środa, 22 lutego 2017

SUSAN CHRISTIE - Paint A Lady /1970/


1. Rainy Day  - 3:09 
2. Paint A Lady - 3:22 
3. For The Love Of A Soldier (John M. Hill) - 3:55 
4. Ghost Riders In The Sky (Stan Jones) - 3:26 
5. Yesterday, Where's My Mind? (John Reid) - 9:04 
6. Echo In Your Mind - 3:17 
7. When Love Comes (J. Hill, Beatrice Hill, Susan Hill) - 2:18 
8. No One Can Hear You Cry (B. Hill, J. Hill) - 2:21 

*Kirk Hamilton - Bass
*Jim Valerio - Drums
*Susan Christie - Performer


Pamiętam jak pewnego sierpniowego wieczoru siedziałem sobie na werandzie i z zainteresowaniem obserwowałem co to się dzieje w przyrodzie. Powoli odchodził upalny dzień, jeszcze powietrze drgało niezliczoną ilością szalonych promieni słonecznych ale już w oddali słychać było grzmoty zaczynającej się burzy. Chmury rosną jakby na grzbiecie ogromnej fali ponad rojem paproci wspaniale ukołysanych u zielonej skały. Ten ocean dźwięków drgających w delikatnym mokrym powietrzu upada na ziemię aby wpatrzeć się w doskonałość traw. Wysuwa się z niego pełen niewinności jeszcze jeden głos. W tych przyrodniczych otchłaniach głos Susan Christie zespala się, wtapia i wybija przyjemnie otulając mnie i pozwalając wsunąć się w powietrze pełne mokrych kropel zanikającego deszczu. 
Płyta „Paint A Lady” został nagrana przez Susan Christie w 1970 roku a dlaczego przeleżała na półce do wydania aż 36 lat tego nie wie nikt. Susan miała podpisany kontrakt płytowy z Columbia Records. Jednak po nagraniu materiału demo uznano go za mało komercyjny i rozwiązano kontrakt z artystką. 
Ukazało się zaledwie kilka egzemplarzy tego albumu i dopiero w 2006 roku Andy Votel DJ z Manchesteru natknął się na jeden z nich i podjął wysiłki, by krążek pojawił się na rynku. Tak ta płyta ujrzała światło dzienne w 2006 roku. Słuchając „Paint A Lady” aż trudno uwierzyć, że decydenci Columbia Records zdecydowali się nie wydawać tych nagrań.
No ale na szczęście mamy ten zbiór piosenek zanurzonych w otchłaniach folkowej mistyki o lekkim zabarwieniu psychodelicznym. 
Płyta zaczyna się finezyjnym, chwytliwym tematem z którego gdzieś tam w tle dociera do nas mroczna ciemność. Jednak głos Susan rozwiewa wszelkie niepokoje snując opowieść o deszczowym dniu. No właśnie ten głos mający tajemniczy i spokojny charakter rozbrzmiewa bez skazy powodując, ze tej płyty słucha się z zapartym tchem. A i sekcja rytmiczna ma wiele do powiedzenia. I wcale nie dziwią niepokojące dźwięki klawiszy w tytułowym numerze czy też partie instrumentów smyczkowych w „Rainy Day”. 
A dziewięciominutowy „Yesterday, Where’s My Mind” oj. robi wrażenie. 
Co!?
Folkowa jazda przez prawie dziesięć minut. Na początku z silnie akcentowaną perkusją Christie recytuje i wykrzykuje tekst, brzmi to jakbyś przebywał w jakimś narkotycznym transie a do tego jeszcze bardziej odjechany klimat nadają klawisze. 
I gdy powoli zaczynasz się irytować tymi trippowymi zagraniami, nagle utwór przechodzi w całkiem chwytliwą folkowo popową piosenkę, która sobie płynie swobodnie docierając do kresu świadomości.
Pozostałe utwory na płycie są bardziej spójne. Nie może zabraknąć pieśni protestu. Wszak trwa wojna i kolejni młodzi chłopcy wyruszają do Wietnamu. 
„For the Love Of A Soldier” pięknie oddaje niepokój duszy tych chłopaków i ich dziewcząt. 
Czy zobaczymy się jeszcze?
I tak sobie leci tych parę utworów z płyty, której Columbia Records nie chciała wydać.
Za mało komercyjna!!! Co ci panowie mieli w głowach.

No ale jest i tak sobie myślę, że gdyby tego jednak nie wydano to świat straciłby kolejną muzyczną perełkę a ja nie mógłbym po raz kolejny odtworzyć sobie płyty Susan Christie „Paint A Lady”.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz