak „Deja Vu”. Oba te
numery brzmią tak, jakby były zbudowane z kilku różnych piosenek a całość
została sklejona psychodeliczną pastą. Wybijająca się na pierwszy plan gitarowa
praca tworzy pomost między mijającymi minutami a ten fragment z fletem jest
bardzo wzruszający. „Advice” to zawodząca gitara prowadząca, strzeliste smyczki
i niebiański wokal. Wystarczy.
Kolejny numer „Prince of Darkness”
sprawia, że w popowe dźwięki ruszają psychodeliczne eksperymenty utrzymując
całość w ciekawej barwie. No i ten wers: „Tangerine… Tangerine… Tangerine”
powtarzany w kółko ale jakoś tak spokojnie, bez szaleństwa. Delikatny,
zawierający piękne harmonie wokalne „Simon J. Stone” jest balladą, gdzie klimat
trzyma wiolonczela i skrzypce. Tu naprawdę wiele się dzieje wokalnie. Choć
pewien dźwięk grozy dokucza i burzy ten spokój. Mocno zaznaczona brytyjska
atmosfera w „Stanley’s Tea” fajnie wybrzmiewa i przenosi nas na ulice Londynu,
jednak w te mgliste dzielnice przesiąknięte chłodem i deszczem. Siódmy utwór na
płycie jest moim zdecydowanym faworytem. „The Liquid Invasion” zabija
piorunującą gitarą prowadzącą, psychodelicznym klimatem i wokalami. A partia
chórków tworząca dodatkowy przerywnik świetnie się sprawdza. O to naprawdę
fantastyczny numer. No i zostają nam jeszcze dwie kompozycje do końca płyty.
Senny „Garden of the Queen” przywraca zespół do materiału inspirowanego
Brytyjczykami a przypomina szufladkę zwaną psychodeliczny folk, natomiast „Mind
Circus” to powolne popadanie w szaleństwo, z początku bardzo łagodne by później
dojść do ekstremalnych doznań, nawiedzonych pełnią i rozedrganymi cząstkami
poruszającymi się aż do wyciszenia. I to zostaje z Tobą przez wiele dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz