01. Like A Rolling Stone – 6:07
02. Tombstone Blues – 5:55
03. It Takes A Lot To Laugh, It Takes A Train To Cry – 4:04
04. From A Buick 6 – 3:15
05. Ballad Of A Thin Man – 5:55
06. Queen Jane Approximately – 5:26
07. Highway 61 Revisited – 3:25
08. Just Like Tom Thumb's Blues – 5:26
09. Desolation Row – 11:19
- Bob Dylan - guitar, harmonica, piano, police sirens (07), vocals
- Mike Bloomfield - guitar
- Harvey Brooks aka Harvey Goldstein - bass
- Bobby Gregg - drums
- Paul Griffin - organ, piano
- Al Kooper - organ, piano, guitar, horn
- Sam Lay - drums
- Charlie McCoy - guitar, harmonica
- Frank Owens - piano
- Russ Savakus - bass
02. Tombstone Blues – 5:55
03. It Takes A Lot To Laugh, It Takes A Train To Cry – 4:04
04. From A Buick 6 – 3:15
05. Ballad Of A Thin Man – 5:55
06. Queen Jane Approximately – 5:26
07. Highway 61 Revisited – 3:25
08. Just Like Tom Thumb's Blues – 5:26
09. Desolation Row – 11:19
- Bob Dylan - guitar, harmonica, piano, police sirens (07), vocals
- Mike Bloomfield - guitar
- Harvey Brooks aka Harvey Goldstein - bass
- Bobby Gregg - drums
- Paul Griffin - organ, piano
- Al Kooper - organ, piano, guitar, horn
- Sam Lay - drums
- Charlie McCoy - guitar, harmonica
- Frank Owens - piano
- Russ Savakus - bass
Bob Dylan:”Jeśli chodzi o to, co było dla mnie przełomem, to
musiałbym powiedzieć, że „Like a Rolling Stone”, ponieważ napisałem ją po tym,
jak rzuciłem, śpiewanie i granie, i wtedy nagle zorientowałem się, że piszę tę
piosenkę, tę historię”. Dylan będąc pod wrażeniem brzmienia takich zespołów jak
The Beatles, The Animals czy The Byrds szukał czegoś pełniejszego, rhythm and
bluesowego brzmienia połączonego z folkową emocjonalnością. Potrzebne mu było ostrzejsze brzmienie, które
nadawałoby znaczenie jego słowom. Wcześniejsza płyta nagrana była na poły
akustycznie, teraz Dylan stworzył już cały album elektryczny.
Do studia
zaprosił m.in. gitarzystę bluesowego Mike’a Bloomfielda, basistę Harveya
Brookesa czy Ala Koopera. Sesja nagraniowa, która miała miejsce w studiu CBS
15 czerwca 1965 roku, przeszła już do legendy kultury pop.
Głównym źródłem tej legendy jest wersja podana przez Ala Koopera w jego
autobiografii zatytułowanej „Backstage Passes”. Kooper miał zagrać na gitarze,
kiedy jednak Dylan przyprowadził ze sobą M.Bloomfielda zrozumiał, że na gitarze
nie zagra. Jednakże w momencie rozpoczęcia nagrania nowej piosenki Dylan
postanowił, że będzie potrzebować zarówno fortepianu jak i organów. Kooper
zaproponował wtedy, że zagra na organach. Al opowiada, że zmieniał rejestry
„jak małe dziecko po omacku szukające kontaktu w ciemnościach”. Dylanowi
odpowiadało to brzmienie i bardziej wyeksponował organy. W ten sposób powstało
to jedyne w swoim rodzaju połączenie organów i gitary, tak charakterystyczne
dla dalszych utworów Boba.
Nazwa albumu pochodzi od jednej z ważniejszych amerykańskich
arterii komunikacyjnych, Autostrady 61. Autostrada ta łączy dom Dylana w
Minnesocie z miastami na południu St.Louis, Memphis czy New Orleans, które
słynną z muzycznego dziedzictwa. Dylan:”Autostrada 61 to główna arteria country
bluesa. To było moje miejsce we wszechświecie, zawsze czułem, ze płynie w mojej
krwi”. „Like a Rolling Stone” to otwierający ten album utwór, jest chaotycznym
bluesem, pełnym impresjonizmu i intensywnej bezpośredniości. Piosenka odnosi
się nie do jednej prawdziwej postaci ale raczej do tego typu kobiety z
ówczesnego społeczeństwa, która potyka się bez celu i idzie niepohamowana przez
życie. „Kiedyś przed laty ubierałaś się ładnie/byłaś taka młoda, rzucałaś włóczęgom
grosz, czyż nie?/Wyśmiewałaś każdego kto nie mógł sobie znaleźć miejsca/Teraz
nie mówisz już tak głośno/Teraz nie jesteś już tak dumna/I jak się czuje taki
ktoś/Kto nie ma domu, nie znany nikomu, wałęsa się jak toczący się kamień”.
Kolejne utwory zostały przyporządkowane nowemu brzmieniu
Dylana. I tak szybki, bluesowy „Tombstone Blues” urozmaicił Bloomfield
strzelająca gitarą na tle, której kolorowa mieszanka postaci historycznych
przechodzi przez słuchacza. „Geometria niewinności, istota życia/sprawia, ze
notatnik Galileusza/zostaje rzucony w Deliah’ę kusicielkę siedzącą tak
bezczynnie samą”. „Król Filistyńczyków” to L.B. Johnson, wysyłający swoich
niewolników do dżungli. Również bluesowym, dynamicznym miał być utwór „Phantom
Engineer”. Jednakże po wykonaniu nagrania, kiedy zespół poszedł na lunch, Dylan
usiadł przy fortepianie i zmienił utwór, tak, że powstała nieco wolniejsza i
bardziej sentymentalna opowieść. W rezultacie narodziła się piękna wersja
płytowa „It Takes a Lot to Laugh, It Takes a Train to Cry”. „From A Buick 6” jest bluesem mocno osadzonym
w Delcie. Jest hołdem dla takich muzyków jak: Robert Johnson czy Big Joe
Williams.
Diabelnie brzmiący fortepian i falujący Hammond opisane
przez Koopera jako „muzycznie bardziej wyrafinowane niż cokolwiek innego na
płycie”, to w najczystszej postaci protest song wszechczasów, to jedna linijka tekstu,
która zmieniła oblicze świata. Przecież wokoło było nowe. Stary, zdegustowany
świat wyparty został przez młodzieńcze Lato Miłości. Kontrkultura opanowała
cały świat. „Wchodzisz do pokoju z ołówkiem w ręce/Widzisz kogoś nagiego i
pytasz:”Kim jest ten człowiek?”/Bardzo się starasz, ale nie rozumiesz/Co
powiesz, kiedy wrócisz do domu/Ponieważ coś tu się dzieje, ale nie wiesz co to
jest/Prawda Panie Jones?”. „Ballad Of a Thin Man” jest kolejnym przykładem jak
daleko odszedł Dylan od swoich początków. Już nie wystarcza mu tylko gitara i
harmonijka. Cały zespół akompaniujący tworzy potężną falę, która podobnie jak
tekst utworu rozbija nadbrzeże.
„Rzekł Bóg do Abrahama „Zabij dla mnie syna”/Abraham na to
„Człowieku, chyba ze mnie kpisz”/Bóg zaś „Nie”, Abraham „Jak to?”/Bóg „Możesz
robić co chcesz Abrahamie”/Lecz następnym razem gdy mnie ujrzysz lepiej
uciekaj/No więc, mówi Abraham „Gdzie chcesz, żebym to zrobił”/Bóg odpowiada
„Tam na 61 autostradzie”. To historia drogi, slide gitara Bloomfielda daje jej
odpowiedni napęd i tworzy bluesowe boogie jak dźwięk maszynki do mięsa.
Płytę, Dylan kończy osobliwy akustycznym ponad
jedenastominutowym numerem „Desolation Row”. To pełna surrealizmu opowieść,
zawierająca aluzje do różnych znanych postaci kultury zachodniej. Niektórych
historycznych jak Neron czy Einstein, niektórych biblijnych (Noe, Kain, Abel),
niektórych fikcyjnych (Ophelia, Kopciuszek) i niektórych literackich (T.S.
Elliot, Ezra Pond).
„Chwała Neptunowi Nerona, Tytanic wyrusza w morze o
świcie/Wszyscy krzyczą „Po której jesteś stronie?”/A Ezra Pond i T.S.Elliot
walczą na kapitańskim mostku/Między oknami morza, gdzie pływają śliczne
rusałki/I nikt nie musi zbytnio rozmyślać o zaułku osamotnionych”. W tej pełnej
pokrętnych aluzji piosence na gitarze akustycznej zagrał Charlie McCoy,
legendarny muzyk z Nashville. Brzmienie jego gitary przypomina
południowo-zachodnią muzykę amerykańską.
Płyta „Highway 61 Revisited” ponownie odkryła rock and rolla
w jedyny sposób, który nie został osiągnięty przez następne lata. Nikt nie
napisał wcześniej takich tekstów na longplay rock and rollowy. Jednak było
jasne, że jest to album rock and rollowy – od łomotu werbla w „Like a Rolling
Stone” czy szaleństwa gitary w „Highway 61 Revisited” po majestatyczne
brzmienie „Ballad Of a Thin Man” i ekspresję śpiewu Dylana w „Just Like Tom
Thumb’s Blues”.
Powstał wielki album, który przetrwa wszelkie zawieruchy i
będzie tkwił na firmamencie wszechświata po wieki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz