1. Military Madness - 2:50
2. Better Days - 3:47
3. Wounded Bird - 2:09
4. I Used To Be A King - 4:45
5. Be Yourself (Graham Nash, Terry Reid) - 3:03
6. Simple Man - 2:05
7. Man In The Mirror - 2:48
8. There's Only One - 3:55
9. Sleep Song - 2:57
10.Chicago - 2:55
11.We Can Change The World - 1:00
Words and Music by Graham Nash except where notes
Musicians
*Graham Nash - Vocals, Guitar, Piano, Organ, Tambourine
*Rita Coolidge - Piano, Electric
*Jerry Garcia - Pedal Steel Guitar
*Joe Yankee - Piano
*Dorian Rudnytsky - Cello
*Dave Mason - Electric Guitar
*David Crosby - Electric Guitar
*Joel Bernstein - Piano On
*Bobby Keys - Saxophone
*David Lindley - Fiddle
*Sermon Posthumas - Bass Clarinet
*Chris Ethridge - Bass
*Calvin "Fuzzy" Samuels - Bass
*Phil Lesh - Bass
*Johnny Barbata - Drums, Tambourine
*Dallas Taylor - Drums
*P.P. Arnold - Backing Vocals
*Venetta Fields, Sherlie Matthews, Clydie King, Dorothy Morrison - Backing Vocals
Najpierw było The Hollies,
które w pewnym momencie konkurowało z The Beatles, potem zabrał
nas ekspresem do Marrakeshu (Marrakesh Express) poprzez nasz dom (Our
House), jednocześnie ucząc dzieci (Teach Your Children) jak
doprowadzić do najbardziej przyjemnego zbioru piosenek zawartych na
solowej płycie.
W
przeciwieństwie do kolorowej dynamiki debiutu Stephena Stillsa lub
kosmicznej kowbojskiej świetności Davida Crosby’ego, album
Grahama Nasha jest propozycją skromniejszą i bezpośrednią, która
odzwierciedla zmianę-przejście i początek.
To
prawdziwy, przeważnie introspekcyjny album autora piosenek, dodajmy
piosenek pięknie wykonanych i wspaniale nagranych, które
odzwierciedlają przemiany, pragnienia jednoczesnego patrzenia wstecz
i do przodu.
Pierwsza solowa płyta Grahama Nasha, „Songs for
Beginners” została wydana w 1971 roku a nagrań dokonano w
studiach w Los Angeles i San Francisco.
Płyta
obsadzona jest pełną paletą gwiazd, praktycznie Graham zabrał w
swoją podróż przyjaciół, którzy podnieśli wartość muzyczną
albumu do wybornego wina. Im więcej go słuchasz tym jest lepszy.
David Crosby, Chris Ethridge, Jerry Garcia, Rita Coolidge, Clydie
King, Venetta Fields, Dave Mason, Neil Young (wystąpił pod
pseudonimem Joe Yankee), David Lindley, Bobby Keys, Phil Lesh, Dallas
Taylor i perkusista John Barbata to personel, który uczestniczył w
tej skromnej sesji.
Cóż
pomimo, że płyta ta mogłaby być przepełniona bólem i użalaniem
się nad losem, wszak parę miesięcy wcześniej Nash rozstał się z
Joni Mitchell, to tak nie jest. Utwory zostały zrodzone z osobistego
niepokoju ale przebija się przez nie i radość i wiara w
nadchodzące lepsze dni.
Jest
też swoisty hymn. To otwierający płytę „Military Madness”,
przejmująca, antywojenna piosenka, która nadal brzmi bardzo
prawdziwie.
Ponadczasowa
rzecz.
Jeśli
w przeszłości były lepsze dni to logicznie przyszłość też musi
przynieść czas radości. Z zaznaczeniem wyraźnej linii basu Lesha
i wirującym fortepianem „Better Days” jest prawdziwym peanem na
rzecz wytrwałości i określenia samego siebie.
Najbardziej
osobistym numerem na płycie jest prawdopodobnie „I Used to Be a
King”, który jest bezpośrednią i dojrzałą odpowiedzią na
stary hit The Hollies „King Midas in Reverse”. Wyróżnia ten
utwór fantastyczna gra Garcii na gitarze pedal steel oraz
nieokrzesana partia basu Lesha.
Akcent
rozstania z ukochaną pojawia się na ścieżce „Simple Man” z
jego rzadką melodią i kąśliwymi smyczkami oraz świetnym wokalem
Coolidge.
Nash śpiewa:”Jestem prostym człowiekiem/Więc śpiewam
prostą piosenkę/Nigdy nie byłem tak zakochany/I nigdy tak
zraniony/W tym samym czasie”.
Prosta piosenka o zwykłych ludzkich
sprawach. Utwór ten Nash napisał po południu w dniu zerwania z
Mitchell.
„Chicago”
to kolejna znakomita, optymistyczno buntownicza piosenka, znana nam
już z płyty „4 Way Street” kwartetu Crosby, Stills, Nash and
Young. Tutaj w tym numerze mamy całą pierwszą solową płytę
muzyka w pigułce. Świetny wokal, świetny tekst, świetna muzyka i
świetni muzycy, czego chcieć więcej.
„Songs
for Beginners” to świetna (jeszcze raz) prezentacja talentu
utalentowanego Brytyjczyka mieszkającego w Ameryce. Te krótkie
perełki dają nam przyjemne, delikatne odczucia a Nash gdy pojawia
się zawsze jest w najlepszej formie, pełnej pasji i skromności w
stosunku do tego, co śpiewa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz