niedziela, 23 sierpnia 2020

FEVER TREE - Fever Tree /1968/



  • Imitation Situation 1 (Toccata and Fugue) (Holtzman / Holtzman / Landes / Bach)
  • Where Do You Go? (Holtzman / Holtzman / Michael)
  • San Francisco Girls (Return of the Native) (Holtzman / Holtzman / Michael)
  • Ninety-Nine and a Half (Won't Do) (Pickett / Cropper)
  • Man Who Paints the Pictures (Holtzman / Holtzman)
  • Filigree and Shadow (Holtzman / Holtzman)
  • The Sun Also Rises (Holtzman / Holtzman)
  • Day Tripper / We Can Work It Out (Lennon / McCartney)
  • Nowadays Clancy Can't Even Sing (Young)
  • Unlock My Door (Holtzman / Holtzman / Landes)
  • Come With Me (Rainsong) (Holtzman / Holtzman / Landes)
Musicians
  • Rob Landes - piano, organ, harpsichord, clavinette, flute, harp, cello
  • Dennis Keller - vocals
  • John Tuttle - drums, percussion
  • E.E. Wolfe - bass
  • Michael Knust - guitar, vocals
  • David Angel - strings, horns (tracks 1 to 6)
  • Gene Page - strings, horns (tracks 7 to 11)
Zespół Fever Tree pochodził z Houston w Teksasie a do Kalifornii wyemigrował z początkiem 1968 roku. Zanim muzycy zdecydowali się przenieść do mekki jaką było San Francisco nagrali singla, który uczcił wdzięki dziewcząt z Bay Area w piosence „San Francisco Girls (Return of the Native). Intrygujący singiel niestety ledwo trafił na listę singli Bilboardu w 1968 roku. Utwór napisała para menedżer/producent, Scott i Vivian Holtzman, a numer ten deptał po piętach przebojów z 1967 roku: „San Francisco (Be Sure to Wear Some Flowers in Your Hair), Scotta McKenzie i „San Francisco Nights”, Erica Burdona i jego The New Animals. Piosenka Fever Tree podtrzymuje koniec tej trylogii miejskiej.

San Francisco Girls (Return of the Native) otwiera się balladą ze smakowitym, ale nieprawdopodobnym tańcem klawesynu i talerza. Nastrój łagodzi flet a Dennis Keller ustawia scenę: „Tam jest lato/ mleczne i miodowe dni/ Och, dziewczyny z San Francisco/ San Francisco”. Zaduma trwa krótko bo do głosu dochodzi wzmocniona gitara, która przyspiesza utwór przekształcając piosenkę w galop. Dochodzą nuty garażowych dźwięków a wokalista z zimnym sercem przekazuje pocałunek: „Nie próbuj mnie powstrzymać dziewczyno, nie możesz postawić na swoim/ Nie próbuj mnie powstrzymać dziewczyno, nic nie możesz powiedzieć/ Żyj tak, jakbyś chciała żyć i zostań tam, gdzie chcesz/ Ja muszę tylko iść i wrócić do Bay”. Tempo zmienia się jeszcze kilka razy a kinowy finał zapoczątkowuje szybująca, przepełniona podtrzymaniem gitara.
Piosenka ta znalazła się również na wydanym w 1968 roku albumie grupy zatytułowanym „Fever Tree”. Elegancka z jednej strony za sprawą klawesynu i fletu dostaje mocy od gitarzysty Michaela Knusta i perkusisty Johna Tuttle.
Cała płyta to kapiąca dawka optymizmu, połączona z serią ballad nasyconych psychodelią, barokowym popem i folk rockiem. Znajdziemy tam też muzyczne obrazy odległej klasyki ocierające się o filmowe doznania Mistrza Ennio Morricone. 
Tak zaczyna się płyta, otwierającą piosenką „Imitation Situation 1 (Toccata & Fugue) zaaranżowaną na klawiszowy instrument, tak aby pokazać dotyk i technikę wykonawcy. Ale ten psychodeliczny akord doprowadza do takiego stanu utraty własnej tożsamości, że jedynie chęć ucieczki ze zwykłego otoczenia pogłębia cię w oszałamiających latach 60-tych. Na pewno aranżacje utworów wzbogacone niezwykłymi partiami orkiestrowymi z wpływami muzyki klasycznej, które nie tylko odzwierciedlały trend na eksperymentowanie ale w jakiś sposób wybiegły naprzód, wprowadziły Fever Tree na progresywny szlak. Te kawałeczki są słyszalne chociaż całość pozostaje w wyraźnym stanie ciężkiego, bardzo teksaskiego, psychodelicznego brzmienia.
Obok aranżów muzyka na płycie wyróżnia się niesamowitymi partiami gitary oraz basu co wraz z mocnym wokalem tworzy niezapomnianą całość. 
 W „Where Do You Go?” dostajesz kojący rześki wieczór odbijający promienie słoneczne na brzegu pustyni a całość płyty posiada doskonałe rytmy z wężowymi solówkami gitarowymi, przy akompaniamencie organów. Energiczne, wysokiej jakości numery wypełniają ten debiutancki krążek Fever Tree. Mocne garażowe dźwięki podrasowane sfuzzowaną gitarą wypełniają „Ninety-Nine and a Half”, który jak rzucone kamienie rozpryska wokół organowych akordów a „Man Who Paints the Pictures” jest jak lokomotywa opanowana przez bandytów i szalejąca po szynach przez otwarte pola, całość znajduje nagły koniec wraz z początkiem „Filigree & Shadow”, piękną utrzymaną w anglikańskiej atmosferze pieśnią. 
O ta płyta ma swoje chwile! Koniec tego utworu wprowadza nastrój szaleństwa za sprawą pracy przy stole mikserskim. Psychodelia pełną gębą.
I oto druga strona zaczyna się „The Sun Also Rises”, dobry czas dla muzyki. Optymistyczne dźwięki zapewniają poczucie komfortu i wiary, że przyjdzie nowy dzień. Chodzi o miłość, stary.
Chłopcy z Fever Tree wzięli na warsztat utwór spółki Lennon-McCartney, „Day Tripper/ We Can Work It Out”. Zrobili to dobrze. Ciekawie jest usłyszeć znajomą piosenkę z nowej perspektywy.
Większość numerów z drugiej strony jest bardziej stonowana w porównaniu do mocno zaciętej pierwszej strony. 
Ale to tutaj jest piosenka Neila Younga „Nowadays Clancy Can’t Even Sing”, która wprowadza radosne chwile, wypełnione pewną nutą nostalgii , to tutaj jest „Unlock My Door” spokój, wyłączenie zmysłów na otoczenie, pogrążenie się w kwasowym śnie. Otwierasz szeroko oszołomione oczy i spoglądasz w stronę gwiazd w pamięci nadchodzących żniw. 
No i kończący płytę numer „Come With Me” z odgłosami burzy zarejestrowanymi na żywo, wystawiając mikrofon przez okno studia. I ta ballada, bez wątpienia nagrana w klimacie Tima Buckleya, jest…. no po prostu piękna. Smutek i żal otoczony przez deszcz i grzmoty burzy miękko wpada w zaginioną rzeczywistość pozostawiając cię w samotnym kursie aż po horyzont, gdzie wszystko połamało się i tańczy.






1 komentarz:

  1. Dobra płyta, niedawno słuchałem. Dla mnie psychodelia to prekursorka progresu; jest tu już sporo progresywnego myślenia, wiele kompozycji się wydłuża ("Electrallentando" H.P. Lovecraft na przykład, albo "Through with You" The Lemon Pipers, kompozycje z płyty Haymarket Square, Quicksilver, Country Joe & The Fish - wszyscy oni poszerzali pojęcie zwykłej piosenki), zmian tempa, wprowadzanie nastroju, budowanie napięcia itd.

    OdpowiedzUsuń