1. What Is Love - 3:51
2. She (Will-O-The-Wind) - 3:51
3. Howard Christman's Older - 5:08
4. Lydia Purple - 2:47
5. One Act Play - 3:42
6. What Love (Suite) - 19:06
2. She (Will-O-The-Wind) - 3:51
3. Howard Christman's Older - 5:08
4. Lydia Purple - 2:47
5. One Act Play - 3:42
6. What Love (Suite) - 19:06
*Howie Vickers - Lead Vocals
*Bill Henderson - Lead Guitar, Lead Vocals, Keyboards
*Claire Lawrence - Saxophone, Flute, Keyboards, Harmonica & Vocals
*Glenn Miller - Bass and Vocals
*Ross Turney - Drums
Guest Musicians
*Larry Knechtel - Piano, Harpsichord
*Norm Jeffries - Vibes
*Jesse Erlich - Cello
*Bill Henderson - Lead Guitar, Lead Vocals, Keyboards
*Claire Lawrence - Saxophone, Flute, Keyboards, Harmonica & Vocals
*Glenn Miller - Bass and Vocals
*Ross Turney - Drums
Guest Musicians
*Larry Knechtel - Piano, Harpsichord
*Norm Jeffries - Vibes
*Jesse Erlich - Cello
Zespół The Collectors nagrał pod koniec lat 60- tych dwa
albumy, którym towarzyszy spore zainteresowanie od daty ich wydania. Grupa
pochodzi z Kanady z Vancouver a została założona w 1966 roku kiedy to
perkusista Ross Turney został poproszony, aby stworzyć zespół, który będzie
grał w klubie kabaretowym w Vancouver. Turney założył krótko istniejący band z
wokalistą Howie Vickers oraz multiinstrumentalistą Claire Lawrencem.
W ułamku sekundy do grupy dołączyli Henderson oraz Miller i
tak ukształtował się skład przyszłej kapeli.
„Byliśmy po prostu rhythm and bluesową kapelą jakich mnóstwo
wtedy było” -wspomina Henderson- „Dołączyłem w lecie 1966 roku i zaczęliśmy
pisać własne utwory.” Głównymi autorami byli Vickers i Lawrence, którzy
odrzucili
rhythm & bluesa i stopniowo dawali się wciągnąć na psychodeliczne
tory.
Chłopcy dostali pieniądze na nagranie demo i wytwórnia Valiant wydała
singiel z ich utworem „Looking at a Baby”, który okazał się sporym hitem w
rodzimej Kanadzie. Jednak był rok 1967 a
grupa nadal nie miała nazwy.
Henderson: „Nagrywaliśmy ten singiel i nadal nie
wiedzieliśmy jak się nazwać. Próbowaliśmy różnych kombinacji z nazwiskami ale
nie potrafiliśmy się zdecydować na żadną nazwę. Wreszcie Barry /De Vorzon
właściciel wytwórni płytowej Valiant/ zadzwonił do nas i powiedział:
Słuchajcie, musimy drukować okładkę waszego singla. Jak do cholery się
nazwaliście?
Powiedzieliśmy, że nadal myślimy. A on na to: Słuchajcie
teraz wybierajcie albo The Connection albo The Collectors. Po 20 minutach wybór
padł na The Colllectors.”
Po zmianie wytwórni płytowej na Warner Brothers zespół
dostał wolną rękę na nagrywanie swojej pierwszej płyty. Producentem nagrań
został Dave Hassinger znany ze współpracy z Jefferson Airplane, Rolling Stones
czy The Electric Prunes.
„The Collectors” został wydany w 1968 roku i od razu
zaskakuje bardzo czystym dźwiękiem oraz wspaniałymi harmoniami wokalnymi
członków zespołu. Nastrojowe melodie, w których jazzowe i klasyczne wpływy
pięknie współgrają ze sobą a w połączeniu z subtelnymi barwami organ tworzą
niesamowitą aurę nad tym albumem.
Płytę otwiera tajemniczy „What Is Love”, utrzymujący nastrój
melancholijności i subtelności przez cały album. Oparty na brzmieniu klawiszy w
połączeniu z harmoniami wokalnymi świetnie nadaje się na otwarcie tej płyty.
Następny „She (Will Of the Wisp) znowu urzeka nas wielogłosową harmonią,
pomysłową melodią, prostą ale chwytliwą. Osadzony w klimatach psychodelicznych
album wyróżnia bardzo delikatny puls perkusji a w utworze „Howard Christian’s
Older” mistyczny dźwięk z piękną gitarą
solową Hendersona dokłada cegiełkę do tego brzmienia. „Lydia Purple” jest
jedynym utworem napisanym przez kogoś innego niż muzycy The Collectors.
Henderson: „Walczyliśmy, że nie chcemy tego nagrać ale wytwórnia się uparła.
Musicie mieć przebój a ten numer bardzo do was pasuje i będzie hitem”. No cóż,
utwór faktycznie jest bardzo fajny, zaśpiewany w trójgłosie z dodanym
klawesynem i wiolonczelą subtelnie snuje się w chwytliwe rejony psychodelii. Chyba
moim ulubionym nagraniem na płycie jest kolejny „One Act Play”. Nastrojowa
ballada z świetną partią wokalną utrzymaną w niesamowitym kolorze ciemności. I
ten refren jakby radosny a ileż tam przygnębienia – tak to jest mocny
psychodeliczny akcent.
„What Love” ostre, niepokojące brzmienie organ w połączeniu
z gregoriańskimi wokalami rozpoczyna ten ponad 19 minutowy numer. Muzyka
przenosi nas przez psychodelicznego gitarowego rocka we wschodnio brzmiącą
solówkę na flecie, saksofonie, poprzez dramatyczne i szalone dźwięki gitary a
do tego znowu mamy tutaj niesamowity wokal Vickersa. To wszystko odkrywa paletę nastrojów od wyciszonej, subtelnej samotności poprzez psychodeliczną podróż aż
do awangardowej liryki. I tak kończy jeden z ciekawszych debiutów kanadyjskiej
sceny muzycznej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz