1. The Place And The Time (Miller, Stevenson) - 2:06
2. Murder In My Heart For The Judge (Miller, Stevenson) - 2:56
3. Bitter Wind (Mosley) - 3:04
4. Can't Be So Bad (Miller, Stevenson) - 3:39
5. Just Like Gene Autry: A Foxtrot (Spence) - 3:02
6. He (Lewis) - 3:34
7. Motorcycle Irene (Spence) - 2:22
8. Three-Four (Miller, Spence) - 5:00
9. Funky-Tunk (Spence) - 2:09
10.Rose Colored Eyes (Mosley) - 3:59
11.Miller's Blues (Miller) - 5:12
12.Naked, If I Want To (Miller) - 0:46
2. Murder In My Heart For The Judge (Miller, Stevenson) - 2:56
3. Bitter Wind (Mosley) - 3:04
4. Can't Be So Bad (Miller, Stevenson) - 3:39
5. Just Like Gene Autry: A Foxtrot (Spence) - 3:02
6. He (Lewis) - 3:34
7. Motorcycle Irene (Spence) - 2:22
8. Three-Four (Miller, Spence) - 5:00
9. Funky-Tunk (Spence) - 2:09
10.Rose Colored Eyes (Mosley) - 3:59
11.Miller's Blues (Miller) - 5:12
12.Naked, If I Want To (Miller) - 0:46
*Peter Lewis - Rhythm Guitar, Vocals
*Bob Mosley - Bass, Vocals
*Jerry Miller - Lead Guitar, Vocals
*Skip Spence - Rhythm Guitar, Piano, Vocals
*Don Stevenson - Drums, Vocals
*Bob Mosley - Bass, Vocals
*Jerry Miller - Lead Guitar, Vocals
*Skip Spence - Rhythm Guitar, Piano, Vocals
*Don Stevenson - Drums, Vocals
Jednym podoba się ekspresyjny, pełen garażowego wigoru
debiutancki album „Moby Grape” innym bardziej urozmaicony, bogatszy w aranżach
„Wow”. Mi bardziej podchodzi druga płyta tej amerykańskiej grupy, która powstała
w 1966 roku w San Francisco z inicjatywy gitarzysty i wokalisty Petera Lewisa
oraz basisty Boba Mosleya. Pozostałych członków Joela Hilla oraz Kenta Dunbara
szybko zastąpili Skip Spence, Don Stevenson oraz Jerry Miller.
Podpisanie kontraktu płytowego z wytwórnią CBS wbrew pozorom
doprowadziło do zaprzepaszczenia może wielkiej kariery zespołu. Przedstawiciele
CBS wymyślili, że grupa będzie służyć jako obiekt doświadczalny w
bezprecedensowej kampanii marketingowej, opartej na równoczesnym wydaniu pięciu
singli zespołu. Co za dużo to nie zdrowo.
Przypuszczalnie single wydawane w
normalnych odstępach czasu mogłyby odnieść sukces, ponieważ ich muzyczna jakość
była bez zarzutu. Niestety zespół nie mogąc sprostać oczekiwaniom szefów
wytwórni, całkowicie zagubił się w atmosferze reklamowego zgiełku.
I chociaż
debiut okazał się bardzo trafną płytą ,kariera Moby Grape powoli chyliła się ku
upadkowi.
W 1968 roku wydana została druga płyta grupy zatytułowana „Wow” do
której dołączono darmowy drugi koncertowy zestaw „Grape Jam”. Okładka płyty
autorstwa Boba Cato, jest urzekającym collagem z wielką kiścią winogron na tle
osiemnastowiecznej plażowej scenki rodzajowej.
Płytę otwiera "The Place And The Time" można powiedzieć lekko w klimacie Beatlesowskiego "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band". Drugi utwór „Murder In My Hart For The Judge „ J.Millera to ostry , pełen ekspresji urozmaicony orkiestracją
oraz efektami dźwiękowymi wręcz przebój, który zresztą stał się po latach klasykiem. Kolejny utwór
„Bitter Wind” wyróżnia się miłym wokalem B.Mosleya oraz zaskakująca częścią
środkową bardzo pasującą do nurtu psychodelicznego rocka.
Moim faworytem na płycie jest utwór „Three-Four” piękny,
wspaniały i do tego klasyk Moby Grape. Bluesowo psychodeliczna tonacja utworu
połączona z niesamowitym wokalem zaskakuje jazzowym brzmieniem gitary
przywodzącym na myśl styl W.Montgomerego.
Natomiast kompozycja J.Millera „Can’t
Be So Bad” oparta na porywającym gitarowym solo muzyka, przechodzi
niespodziewanie z gwałtownego hard rocka w łagodny, łatwo wpadający refren ,
przypominający zbiorową wokalizę The Mamas & The Papas.
Co jeszcze mamy na tej płycie ?
‘Motorcycle Irene”
S.Spence’a przypomina nagrania z debiutanckiego albumu grupy
natomiast „Miller’s Blues” jest świetnym bluesowym kawałkiem z ostrą
drapieżną gitarą i niespokojnym wokalem. Rewelacja !
Niestety to był koniec tej kapeli. Po nagraniu trzeciego
krążka S.Spence trapiony narkotykami opuścił kolegów a i reszta muzyków nie
potrafiła już wznieść się na wyżyny i nagrać coś ciekawego.
Na szczęście pozostały nam dwie klasyczne pozycje grupy :
garażowy debiut oraz bogatszy i bardziej urozmaicony „Wow”.
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz