niedziela, 21 maja 2023

ROBERT PLANT AND THE SENSATIONAL SPACE SHIFTERS - Lullaby and... the Ceaseless Roar /2014/


  1. Little Maggie
  2. Rainbow 
  3. Pocketful of Golden
  4. Embrace Another Fall
  5. Turn It Up
  6. A Stolen Kiss
  7. Somebody There
  8. Poor Howard
  9. House of Love
  10. Up on the Hollow Hill (Understanding Arthur)
  11. Arbaden (Maggie’s Babby)

Dla wielu muzyków, którzy kiedyś byli częścią jednego z najbardziej udanych zespołów w historii muzyki, dzień rozpadu grupy jest jednym z najgorszych dni w ich życiu. Ten dzień może oznaczać koniec ich kariery. Historia muzyki jest pełna przykładów artystów, którzy nie osiągnęli tych wyżyn co z zespołem. Obejmuje to byłych członków The Beatles, The Rolling Stones, Pink Floyd czy Led Zeppelin. Ale nie dotyczy to Roberta Planta.

Zaczął tworzyć i wydawać płyty, które wraz z nim dorastały do poważnego wieku i które otaczała magia i świat nieistniejący wokół. Jego solowa twórczość od początku przynosiła złote i platynowe krążki. I od samego początku jest to muzyka obok której nie przejdziesz obojętnie. Podczas gdy Jimmy Page wciąż tęskni za dawnymi czasami, Plant nadal poszukuje nowych horyzontów do eksploracji, niezależnie od tego czy są to rock, folk, country czy blues.

Nagrywając dziesiąty swój album Plant wspomógł się grupą zaprzyjaźnionych muzyków, którzy występują pod nazwą The Sensational Shape Shifters i m.in. to dzięki nim skierował swoją muzykę w różne kierunki. Częściowo wynikało to z eklektycznego i jakże ciekawego doboru instrumentów, których używali i o których pewnie wielu z nas pierwszy raz usłyszało. Justin Adams grał na bendirach, djembe, gitarach i tehardancie. Liam „Skin” Tyson grał na banjo i gitarze, Dave Smith na perkusji, a Juldeh Camara na kologo i ritti. John Baggott używał klawiszy, moog bass, pianino, tablę i loopy. Billy Fuller grał na basie, omnichordzie, kontrabasie i zajął się programowaniem perkusji. Nicola Powell zaśpiewała w numerze „Poor Howard”, a Julie Murphy w „Embrace Another Fall”. Robert Plant dostarczył swój charakterystyczny główny wokal i wyprodukował „Lullaby and… The Ceaseless Roar”, który został wydany w 2014 roku.

Otwierająca płytę tradycyjna pieśń „Little Maggie” łączy muzykę afrykańską,  folkową i elektroniczną z doskonałym efektem. To tylko banjo, brzęczący bas, dudniąca perkusja i perkusjonalia, które tworzą tło dla czułego, beznamiętnego wokalu Planta. Pulsująca aranżacja jest fuzją gatunków muzycznych, które przenikają się wzajemnie. Później numer nabiera celtyckiego charakteru gdy pojawiają się flety. To sygnał, ze wokal Roberta i aranżacja nabierają mocy. Ale to następny numer dostarcza wielkie emocje. Grzmiąca perkusja uderza w „Rainbow”. Celowo napędzające gitary i bas dołączają jako tło dla wokalu Planta. Jest on szczery i powściągliwy. W międzyczasie aranż emanuje dramatyzmem. Stonowane, gruchające harmonie, towarzyszą Robertowi, który opowiada o wielkich podróżach i cudach świata przyrody. „Pocketful of Garden” to kolejny utwór, w którym gatunki muzyczne i wpływy stapiają się w jedno. Słychać tu elementy elektroniki, folka, rocka i afrykańskich rytmów a całość przywołuje ducha Zeppelina. Uwolnione gitary wraz z perkusją i syntezatorami tworzą urzekające tło dla wokalu Planta. On nie tylko śpiewa teksty, on brzmi tak, jakby je przeżył, ponieważ tchnie w nie życie, znaczenie i emocje. Jest tu też „Embrace Another Fall” piękna miłosna piosenka, którą otwierają fale tęsknych syntezatorów. Dołącza do nich wybrana gitara i wybuchy perkusji. Kiedy wchodzi wokal, jest to mieszanka dramatu, nadziei i pasji. Dusza zostaje przebudzona, uratowana ze snu przez kochankę. Za nim wybuchy palących gitar, pęczniejące syntezatory i pulsująca perkusja łączą się. Zbyt szybko wszystko się kończy. Zastępuje je jednak eteryczne piękno wokalu Julie Murphy. Jest on niesiony w tęsknej atmosferze, w której dramat i piękno siedzą obok siebie. Chyba najbardziej rockowym numerem na płycie jest „Turn It Up”. Wampiryczny wokal Planta i rozdzierający gitarowy riff odgrywają główne role w tekście pełnym społecznych komentarzy na temat Ameryki XXI wieku. „A Stolen Kiss” to ballada oparta na pianinie, która jest bardzo atrakcyjna. To stonowana ballada. Ból i tęsknota wypełnia wokal, który „patrzy, jak dni uciekają”. Gitara szlocha a całość zawiera subtelne nuty. Popowa „Somebody There” zabiera nas w młodzieńcze lata. To hołd wspaniałej rockowej przeszłości Roberta. Szarpiące, świdrujące gitary ustawiają scenę dla Planta. Zespół dba o to aby nie przytłoczyć wokalu Roberta, czuwając by zadumany głos zajmował centralne miejsce. Następnie następuje „Poor Howard” i jest to kolejna mieszanka stylów, która działa naprawdę dobrze. Podobnie jak „House of Love”, w którym subtelny wokal Planta jest przekonywujący a odważna perkusja czuwa nad całością. Tajemniczy i klimatyczny jest wstęp do „Up on the Hollow Hill (Understanding Arthur)”. Gitary szlochają, rozbrzmiewając w oddali. Sekcja rytmiczna prowadzi aranżację do rozdzierających i zgrzytających dźwięków gitar stanowiących akompaniament dla dramatycznego wokalu Roberta. Dodaje to tajemniczego, atmosferycznego brzmienia temu klasycznemu rockowemu krajobrazowi. Zamykające „Arbaden (Maggie’s Babby)” jest klamrą spinająca całość. To hipnotyzujące połączenie bluesa, rocka i nawiedzonej elektroniki.

I wiesz co?

Czasami po wysłuchaniu muzyki zbierasz szczękę z podłogi, a słowa nie są w stanie oddać tego co usłyszałeś.

I tak jest właśnie z tą płytą.





 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz