1. Looking On (7:49)
2. Turkish Tram Conductor Blues (4:42)
3. What? (6:45)
4. When Alice Comes Back To The Farm (3:42)
5. Open Up Said The World At The Door (7:12)
6. Brontosaurus (4:28)
7. Feel Too Good (9:36)
- Roy Wood / electric & slide guitars, sitar, bass, cello, oboe, saxes, lead (1,2,4-7) & backing (3) vocals, co-producer
- Jeff Lynne / piano, guitar, percussion & drums (7), lead (3,5) & backing (3) vocals, co-producer
- Rick Price / bass
- Bev Bevan / drums, percussion
With:
- P.P. Arnold / backing vocals (7)
- Doris Troy / backing vocals (7)
The Move jest kolejnym brytyjskim zespołem, który
osiągnął status supergwiazdy w swojej ojczyźnie, ale z trudem przyciągał uwagę
w Stanach Zjednoczonych. To niesprawiedliwe. Cztery płyty jakie grupa nagrała
wyróżniają się swoistym podejściem do kompozycji. Są, po prostu inne, niż te
które nagrali np. The Yardbirds, The Hollies czy The Kinks. A wiadomo, żeby
osiągnąć pełny sukces trzeba zdobyć rynek amerykański. To wyznacznik. A jeśli
Amerykanie w ogóle znają The Move, to prawdopodobnie dlatego, że za chwilę
przekształcił się w Electric Light Orchestra.
Pierwsze dwie płyty grupy zaliczane są do
najfajniejszych psychodelicznych, pachnących popem utworów tamtej epoki. The
Move nie tylko na płytach działali należycie. Również ich występy na żywo eksplodowały
szokującymi emocjami. Ubrani w dzikie kostiumy, z siekierami w ręku, zespół
bezczelnie rozbijał przedmioty na scenie, od telewizorów po samochody a nawet
znalazło się i popiersie Adolfa Hitlera.
„Looking On” jest pierwszym albumem gdzie dwaj
wielcy szaleni naukowcy popu i rocka, Roy Wood i Jeff Lynne, połączyli siły i
sprawili, że płyta ta ma więcej wspólnego z Blue Cheer niż Beatlesami.
Oryginalny wokalista Carl Wayne odszedł wcześniej w
tym roku, krótko przed wydaniem „Shazam”. Był niezadowolony z przejścia na
dłuższe, bardziej skomplikowane piosenki a zakulisowa kłótnia przypieczętowała
jego odejście. Wood wiedział, że Lynne jest sfrustrowany brakiem sukcesu swojej
grupy The Idle Race, więc poprosił go, żeby wskoczył na miejsce Wayne’a, a
Lynne się zgodził. I słuchając „Looking On” mamy przedsmak tego co za chwilę
się stanie. Lynne przejmie stery, pokłóciwszy się z Woodem i zmieni nazwę będąc
już samodzielnym liderem bandu znanego światu jako Electric Light Orchestra.
No dobrze, ale my zajmiemy się bardzo godnym
polecenia albumem „Looking On”.
Siedem utworów wypełnia całą trzecią płytę w
dyskografii The Move.
Numery są zróżnicowane i pomimo, że mamy czterech muzyków,
słuchając ich mamy wrażenie jakby grała cała orkiestra. A to za sprawą Roya
Wooda, który do perfekcji opanował sztukę przyswajania sobie gry na różnych
instrumentach. Wiolonczela, obój, saksofon a także zmodyfikowana forma banjo
zwana banjar to tylko niektóre z nich. Już w tytułowym numerze otwierającym
płytę słyszymy część tych instrumentów, użytych zresztą w ciekawy sposób.
Zróżnicowana warstwa instrumentalna w tym trwającym ponad osiem minut utworze
pięknie przechodzi do różnych stylów. Od ciężkiego bluesa do wschodnich
dźwięków lawirując pomiędzy innymi nutami. Jeszcze ciężej robi się w „Turkish
Tram Conductor Blues”, cudownie zamotanej ścianie dźwięku z ortodoksyjną gitarą
prowadzącą Lynne’a. Wspomniany wcześniej banjar oraz saksofon to instrumenty,
na których opierają się solówki w tym numerze, którego podstawą jest bluesowy
feeling. Jedna z dwóch kompozycji Lynne’a pojawiających się na albumie to
piosenka „What?”. Jest wolniejszym, refleksyjnym utworem, ze zniekształconym
wokalem pławiącym się w dokonaniach Wielkiej Czwórki. W dalszej kolejności mamy
lekkie zaznaczenie, że „Shazam” podobało się muzykom i zaznaczyli to podążając
choćby przez chwilę tą ścieżką. „Open Up Said The World At The Door” misternie
projektuje mieszankę efektownych melodii, kreatywnych kontrapunktów i pięknych
harmonii wokalnych, które udowadniają, że Lynne był ostatecznym
współpracownikiem dla podobnych wizji muzycznych Wooda. I przechodzimy teraz do
jednego z moich ulubionych ciężkich rock’n’rollowych utworów wszechczasów.
Genialny „Brontosaurus” Roya Wooda od początku kopie pośladki z dziką radością.
Bas i gitara brzmią bardzo głęboko, jakby były przestrojone na inną tonację,
Wood gra na wściekłej gitarze slide jak opętany, a pianino Jeffa płonie pod
sceną. Nic dziwnego, że numer ten stał się szóstym hitem grupy w Wielkiej
Brytanii. Potrzebujesz go, podobnie jak „Feel So Good”, który jest kolejnym
klejnotem zmienionej świadomości zawartym na płycie, która ma wszystko, co odróżnia
The Move od ich rówieśników (był na tyle trippowy, że znalazł się na ścieżce
dźwiękowej do filmu „Boogie Nights”). Ta 9,5 minutowa wycieczka w stronę
soulowego funku do której zaproszono P.P. Arnold i Doris Troy jest mocno
zakorzeniona w ciężkim rocku. Ale kiedy z przezabawnych refrenów „Co mogę
zrobić?” przechodzą w rozbudowane jam session robi się mocno odlotowo. Wężowy
róg, gitara wahadłowa i pianino muszą się rozprostować, co wyściela korytarz
miękkim dywanem. To taka osobliwość The Move, której raczej nie analizuję,
tylko przyjmuję ją na gorąco. Po prostu trzeba iść na żywioł i nie oglądać się
za siebie. Kiedy myślisz, że skończyli, dodają dziwaczny, doo-wopowy kawałek
wokalny „The Duke of Ellington’s Lettuce”, który jest wrzucony dla żartu, zanim
album zakończy się grą na barowym pianinie z jakimś dziwnie zapętlonym
szeregiem słów.
Eklektyczna całość jest dla nieprzygotowanego
słuchacza trudna do ogarnięcia ale fani nie zaakceptowaliby niczego innego.
„Looking On” odzwierciedla fascynującą rzeczywistość
tego co działo się aktualnie w muzyce. Nowe gatunki znajdowały swoje miejsce w
branży, a zespoły takie jak The Move robiły swoje, aby zamieszać w tym temacie.
I to właśnie podczas sesji studyjnych do tego albumu Wood i Lynne zaczęli
wprowadzać brzmienie orkiestrowe, które za chwilę stało się stałym elementem
innowacyjnym grupy założonej przez nich za moment. „Looking On” okazał się
kluczowy w położeniu fundamentów pod ten wielki eksperyment.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz