środa, 19 lipca 2017

KALEIDOSCOPE - A Beacon From Mars /1968/


01 I Found Out
02 Greenwood Sidee
03 Life Will Pass You By
04 Taxim
05 Baldheaded End Of A Broom
06 Louisiana Man
07 You Don’t Love Me
08 A Beacon From Mars

David Lindley - gtr, banjo, fiddle, mandolin
Chris Darrow - bass, voc, gtr, mandolin
Solomon Feldthouse - voc, saz, bouzouki, dobro, dulcimer, vina, oud, doumbek, fiddle, gtr
Chester Crill - vioin, viola, organ, bass, piano, harmonica
                              John Vidican - drums, percussion

Kultura Wschodu zafascynowała swoją egzotyką liczną rzesze młodych ludzi w czasach kontrkultury. Filozofia, religia, sztuka wywierały piętno na kulturze zachodniej. To było coś nowego. Wielu muzyków wyruszyło do Indii by zaspokoić nowe pragnienia i doświadczać nieznanego. Medytacja dla niektórych zastępowała narkotyki i to było dobre. Poprzez nią można było doznać astralnych podróży a nawet przejść w inny wymiar. 
Oczywiście inspiracja muzyką hinduską znalazła odbicie w muzyce. Zaczęto wykorzystywać tradycyjne instrumenty hinduskie (sitar, tabla, tambura), które w połączeniu z muzyką zachodnią tworzyły ciekawy konglomerat. 
Jednym z wielkich przykładów wykorzystania wpływów wschodu jest utwór amerykańskiej grupy Kaleidoscope „Taxim”. To jedenastominutowy jam oparty na klasycznej gitarze i instrumencie strunowym szarpanym zwanym saz, gdzie nastrój utworu buduje się i buduje w coraz bardziej szalonym zakresie. 
O ja to uwielbiam! Triumfalny egzotyczny wzór Bliskiego Wschodu prowadzony przez multiinstrumentalistę Feldthouse’a, zmysłowo otwiera księżycowe haremy. 
Płyta na której znajduje się ten numer zatytułowana jest „A Beacon From Mars” i została nagrana przez Kaleidoscope w 1968 roku. 
Sukces debiutanckiej płyty ustawił Kaleidoscope wśród czołowych zespołów psychodelicznego grania. „Side Trips” zawiera muzykę zróżnicowaną i wykonaną na najwyższym poziomie. 
Nic dziwnego, że drugi lp grupy oczekiwany był z niecierpliwością. Bez wątpienia wielką zaletą zespołu jest wykorzystywanie w swoich nagraniach dużej ilości różnych instrumentów. Celuje w tym Solomon Feldthouse grający na: buzuki, saz, dobro, dumbek, dulcimer, skrzypcach i klarnecie. I to w połączeniu z gitarami i perkusją daje fantastyczny efekt brzmieniowy.
„A Beacon From Mars” jest płytą, która nie zawodzi fanów mistrzowskiej psychodelii. Dwa dłuższe utwory, wspomniany już „Taxim” oraz tytułowy, nagrane zostały na żywo w studio. Darrow: „Po nagraniu pierwszej płyty chcieliśmy mieć innego producenta nagrań. Wiesz, pierwszy lp jest świetny, zróżnicowany ale nie oddaje tego co robiliśmy na koncertach. Dlatego zdecydowaliśmy się zagrać utwory ponad dziesięciominutowe i pokazać je na płycie tak jak na koncertach”. 
Epicki „A Beacon From Mars” fascynuje od początku. Już pierwsze takty tego numeru przywołują duchy przeszłości. To się dzieje, atmosfera wypełnia ten blues rockowy kawałek gęstą cieczą. Wszystko powoli narasta i doprowadza do kosmicznej pustki. I ten dźwięk smyczka na gitarze. Darrow: „Zawsze staraliśmy się tworzyć nowe rzeczy. Wszyscy graliśmy na skrzypcach, więc siłą rzeczy, czemu nie spróbować zagrać smyczkiem na gitarze? Wiem , że Plant i Page byli na naszym koncercie w Avalon i widzieli to. Page później mówił o inspiracji grą Davida”. 
Bez wątpienia te dwa utwory już stawiają płytę na piedestale psychodelii. Ale „I Found Out” który mógłby być zagrany przez The Byrds, tylko mnogość instrumentów wykorzystanych przez muzyków Kaleidoscope wywyższa ten numer. Wokal Feldthouse’a ciągnie ten utwór od Appalachów w stronę folkowej tradycji. 
Mordercza ballada „Greenwood Sidee” opowiada o życiu, śmierci i duchach. Świetne współbrzmienie skrzypiec z …kobzą nawraca nas do nawiedzonego miejsca pełnego pułapek. Kolejne utwory przynoszą nam pełne zróżnicowanie muzyki. 
Folk, country, blues i psychodeliczne dźwięki wypełniają płytę „A Beacon From Mars”. Szalone dźwięki mandoliny w „Life Will Pass By You” czy bluesowe z Delty Mississippi w „Louisiana Man” ilustrują sielskie życie, powolne i stałe. Drugi album grupy to długa podróż psychodelicznego rocka ukazująca legendarny eklektyzm Kaleidoscope oraz bezstronną muzykę.
Kaleidoscope jest jedną z najwybitniejszych grup swoich czasów a płyta „A Beacon From Mars” należy do największych osiągnięć amerykańskiej psychodelii.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz