*Roger Daltrey – Lead Vocals, Harmonica
*Pete Townshend – Guitars, Organ, VCS3 And ARP Synthesiser, Backing Vocals, Piano, Vocals
*John Entwistle – Bass Guitar, Vocals, Piano
*Keith Moon – Drums, Percussion
Additional Musicians
*Nicky Hopkins – Piano
*Dave Arbus – Violin
*Al Kooper – Organ
*Leslie West – Guitar
„Siedzę
rozglądając się dookoła/ Patrzę na swoją twarz w lustrze/ Wiem, że nie jestem
nic wart bez ciebie/ W życiu jeden plus jeden nie daje dwa/ Jeden i jeden
tworzą jeden/ I szukam tej właściwej drogi dla mnie/ Szukam ciebie”.
Nie ma nic
bardziej prawdziwego niż te słowa. Powiedz prawdę i przypomnij sobie. Każdy z
nas przechodził ten czas, każdego z nas dorwały te słowa. Piosenka „Bergain” z
której pochodzi ten fragment oddaje istotę tego, kim naprawdę byli The Who.
„Who’s Next”
został nagrany po triumfalnym występie na Woodstock i fiasku jakim był projekt
Townshenda o nazwie „Lifehouse”. Producent Glyn Johns przekonał chłopaków aby
nagrali zwykły album bez żadnego konceptu, zwykły album rockowy. I nagrali,
jeden z najlepszych w swoim katalogu.
Pomiędzy
otwierającym „Baba O’Riley” a zamykającym „Won’t Get Fooled Again” znajdują się
utwory o wyjątkowej sile, mające w sobie ogrom barw i nut prowadzących do
miejsca, do którego może dotrzeć niewielu autorów piosenek. Ta płyta przywołuje
na myśl faceta, którego znałeś w dzieciństwie, z którym można się było świetnie
bawić i który pobiłby każdego, kto by ci zagrażał. Razem piliście, przesiadywał
za długo w domu ale zawsze dobrze się bawiliście. Później odkrywasz, że kiedy
siedzisz sam w domu, brakuje ci tego nachalnego skurczybyka, więc pijesz
więcej, piszesz poezję i malujesz pieprzone słoneczniki. Zapętlony syntezator,
który trwa przez czterdzieści sekund przywołuje poranek nad nieskazitelnym
krajobrazem a nuty fortepianu brzmią tak jakby odbijały się echem od górskich
zboczy. „Baba O’Riley” znany też jako „Teenage Wasteland” brzmi bardzo
emocjonalnie, podobnie jak śpiew Daltreya. W końcu gitara Townshenda schodzi na
szczyt fortepianowego riffu i przesuwa granice krajobrazu jeszcze szerzej.
„Spotkajmy się, zanim się zestarzejemy” – te czasy młodości nie wrócą, ale
jeśli masz trochę szczęścia to spotkasz ją i czas się zatrzyma. I wcale tak nie jest, że to jedyny moment
świetności na albumie. W rzeczywistości następny następuje natychmiast:
„Bargain” ma jedną z najbardziej chwytliwych melodii wokalnych w całej
dyskografii The Who. Daltrey śpiewa fantastycznie i słychać, że jego wokal
został tu w pełni wykorzystany. Fajne jest również to, jak płynnie udaje im się
pracować w różnych nastrojach. Przecież po „Baba O’Riley” nie można przejść od
razu do energicznego hard rocka. Trzeba najpierw okazać trochę szacunku. Lekkość
albumu poddaje „My Wife” napisany przez Johna Entwistle’a. Pomimo gęstej i
ekscytującej aranżacji most zbudowany z rogów wprowadza element solidnej tamy,
której wody wzburzonej rzeki nie zerwą. I kolejny mój faworyt. „The Song Is Over”, który zręcznie sobie radzi
z trudnym nastrojem bohatera, lamentującego i opłakującego koniec pewnego etapu
w swoim życiu. To piękna piosenka zaśpiewana przez Townshenda z fajnym użyciem
syntezatorów. Projekt „Lifehouse” nie wypalił ale trzy numery z niego zostały
zaadoptowane na rzecz „Who’s Next”. „Behind Blue Eyes”, „Getting in Tune” oraz
„Going Mobile” tworzą ciekawe trio, zaczynające się balladą, którą chyba
wszyscy we wszechświecie znają. Kwitnąca linia gitary akustycznej z doskonałym wokalem
znajduje ten spokojny kawałek w ustronnym miejscu, on schował się i ujawni się
tylko wtedy gdy sam będzie tego chciał. A wtedy jest już twój na zawsze.
„Getting in Tune” spokojnym rytmem fortepianu zmienia nastrój na rockową
balladę i pokazuje, że życie może być pełne smutku i rozpaczy, a nastoletnie
rozstania prowadzą do końca świata. To genialny numer. Natomiast w „Going
Mobile” syntezator zmienia widnokrąg za horyzontem a porywająca perkusja nie
zostawia śladów na piasku. No i na koniec „Won’t Get Fooled Again”. Osiem minut
nieustannie odnawiającej się energii, obdarzonej jednym z najbardziej
pamiętnych riffów, jakie kiedykolwiek powstały i rockandrollowym krzykiem tak
głośnym, że jego echa są słyszalne do dziś. Nie mam ani jednego złego słowa do
powiedzenia na temat „Won’t Get Fooled Again” – jest bezbłędny.
„Who’s Next”
to genialny album, który stał się koronnym osiągnięciem zespołu, choć już do
drzwi pukał kolejny duży pomysł, „Quadrophenia”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz