1. A Carol For Lorelei - 4:05
2. The Sailing Ship - 3:36
3. In The Cafe - 3:12
4. Mr. Unreliable - 2:52
5. The Town I'd Like To Go Back To - 4:30
6. Up On The Roof (Gerry Goffin, Carole King) - 3:23
7. It Could Be We're In Love - 2:35
8. Sunshine Psalm - 2:17
9. Was Lonely When - 4:03
10.Cobblestone Road - 2:51
11.Dennis Dupree From Danville (Jeffrey Bryan - R. Holder) - 3:12
*Tom Doody «Toad» - Lead Vocals, Autoharp, Bells
*Jim Pilster «J. C. Hooke» - Tambourine
*Dennis Conroy - Drums
*Jim Fairs - Bagpipes, Bass, Flute, Guitar, Mandolin, Vocals
*Isaac Guillory - Accordion, Bass, Cello, Guitar, Keyboards, Vocals
*Lenny Kerley - Bass, Guitar, Tambora, Vocals
Co jakiś czas przesłuchując swoje płyty coś mnie uderzy i
pozostawia głębokie i trwałe wrażenie i tylko dziwię się sobie, że tyle lat to
przeleżało na półce. I oto jak wiele innych nagrań nagle coś zostaje odkryte na
nowo. Co za radość!
Jedną z takich okazji zaistnienia na nowo jest wygrzebanie z
półki chicagowskiej kapeli garażowej The Cryan’
Shames i ich psychodelicznego klasyka „A Scratch in the Sky”.
To prawda, ze zamieszczony na płycie „Up on the Roof” ograny
został aż do mdłości, wszak wcześnie był to wielki hit The Drifters ale The
Cryan’ Shames zrobili z tego standardu
Tin Pan Alley strzelisty, utkany w nastoletnią magię rodzaj młodzieńczego buntu
i romantycznego lęku wplecionego w piękną harmonijną panoramę.
„A Scratch in the Sky” został nagrany w 1967 roku i jest to
jedna z tych rzadkich płyt, które powstały
w latach sześćdziesiątych, które zdołały wyciągnąć najlepsze cechy z
ówczesnej muzyki i stworzyć coś zupełnie nowego, własnego.
Kosmiczne harmonie
The Beach Boys, narkotycznych duch The
Byrds, szalony pop The Beatles: są to powszechnie zapożyczone dźwięki, ale tak
fachowo zdemontowane i przekształcone, ze nie rażą wręcz ujmują swoim radosnym
brzmieniem. Kolekcja piosenek na płycie wyróżnia się bardzo dobrym
dopracowaniem w studio a własne umiejętności muzyków sprawiają, że całość
zachowuje świeżość i niekomercyjną przewagę co w ostateczności doprowadza, że
muzyka jest dostępna i pełna przygód.
Dobrym przykładem tego co
mam na myśli jest drugi utwór „Sailing Ship”. Wykrywamy tutaj różne
rozdaje wpływów, ale to nie drażni a wręcz zachwyca. Grzmiąca perkusja,
postrzępione gitarowe akordy i tęczowe wokale sprawiają, z piosenka ta brzmi
dziwnie przed czasem, a przynajmniej w swoim czasie. The Beatles na „Sgt.Pepper
Lonely Hearts Club Band” dążyli aby każda piosenka była odrębnym dziełem
sztuki, aby wyróżniała się i pozostawała zapamiętana osobno.
Wiecie o co mi
chodzi.
Tutaj The Cryan’
Shames zrobili dokładnie to samo.
Efekt?
Oczywiście jednemu zapadnie w pamięć każda z tych
pereł innemu nie.
Bogato zdobione układy zawierające kwasowe dźwięki są lekko
udekorowane taśmowymi zgrywkami. Słodkie harmoniczne krawędzie odkrywające
słoneczne nuty tworzą malowane klejnoty gdzie niegdzie pobrudzone garażową
postawą.
Dla kolekcjonera płyta „A Scratch in the Sky” to prawdziwy
skarb, ukazujący amerykańskie podejście do muzyki granej na Wyspach.
I jeszcze, bardzo podoba mi się wokal Toma Doody’ego,
nienachalny, lekko spokojny ale jednocześnie pełny radości tworzący specyficzny
klimat tak ulubionych przeze mnie lat sześćdziesiątych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz