1 Clergy
2 3/5 of a Mile in 10 Seconds
3 Somebody to Love
4 Fat Angel
5 Rock Me Baby
6 The Other Side of This Life
7 It's No Secret
8 Plastic Fantastic Lover
9 Turn Out the Lights
10 Bear Melt
Marty Balin - voc
Jack Casady - bass
Spencer Dryden - dr
Paul Kantner - voc,gtr
Jorma Kaukonen - voc,gtr
Grace Slick - voc
Na
przełomie lat 60-tych i 70-tych zaczęły powstawać albumy z
nagraniami z koncertów, które z miejsca stały się popularne. Jaki
fan danego zespołu nie chciałby usłyszeć tego co grupa ma do
zaproponowania na scenie. Owszem, są to te same numery co na płytach
studyjnych ale….
Inwencja
twórcza muzyków, ich umiejętności oraz ta szczególna więź z
publicznością działały tylko na korzyść tych występów. Minęły
dni, gdy krzyczące dzieci opróżniały płuca u stóp The Beatles i
ich dwuminutowych cudów. Teraz numery miały zmienione aranże oraz
wprowadzone zostały czynniki improwizacji. Bez wątpienia najlepiej
słychać to na takich albumach jak: „Happy Trails” zespołu
Quicksilver Messenger Service, „Live Dead” Grateful Dead czy „At
Fillmore East” Allman Brothers Band.
Dużą
popularnością cieszy się też płyta z materiałem koncertowym
jednej z najpopularniejszych grup Zachodniego Wybrzeża, Jefferson
Airplane.
„Bless
its Pointed Little Head” zawiera nagrania grupy dokonane w salach
Fillmore East i Fillmore West w październiku i listopadzie 1968
roku.
Wkład
Jefferson Airplane w Summer Of Love jest niezaprzeczalny, toteż
dynamiczna wędrówka, którą grupa zaprezentowała na swoim
koncertowym albumie, pokazuje co zespół potrafi zrobić na żywo ze
swoimi numerami. Dotykając serc i umysłów kontrkultury swoimi
ciepłymi odurzającymi piosenkami ukazuje, będąc na szczycie
kwasowej dekady pełne pozytywnej energii hymny, które stały się
podstawą i sygnaturą całego amerykańskiego pokolenia lat 60-tych.
Utwory
legendy hippisowskiej kontrkultury, zespołu Jefferson Airplane
okazały się naładowane politycznie, ciągnęły się w otchłanie
narkotycznych podróży i dotknęły głębokiego akordu w sercach i
umysłach kalifornijskiej młodzieży. Charyzma i piękno głównej
wokalistki grupy, Grace Slick sprawiły, że Jefferson Airplane stał
się być może wśród mediów najbardziej przyjaznym ze wszystkich
kapel z San Francisco. Ich hity z 1967 roku „Somebody to Love’ i
„White Rabbit” zostały należycie ocenione przez młodych ludzi.
Wszak to było o ich życiu.
Ten
koncertowy album uchwycił przewagę i energię tych utworów nad
studyjnymi rzeczami. To właściwe nieskrępowane, otwierające drogę
ku podróży cynamonowe arcydzieło, pokazujące talent muzyków do
grania luźnych form oraz zgrabną grę wokalną Grace Slick i Marty
Balina. Tutaj każdy jest bohaterem. Wokal Slick jest w najlepszym
wydaniu co pokazuje np. „Somebody to Love”, w którym po zwrotce
gdy zespół mocno odjeżdża w kwasowe klimaty, nagle deliryczny
wokal wypełnia pozostałą część numeru, jak oszalała
piosenkarka gospel z Południowych Stanów.
Piosenka
jest mocno podekscytowana, bliższa wersji pierwszego zespołu Grace,
Great Society. Podobne blaski wokalne usłyszysz w głosie Balina w
„The Other Side Of This Life” czy „It’s No Secret”.
Zaskakuje w mocno garażowej wersji „Plastic Fantastic Lover”,
gdzie krzyczy nad ostrym rytmem, zrywając kajdany plastikowego
kochanka. Improwizacje i luźne podejście do tematu zachwyca w
utworze „Fat Angel”, utworze, który napisał Donovan. To
niesamowita, pełna tajemnic i pełzających drogowskazów atmosfera,
ulotna i prowadząca nas na wysokość ponad chmurami. Tutaj pierwsze
skrzypce gra wokal i gitara Paula Kantnera. Potem wodze zostają
przekazane gitarzyście Jormie Kaukonenowi i znakomitemu basiście
Jackowi Casademu, którzy w bluesie „Rock Me Baby” rozpętują
płynne solówki gitarowe w kiełkujące ziarna ery Muddy Watersa.
Ale
ostateczne improwizowane osuwisko usłyszysz w „Bear Melt”, w
którym na pierwszy plan powraca wokal Grace Slick. Przy powolnym,
ciężkim bluesowym riffie, wokal zaczyna nabierać oddechu, porusza
się w górę, gdy odwija dziwaczny tekst a Kaukonen rozpętuje za
sobą burzę. Zespół przejmuje kontrolę, wyzwala wściekły,
roztrzęsiony umysł a wszystko to trwa prawie dziesięć minut zanim
ponowne nadejście głosu Slick doprowadzi do surrealistycznych
dreszczy.
Surowy
i nieokiełznany album „Bless its Pointed Little Head” jest
klasycznym dziełem, które świetne prezentuje talent Jefferson
Airplane do improwizacji, zapewniając wystarczająco mocne,
poszarpane skały w połączeniu z czystszą, bardziej niewinną
atmosferą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz