1. (We Ain't Got) Nothin' Yet (Esposito, Gilbert, Scala) – 2:18
2. Love Seems Doomed (Esposito, Gilbert, Scala) – 3:02
3. Tobacco Road (John D. Loudermilk) – 4:42
4. Queen of My Nights (Blue) – 3:05
5. I'll Go Crazy(James Brown) – 2:03
6. Gotta Get Away (Adams, Gordon) – 2:42
7. Sometimes I Think About (Esposito, Gilbert, Scala) – 4:13
8. One by One (Gilbert, Theilhelm) – 2:53
9. Worried Life Blues (Big Maceo Merriweather) – 3:45
10.She's Coming Hom (Atkins, Miller) – 2:43. .
2. Love Seems Doomed (Esposito, Gilbert, Scala) – 3:02
3. Tobacco Road (John D. Loudermilk) – 4:42
4. Queen of My Nights (Blue) – 3:05
5. I'll Go Crazy(James Brown) – 2:03
6. Gotta Get Away (Adams, Gordon) – 2:42
7. Sometimes I Think About (Esposito, Gilbert, Scala) – 4:13
8. One by One (Gilbert, Theilhelm) – 2:53
9. Worried Life Blues (Big Maceo Merriweather) – 3:45
10.She's Coming Hom (Atkins, Miller) – 2:43. .
*Ralph Scala - Keyboards, Vocals
*Emil “Peppy” Theilhelm – Guitar, Vocals
*Ron Gilbert – Bass, Vocals
*Mike Esposito – Guitar
*Geoff Daking – Drums, Percussion
*Emil “Peppy” Theilhelm – Guitar, Vocals
*Ron Gilbert – Bass, Vocals
*Mike Esposito – Guitar
*Geoff Daking – Drums, Percussion
Rok 1966 to w muzyce szalejącej na światowych scenach
jeszcze rok „Revolvera” a nie „Sgt Pepper…”. To jest czas kiedy muzyka
psychodeliczna jeszcze się formułowała, jeszcze powoli dojrzewała by już za
chwilę wybuchnąć ogromem dźwięków powalających nas swoim brzmieniem. To czas
gdy większość tych młodych jeszcze nie znanych zespołów określana była mianem
rocka garażowego.
W Ameryce te dzikie dźwięki i kolory psychodelicznej podróży
umiejętnie pokazała nam grupa, która swoją olśniewająca i pulsującą jazdą tworzyła
na pokładach niesamowitej energii oddziałując na zachwiane świadomości
nastoletnich odbiorców.
Grający na keyboardzie Ralph Scala wraz z basistą Ronnie Gilbertem i gitarzystą
rytmicznym Emilem „Peppy” Thielhelmem byli szkolnymi kumplami z Bronxu z NY.
Razem z gitarzystą Dennisem Lapore i perkusistą Johnem Finneganem założyli
zespół o nazwie The Trenchcoats. Jedyny singiel nagrali pod koniec 1965 roku a
następnie zmienili nazwę na bardziej znaną dla świata.
Blues Magoos
specjalizując się w elektrycznym folk rocku wkrótce rozpoczęli występy w
Greenwich Village w klubie Night Owl Cafe. Jednej nocy spotkali grającego na
basie Mike’a Esposito, który przewyższał chłopaków już sporym doświadczeniem na
scenie. „Peppy”: Mike dołączył do nas w trakcie jednego z numerów grając na
basie i poczuliśmy spory profesjonalizm bijący z jego postawy. Jakież było
nasze zdziwienie gdy kończył z nami występ grając już na gitarze i to tej
prowadzącej”.
Siłą rzeczy Mike zastąpił Dennisa i powoli też rozpoczął namawiać
kolegów na zmianę stylu grupy. Pomógł mu w tym niedawno zakupiony Fender
Echoplex, który zaczął wykorzystywać do zabaw z obróbką taśmy. Można ją było
albo opóźnić albo doprowadzić do sprzężeń
zwrotnych a te szalone dźwięki poruszać na pętli taśmy.
Kiedyś dźwięk nam się po prostu nie zatrzymał jak wspomina „Peppy” tylko
przesunął się na inną prędkość. Wszyscy byli tym zachwyceni a ja krzyknąłem
„Wow” to jest bardzo psychodeliczne.
Psychodeliczny nie było jeszcze wtedy znanym słowem ale gdy
graliśmy w Night Owl tłum entuzjastycznie reagował na nasze próby z echoplexem
co skłoniło nas do używania tego słowa w stosunku do naszej muzyki.
Na początku 1966 roku ustabilizował się też skład grupy.
Mike’a kumpel Geoff Daking zastąpił Finnegana na perkusji i w takim składzie
Blues Magoos weszli do studia aby zarejestrować swój pierwszy album.
Na pierwszy ogień poszedł znany standard muzyki folkowej
„Tobacco Road”.
Ale jak oni to zrobili!! To jest miażdżący psychodeliczny killer
.
Jednak Shelby Singelton przedstawiciel Mercury Records potrzebował czegoś co
można dać na singiel. Absolutnie cztero i pół minutowy „Tobacco Road” się nie
nadawał. Ale podziemna stacja AM zaczęła to puszczać i utwór ten zrobił
niesamowitą reklamę grupie. To jest główny psychodeliczny manifest zespołu.
No
dobrze a gdzie przebój?
Jest! Otwierający płytę (We Ain’t Got) Nothin’ Yet jest
właściwą piosenką na pierwszy utwór i stronę A singla. To pełen ekspresji i
dynamiki numer mający magiczną siłę. Zaczyna się od pokręconej linii basu a potem
dochodzą inne instrumenty i do tego brudny, pełen kurzu wokal – oto piąte
miejsce na singlowej liście przebojów w 1967 roku. Co jeszcze znajduje się na
„Psychedelic Lollipop”.
Miłosna ballada „Love Seems Doomed”(LSD?) z organami
Farfisa w roli głównej i zakręconą gitarą, powolny blues „Sometimes I Think
About”, folkowa „Queen of My Nights”.
Cała płyta niestety trwająca tylko ponad trzydzieści minut
ukazuje nam jak rodziła się garażowa psychodelia i jaką miała siłę
doprowadzając czasami stan naszego umysłu do pełnego wrzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz