1. Double-Decker Bus - 2:01
2. Pretty Big Mouth (Atkinson, Byrne, Michalski, Ellner, Chaney) - 2:09
3. The World - 2:12
4. My Generation (Townshend) - 3:06
5. She's Fine - 2:12
6. Psychotic Reaction (Atkinson, Byrne, Michalski, Ellner, Chaney) - 3:06
7. Peace Of Mind (Byrne, Michalski, Chaney) - 2:19
8. They're Gonna Get You - 2:29
9. The Morning After - 1:58
10.Can't Get Your Loving - 1:45
11.Out In The Streets (Townshend) - 2:26
*Sean Byrne - Vocals, Rhythm Guitar
*Roy Chaney - Bass
*Craig "Butch" Atkinson - Drums
*John "Mouse" Michalski - Lead Guitar
*Kenn Ellner - Vocals, Tambourine, Harmonica
Jednym z pionierów
amerykańskiego garażowego rocka jest założony w 1964 roku w San
Jose zespół Count Five, znany większości fanów takiej muzyki z
singla zatytułowanego „Psychotic Reaction”. Te trzy minuty i
osiem sekund zawiera całą destylację tego wszystkiego co jest
świetne w tym gatunku, od natychmiast rozpoznawalnego zfuzzowanego
riffu po zgrzytliwą, szaleńczą solówkę i typową wokalną
melodyjną drapieżność. Włączenie „Psychotic Reaction” do
oryginalnych składanek typu „Nuggets” ugruntowało jego pozycję
w galerii sław. Ale już w 1966 roku doceniono „Psychotic
Reaction”, które wylądowało na piątym miejscu na liście
przebojów Bilboardu. Garnitury z nowo powstałej wytwórnii płytowej
Double Shot z Los Angeles postanowili zaryzykować i umożliwić
dokonanie nagrań przez grupę Count Five na płytę długogrającą.
Album został wydany w pośpiechu w październiku ale na szczęście
nie zawiódł i słucha się go po latach z dużą przyjemnością.
Wprawdzie żaden z utworów
nie przesłania wielkości, jaką jest „Psychotic Reaction” to
możemy znaleźć parę numerów będących bardzo blisko jedynego
przeboju grupy.
Choćby „Peace of Mind”.
Bezbożny huk ostrych, przypominających syrenę gitar, dudnienia fal
i ciężkie dawki kontrolowanego sprzężenia zwrotnego, które ledwo
trzymają się razem z natarczywym basem granym na trzech nutach.
Wokalnie jestem zakochany w tej interpretacji. Po podwójnym wokalu
„When you lose the one you love/What are you supposed to do”,
wejście Seana Byrne’a i jego „Go for a walk and you will/Find
one to talk to/You will help in your peace of mind” siedzi mi w
głowie przez całą resztę dnia. Świetny numer!
Natomiast w „Pretty Big
Mouth” mamy napędzany okrągło riff i genialną zmianę klawiszy
w refrenie, utwór absolutnie uderza w garażowe bramy i otwiera je
jednym pchnięciem. Muzycy grupy narzekali w późniejszych
wywiadach, że ze względu na pośpieszny charakter sesji
nagraniowych nigdy nie mieli okazji kształtować piosenek w taki
sposób, w jaki by chcieli, aby brzmiały. Ale moim zdaniem jeśli są
tam jakieś wady to ich nie słychać, pewnie wtapiają się w
doskonałość albumu. Kolejne utwory zawierają nowe efekty, takie
jak pedał wah-wah, ich brzmienie jest nadal surowe i proste ale ta
energia wykorzystana w uderzeniach strun czy perkusji mocno trzyma
młodego ducha wczesnych lat sześćdziesiątych. Weź otwieracz
płyty „Double Decker Bus”, ten trzymający chaos wypływa w
przebojowe rytmy a środkowa część wręcz porywa nuty w ogniste
zakamarki. Inne numery jak „They Gonna Get You” z nagłymi
zmianami tempa i mający potworny, zdezorientowany klimat „The
Morning After” ukazują kierunek z jakiego nadeszły pomysły
muzyków.
Rhythm and blues oraz
Brytyjska Inwazja w połowie lat sześćdziesiątych powoli pukała
do drzwi Ameryki. Jeszcze jej czas nie nadszedł ale już
gdzieniegdzie wychylały się pojedyncze nagrania. „My Generation”
i „Out in the Street” pojawiło się na płycie Count Five gdy o
grupie Pete’a Townshenda, The Who prawie nikt w USA nie wiedział.
Hymn buntowniczej brytyjskiej młodzieży wprawdzie niewiele odstaje
od oryginału ale nadal urzeka pełnią atrakcji i mocy.
Trzeba przyznać, że Sean
Byrne, Roy Chaney, John Michalski, Kenn Ellner i Craig Atkinson
nagrali bardzo fajny album i wcale się nie ma co dziwić, że
zaliczany on jest do klasyki garażowej psychodelii w Stanach
Zjednoczonych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz