niedziela, 20 stycznia 2019

DONOVAN - Barabajagal /1969/


01 - Barabajagal
02 - Superlungs my Supergirl
03 - Where is she
04 - Happiness runs
05 - I love my shirt

06 - The love song
07 - To Susan on the West Coast waiting
08 - Atlantis
09 - Trudi
10 - Pamela Jo



Wyobraź sobie, że budzisz się pewnego ranka o wschodzie słońca mając u boku piękną kobietę, która doprowadza cię do przebudzenia. Bierze cię delikatnie za rękę i prowadzi przez las aż na skraj wybrzeża z którego możesz obserwować spokojne, ciszą otulone morze. Im dalej idziesz, tym głośniej słyszysz wyraźny trzask kaskadowej wody. O czym ona mówi? „...Poeta, lekarz, rolnik, naukowiec, mag i inni to bogowie naszych legend”. Podążaj za nią, za lasem znajdziesz się na szczycie ogromnego, pięknego wodospadu, którego wody lśnią w błękitnej chmurze pyłu księżycowego. Zatrzymujesz się tylko na chwilę, po czym przechodzisz w stronę purpurowej łąki. Kiedy mówi, zauważysz, że jej głos jest delikatny jak zawsze, a słyszysz go wyraźnie mimo huku spadającej wody. Mówi:”Starsi naszych czasów wolą pozostać ślepi, my radujmy się, śpiewajmy, tańczmy przy dźwiękach tęczowych akordów”. Stoi na krawędzi, patrzy na ciebie, uśmiecha się i - „Hail Atlantis!” krzyczy i skacze, znikając za horyzontem. Nagle, gdy słońce całkowicie rzuca cień za siebie, słyszysz cały naturalny świat w całej jego muzycznej chwale i harmonii. „Droga prowadzi w głębie oceanu! Chcę cię kiedyś zobaczyć!”. Nadal możesz usłyszeć jej głos, uspokajający jak zawsze. O moje przedpotopowe dziecko, powiesz mi, gdzie odeszła?

Goo goo goo goo barabajagal” zaczynający album numer łączy Donovana z psychodelicznym wcieleniem zespołu The Jeff Beck Group, którego lider zyskał sławę jako gitarzysta grupy The Yardbirds. Ale album Donovana, „Barabajagal”, wydany w 1969 roku nie jest prawdziwą współpracą z Beckiem. Grupa wystąpiła w dwóch utworach, tytułowym i jeszcze jednym („Trudi”). Donovan podążył bardziej w stronę muzycznej ekspresji niż lirycznej strony, pomimo oczekiwania przez ludzi tekstów jakie śpiewali folkowi artyści. Ale Donovan nie jest przedstawicielem ludowego rocka. Jego ścieżka snuje się wśród wschodnich wpływów, nurkując w psychodelię, ocierając się w swingującym Londynie jak najsilniejszy blask słońca.
Tytułowy utwór rozpoczynający się bluesowym riffem już za chwilę wtapia się w liczne psychodeliczne szczegóły, które otwierają umysł na spotkanie szamana z dziewiczą świadomością.
Kolejna wspaniała psychodeliczna piosenka „Superlungs My Supergirl” została ułożona przez Johna Paula Jonesa, kolejnego session mana. Po krótkim cudownym otwarciu utwór nabiera tempa, będąc napędzanym przez gwiezdne uderzenia bębna i mocno psychodeliczną gitarę, Big Jim Sullivana. A całość dobija refrenem w którym aurę robią echo-wokale.
Następne numery odkrywają Donovana jako opierającego się na wychowaniu ludowym. 
Piękna piosenka „Happiness Runs”, urocza i rozkoszna nabiera tempa gdy zastosowany okrężny śpiew odbija się echem w słowach refrenu:”Szczęście biegnie okrężnym ruchem/Myśl jest jak mała łódka na morzu/Każdy jest częścią wszystkiego”
Potem jest „I Love My Shirt”-uwielbiam to. To piosenka dla dzieci, Zabawna, chwytliwa dziecięca melodia, którą naprawdę polubiłem i często tli się w moim umyśle. „To Susan on the West Coat Waiting” jest protest songiem opowiadającym historię Susan i jej kochanka Andy’ego, żołnierza walczącego w Wietnamie. Tekst utworu jest niezwykły, w przeciwieństwie do większości współczesnych numerów, gdyż Donovan traktuje Andy’ego jako sympatyczną ofiarę, a nie jako zbrodniarza wojennego i zabójcę dzieci. Jeśli chodzi o chórki to zaśpiewały je trzy fanki, będące akurat w studio.
Po „To Susan...” następuje „Atlantis”, to dziwna i cudowna piosenka, żeby jej nie kochać to musiałbyś oszaleć. To po prosu trzeba posłuchać. Mówiona opowieść o zagubionym kontynencie, Atlantydzie doprowadza do ostatecznego przyspieszającego finału. Długi i bardzo wesoły refren powtarzający przez śpiewaków tekst na długo pozostaje w pamięci. Nie wiem jak Ty, ale ja mogę tego słuchać co dzień i nigdy mi się to nie znudzi. Grupa Jeffa Becka dołącza do Donovana w następnym utworze, wesołym rockerze „Trudi”. Zaskakująco szczera piosenka o uwodzeniu jest jedną z najlepszych krótkich form psychodelicznej podróży.
Kończąca płytę „Pamelo Jo” zaczyna się klasycznym, szepczącym wokalem Donovana nad muzyczną aranżacją fortepianową prowadzącą do barowego solo gdy „mężczyźni siedzący w barze” podejmują powtarzający się refren. Ogólnie świetna melodia, której nie spodziewałem się tutaj.
Słuchając tego albumu dzisiaj ciągle budzi się we mnie ta nostalgia za utraconymi latami, a te miłe piosenki Donovana powodują, że z radością założyłbym zestaw miłosnych paciorków, włożył kwiatek w lufę pistoletu Gwardii Narodowej czy nosił kwiecistą koszulę, aby pokazać, jak bardzo kocham i podziwiam tego łagodnego i naiwnego geniusza.
Hail Atlantis!”.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz