1. Time - 3:08
2. Something New - 7:10
3. My Friend - 5:53
4. Listen to Me - 3:16
5. Me and My Uncle (John Phillips) - 3:58
6. Tomorrow - 4:09
7. Children of the Sun - 7:05
8. New Wind Blowing - 6:13
9. Everything Is Gonna Be OK - 2:50
10.Test - 3:14
2. Something New - 7:10
3. My Friend - 5:53
4. Listen to Me - 3:16
5. Me and My Uncle (John Phillips) - 3:58
6. Tomorrow - 4:09
7. Children of the Sun - 7:05
8. New Wind Blowing - 6:13
9. Everything Is Gonna Be OK - 2:50
10.Test - 3:14
Dino Valente - Guitar, Vocals
Opowiem wam historię o pionierze folkowej psychodelii, o
muzyku, który przecierał ścieżki nowojorskiej Greenwich Village, folkowej mekki
a jego występy przynosiły mu uznanie wielu tamtejszych folkowców. Dino Valente,
bo o nim to mowa, zdobył uznanie swoimi utworami
samego Boba Dylana. Zresztą po niejakim czasie dziennikarze „Rolling Stone”
określili jego twórczość i osobowość jako „undergroundowy” Dylan.
Valente był inicjatorem powstania jednej z czołowych grup
psychodelicznego rocka a mianowicie zespołu Quicksilver Messenger Service. Wraz
z Jimem Murrayem i Johnem Cippoliną rozpoczął próby i nagrania do pierwszego
albumu zespołu. Niestety na nieszczęście został złapany przez policję i skazany
na dwa lata więzienie za posiadanie narkotyków. No cóż, wylądował w Folsom
State Prison. Przebywając w odosobnieniu napisał wielki przebój „Get Together”,
który z powodzeniem na listę Top40 wprowadziła grupa The Youngbloods. Również
piosenka „Dino’s Song” stworzona przez Valentego znalazła się na debiutanckiej
płycie zespołu Quicksilver Messenger Service.
Po opuszczeniu więziennych murów Valente dostał kontrakt
płytowy z wytwórnią CBS i nagrał swój jedyny album, który zawierał mieszankę
folku i psychodelii. To dziwaczny, lirycznie nieprecyzyjny, folkowy, a
jednocześnie psychodeliczny i niemal pozbawiony komercyjnego potencjału album.
W dużej mierze zawiera nastrojowe melodie zaśpiewane głosem mającym barwę
zachodzącego słońca. I to jest wielką zaletą tej płyty. Liczne dźwiękowe
wspomagacze, szczególnie użycie echa na wokalu i akustycznej gitarze powodują,
że muzyka otulona jest osłoną tajemnicy. Słuchanie tych piosenek jest jak
rozmowa z bezbronną, zdezorientowaną, atrakcyjną dziewczyną mającą kwiaty we
włosach. Przecież Lato Miłości trwa nadal.
Również pobyt w miejscu odosobnionym przyczynił się z
pewnością do klimatu i pochylenia się przez autora do kilku ulotnych i
delikatnych rzeczy. Boleśnie smutne frazy ukazują człowieka przedwcześnie
złamanego.
No i dlatego powstała taka płyta.
Album otwiera „Time”, piękna i mocna, smutna piosenka o
snach, które mijają i giną. Ale na ich miejsce pojawiają się nowe sny. „Czas
ucieka, nowe sny rodzą się każdego dnia/Nagle te sny odchodzą/Upadając jak
deszcz, ciągle się zmieniają/Czy jest ktoś, kto cię kocha/Możemy być tu tylko
raz… bo każdy wie/Światło słoneczne… zrodzone ze świtu, nocne sny… wszystkie
latające/W zgodzie ze stworzeniem. Możemy być tu tylko jeden raz/Bo każdy wie,
kochanie/O co możemy prosić/O czas, wymykający się, gdy rodzą się nowe sny”.
Niektóre rozczarowania z doświadczeń Valentego ujawniają się
dalej, podczas gdy inne utwory trzymają się mocno romantycznych ideałów,
zmieszanych z wiecznością istnienia, prawdopodobnie dlatego, ze przeszłość jest
wciąż bolesna a przyszłość budzi brak zaufania.
Niektóre numery, jak choćby „My Friend” wyrażają świadomy,
pełen frustracji wokal pokazujący rozpadającą się część własnej tożsamości.
Takie stanowisko może stać na skraju samobójstwa, a jednocześnie ujawniać
największe nadzieje nieskażonej, wolnej miłości.
Niektóre utwory mają delikatny podkład jazzowy w niektórych
mamy subtelną nutkę orkiestracji. Dla mnie takie aranżacje doprowadzają do tych
pewnych stanów gdzie nie ważne jest to co dzieje się wokół mnie, ważne jest to
co dzieje się we mnie. Gdy w ostatnim utworze na płycie eksperymentalne
delikatne dźwięki fletu, wspomagane pogłosem gasną z jakąś abstrakcyjną energią
nie pozostaje już innego tylko utrzymać tę małą dziwną część w sobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz