1. Introduction (Terry Kath) - 6:35
2. Does Anybody Really Know What Time It Is? (Robert Lamm) - 4:35
3. Beginnings (Robert Lamm) - 7:54
4. Questions 67 and 68" (Robert Lamm) - 5:03
5. Listen (Robert Lamm) - 3:22
6. Poem 58 (Robert Lamm) - 8:35
7. Free Form Guitar (Terry Kath) - 6:47
8. South California Purples (Robert Lamm) - 6:11
9. I'm a Man (Steve Winwood/James Miller) - 7:43
10.Prologue (James William Guercio) - 0:58
11.Someday (James Pankow/Robert Lamm) - 4:11
12.Liberation (James Pankow) - 14:38
*Peter Cetera - Bass, Vocals
*Terry Kath - Guitar, Vocals
*Robert Lamm - Keyboard, Vocals
*Lee Loughnane - Trumpet, Vocals
*James Pankow - Trombone
*Walter Parazaider - Woodwinds, Vocals
*Danny Seraphine - Drums
Możesz się drapać w głowę
i zastanawiać, jak taki zespół jak Chicago mógłby kiedykolwiek
zostać uznany za Mistrza Formy. W końcu grupa ta dała światu
takie przeboje jak, „If You Leave Me Now” czy „Hard to Say I’m
Sorry”. Wiesz, przeboje, które możesz usłyszeć w każdym
markecie.
Ale
był czas, kiedy zespół miał pełniejszą nazwę-Chicago Transit
Authority-i dźwięk, który był prawie niezrównany w historii
rocka, w momencie, gdy powstał ich debiutancki krążek.
Korzenie
Chicago pochodzą z dwóch różnych linii działających w mieście,
które dało nazwę grupie. Sekcja instrumentów dętych spełniająca
rolę motoru w muzyce grupy to trzech muzyków, studentów na DePaul
University, trębacz Lee Loughname, puzonista James Pankow i
saksofonista Walter Parazaider. Kiedy trio zaczęło grać w klubach
w mieście, natknęli się na rockowych i bluesowych muzyków, którzy
stworzyli „drugą” stronę Chicago, a byli to głównie
gitarzysta Terry Kath i perkusista Danny Seraphine. Na początku 1967
roku zespół był na miejscu i rozpoczął próby w piwnicy domu
Parazaidera pod oryginalną nazwą „The Big Thing”.
Latem
1968 roku James William Guercio, producent i manager zespołu nadał
tempo rozwoju grupy.
Już
wcześniej odniósł wielki sukces komercyjny dzięki zespołowi
Blood, Sweat and Tears, którego był producentem ich debiutanckiego
krążka. Dzięki temu udało mu się przekonać sceptycznie
nastawionych przedstawicieli Columbia Records, by wydali podwójny
album nieznanej dotąd grupy. Po zmianie nazwy, Chicago Transit
Authority w niedługim czasie w styczniu 1969 roku dokonali nagrań
na swój debiut. Utwory zawierały syntezę gitary elektrycznej oraz
głęboko zakorzenione kompozycje bluesa i jazzu. Ta dzielna podróż
do pierwotnego rocka i wolnych form jazzowych doprowadziła do
wyjątkowych dźwięków, które świat usłyszał w kwietniu 1969
roku.
Warto
przyjrzeć się wszystkim numerom zawartym na płycie.
„Introduction”
to przede wszystkim wizytówka zespołu. Instrumentalny otwieracz z
odrobiną surowego wokalu Roberta Lamma, który jest jednym z trzech
wokalistów śpiewających w grupie. Wszyscy siedmioosobowi
członkowie zespołu prezentują swoje mocne instrumentarium, i jest
to jedna z niewielu piosenek, które zrobili w idealnym stylu łącząc
jazz i rock. Po solidnym wokalu otrzymujemy pełen ekspresji
dźwięk-pelerynę trąbek, puzonów i instrumentów drewnianych, a
także najwyższy rytm grany przez Petera Cetera i Seraphine’a. Ale
prawdziwym zwycięzcą tego utworu jest Kath, którego gra to
prawdziwy wynalazek i talent.
Drugi
utwór „Does Anybody Really Know What Time Is It?” to popowa
piosenka, łatwo wpadająca w ucho i trzymająca fason nawet po
pięćdziesięciu latach. Trójczęściowa orkiestra i grający na
szybko fortepian ożywiają utwór a wokal Lamma znowu robi bardzo
ciepłe wrażenie.
„Kiedy
pewnego dnia szedłem sobie ulicą/Śliczna dziewczyna spojrzała na
mnie/I powiedziała, że jej brylantowy zegarek przestał działać…
A ja rzekłem/Czy ktoś tu tak naprawdę wie, która jest
godzina/Kogo tak naprawdę obchodzi czas/Jeśli tak, to nie mogę
wyobrazić sobie dlaczego mamy tyle czasu na płacz”.
„Beginnings”
zaczyna się nieprzyzwoicie od akustycznego dźwięku i mocnego basu.
Potem pojawia się orkiestra i już wiesz, że to Chicago. Osobiście
uważam, że to ich arcydzieło. Ma pewne progresywne aspekty z dość
miłym psychodelicznym podkładem wokalnym. Dostajemy tutaj potężny
występ wszystkich zainteresowanych i jest to najlepsze co grupa ma
do zaoferowania.
Drugą
stronę lp otwiera dobrze znany „Questions 67 & 68”, napisany
przez Lamma. Tym razem w roli głównego wokalisty występuje Cetera.
To kolejna piosenka o miłości, wydana została dodatkowo jako
singiel.
„Listen”
zawiera najsilniejszą linię basu Cetery i charakterystyczne dźwięki
gitary Katha. Kolejny dynamiczny numer, który opiera się na wręcz
hard rockowej sekcji dętej świetnie współgrającej z luźno
płynącym wokalem.
„Poem
58” to piosenka w tym samym duchu, co otwierający „Beginnings”.
To tutaj możesz znaleźć najbardziej imponujące dźwięki gitary i
perkusji i to zmierzające we freak-jamowym korytarzu. To zabarwiony
narkotykiem jam o epickiej długości, a gitara Katha robi się
mroczna i trwa dość długo. Ostatecznie gdy pojawia się
trzyczęściowa orkiestra, to wszystko staje się bardziej
przeraźliwe i przerażające. To jedne z najbardziej dopracowanych
brzmień, które zespół tutaj stworzył.
Jimi
Hendrix mówił, że Terry Kath jest jego ulubionym gitarzystą,
szczególnie gdy wysłuchał utworu „Free From Guitar”.
Kompozycja Katha opiera się na wydobyciu różnych dźwięków ze
swojej gitary, elektronicznych sztuczek, efektów zwrotnych i kaskady
dźwięków aby uchwycić najwierniej otaczającą rzeczywistość
miasta.
Kolejnym
solidnym jammem jest numer „South California Purples”. To
najbardziej psychodeliczny kawałek na płycie. Jest dość powolny i
ma mocne instrumentalne brzmienie. Wpleciony w środek cytat z utworu
„I Am The Walrus” jeszcze bardziej zbliża nastrój na
halucynogenne ścieżki.
Cover
grupy The Spencer Davis Group, „I’m A Man” to naprawdę
solidna, oszałamiająca jazda w której rytm perkusji i basu kładzie
prawdziwe akcenty a reszta ekipy swawolnie maszeruje po rowkach
płyty.
Czwarta
strona albumu jest najbardziej polityczna, ze względu na numery
„Someday(August 29, 1969) i „Liberation”. Ale całość zaczyna
się od krótkiego intro, „Prologue(August 29, 1968), w którym
słyszymy skandowane przez protestujących przeciwko wojnie w
Wietnamie hasło: „Cały świat na nas patrzy”.
Na
zakończenie płyty dostajemy prawie 16minutowy, instrumentalny utwór
„Liberation” o którym Lamm mówi, że został nagrany całkowicie
na żywo. Intensywny i mocny jam, bardziej oparty został na rocku
niż na jazzie. To wizytówka poszczególnych mocnych stron grupy. Po
sekcji wprowadzającej, reflektory zwracają się w stronę Katha i
jego sposobu gry na gitarze w długim obłędnym fragmencie, któremu
towarzyszą groźne dźwięki organ. Sekcja dęta rozpaczliwie kręci
hard rockowy taniec, a wszystko to kończy się perkusją Seraphina,
wieńcząc całość awangardowymi odsłonami.
Debiutancka
płyta Chicago Transit Authority jest nowatorskim albumem i słuchając
jej (a znając kolejne płyty grupy) mogę śmiało określić, że
zespół nigdy nie był tak nieprzewidywalny, tak żywy i namiętny
jak tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz