1. 1982-A - 3:50
2. The Thing To Do - 4:45
3. Misery Isn't Free - 4:13
4. Rooftop - 3:42
5. Everywhere - 3:45
6. Don't Fight It, Do It! - 4:15
7. Get High - 7:45
8. Black And Blue Rainbow - 3:18
9. Hello Sunlight - 4:20
10.Things Are Gettin' Better - 5:50
11.Freedom - 14:45
2. The Thing To Do - 4:45
3. Misery Isn't Free - 4:13
4. Rooftop - 3:42
5. Everywhere - 3:45
6. Don't Fight It, Do It! - 4:15
7. Get High - 7:45
8. Black And Blue Rainbow - 3:18
9. Hello Sunlight - 4:20
10.Things Are Gettin' Better - 5:50
11.Freedom - 14:45
*Bill Bowen - Drums
*Tim Caine - Saxophone
*Bill Champlin - Guitar, Keyboards, Saxophone, Vocals
*Terry Haggerty - Guitar, Vocals
*Geoffrey Palmer - Keyboards, Bass, Saxophone, Vocals
*Al Strong - Bass
*Tim Caine - Saxophone
*Bill Champlin - Guitar, Keyboards, Saxophone, Vocals
*Terry Haggerty - Guitar, Vocals
*Geoffrey Palmer - Keyboards, Bass, Saxophone, Vocals
*Al Strong - Bass
Choć grupa Sons Of Champlin zadebiutowała w 1967 roku
wydając singla
„Sing Me a Rainbow” to jeszcze dwa lata trzeba było czekać na
album-pierwszy album, na którym muzycy starali się nadrobić powstałe
zaległości, wydając od razu podwójną płytę. Ponad godzina muzyki odróżnia Sons
Of Champlin od innych kapel pod względem instrumentacji i stylu. Jeśli dźwięk
San Francisco definiowany jest prostą strukturą folk rockową, rozszerzoną o
długie solówki gitarowe, to muzyka grupy Billa Champlina jest inna.
Sons Of Champlin biorą inspirację z R&B oraz jazzu, do
których dokładają psychodeliczne pejzaże. Pozorna walka o swoje miejsca w
utworach doprowadza do śmiałych rozwiązań, skomplikowanych ustaleń oraz wielu
zagrań solowych. Grupa może być lepiej rozumiana jako zespół jazzowy, na
dodatek wspomagana jest mocnymi zagrywkami Tima Caina na saksofonie. W zespole
pochodzącym z San Francisco instrumenty dęte są czymś niezwykłym i skłaniają
się bardziej ku nadchodzącym dźwiękom wschodniego wybrzeża w postaci Blood
Sweat & Tears. Ponad wszystko wściekła gra zespołowa połączona z
piaszczystym wokalem Champlina w stylu rhythm & bluesowym tworzy melodie
równie ważne jak solowe zagrywki.
Album „Loosen Up Naturally” został wyprodukowany przez
Davida Shallocka oraz Bruce Walforda i został wydany w 1969 roku. Już sam
początek płyty ukazuje moc i pełną werwy muzykę podbudowaną rockową ekspresją z
świetnie zaznaczonymi akcentami saksofonu. Ach, uwielbiam to!
Otoczony organami oraz rozpychającą się gitarą Haggerta,
„The Thing To Do” ukazuje wpływy muzyki soul na zespół co jeszcze spotęgowane
zostaje brzmieniem wokalu Champlina. „Misery Is not Free” swobodnie toczące się
po psychodelicznej płaszczyźnie sprawia, że do bielszych obłoków masz już
całkiem niedaleko. „Rooftop” to dość komercyjny kawałek mający coś z
niebieskookiej duszy rozwijający się za sprawą saksofonu w niemal swobodny jam
a „Everywhere” potrafi wprowadzić subtelne klimaty w kolejne rowki nagrania.
Większość piosenek na płycie nie wychodzi poza standardowe cztery minuty oprócz
dwóch, mocno jammujących numerów. „Get High” oraz „Freedom” stanowią pełną
spoistość całego nagrania. Mające soulowe zabarwienie „Get High”, oddziałuje na
duszę i czyni pełny ruch w stanach wypełniających świadomość. Zaciekawia
swobodne prowadzenie wokalu lidera, jakby miał to we krwi. I wszędobylski
saksofon ciągle wychodzi gdzieś z ukrycia i atakuje dźwiękami, to ruszając do
przodu, to chowając się w czeluściach oceanu. A całość kończy solo na
ksylofonie, skąd on się wziął? No, pięknie.
„Get High”!!!!
Najsilniejszym akcentem albumu jest piosenka „Freedom” z po
prostu wspaniale poprowadzonymi jammującymi fragmentami. To one wypuszczają nas
w stronę wolności, zrywają okoliczne bariery i w blues jazzowych klimatach
otwierają pełną swobód drogę. To one pod wpływem iluzji, prowadzą nas w magiczną
potrzebę zerkania na końcówkę lat sześćdziesiątych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz