2 - That House
3 - One For Every Moment*
4 - At The Edge
5 - Somebody Else’s Town*
6 - Rusty And Blue
7 - Somehow She Knew
8 - Little Blind Fish
9 - Yesterday’s Child
10 - It’s All Coming Back To Me Now
11 - Time Is The Final Currency
Słuchając
CPR, nie trudno zwrócić uwagę na jedną rzecz: jakość muzyczną. Dzięki prostemu
podejściu David Crosby, Jeff Pevar i James Raymond wnoszą wdzięk i elegancję do
współczesnych harmonii, w których pobrzmiewają echa najlepszych jazzowych i
rockowych korzeni. Mieszanka
talentu solowego jaki i zespołowego trójki artystów jest podstawą sukcesu
zespołu zarówno w studio jak i na trasie. Crosby wnoszący prawie cztery dekady
doświadczenia, Pevar będący siłą w zespołach Raya Charlesa, Jamesa Taylora czy
B.B. Kinga i Raymond, kompozytor, aranżer grający z najlepszymi grupami
jazzowymi i rockowymi tutaj stworzyli niesłychane złote i srebrne nici biegnące
przez tkaninę ich muzyki. Jeff przyjaciel Davida od dawna, grał z nim przez
pewien czas w zespole CS&N a James był błyskotliwym, utalentowanym młodym
dzieciakiem, z pasją do tego rodzaju jazzujących akordów i niezwykłych zwrotów,
które idealnie pasowały do nietypowo skonstruowanych piosenek Crosby’ego. I tak
się złożyło, że był synem, którego David oddał do adopcji z powodu trudności
utrzymania rodziny.
Płyta „CPR”
powinna się znaleźć w płytotece każdego fana rodziny Crosby Stills Nash &
Young. Choćby poniekąd z tego względu, że mamy tu dwa znacznie starsze utwory,
które poprzedzają koncepcję CPR. „Rust and Blue” to piękna piosenka,
opowiadająca o tym, o co chodzi w życiu. Nieco surrealistyczne realia nabierają
sensu gdy odwiedzający autora mężczyzna z „księżycem w oczach” prosi go o radę, ale Crosby nie czuje się na
siłach, by jej udzielić. Mający nietypowy jazzujący styl numer i długie solówki
zanurzone w mętnej wodzie zgrabnie odbijają się od tekstu, a gra Raymonda
stopniowo oddala się od punktu wyjścia, zanim piosenka odnajdzie drogę powrotną
do domu. Drugi „stary” numer to legendarny odrzut nagrany przez CSN&Y na potrzeby
„Human Highway”. „Little Blind Fish” oparty na bluesowym dźwięku odzwierciedla
poszukiwanie przez Crosby’ego odpowiedzi na pytania dotyczące życia,
przedstawiając ludzi jako „ślepców” w masywnej rzece, którzy nie mają mózgów,
aby zrozumieć życie. Okraszona riffem gitary akustycznej Pevara pokazuje jego
wkład w CPR, i udowadnia, że bez niego to nie byłoby to samo.
Jednak „CPR”
jest doskonały pod każdym względem. Crosby rzadko śpiewał z taką pasją i
słychać jego radość ze znalezienia czegoś nowego po tylu latach śpiewania. Choć
korzenna muzyka zapobiega temu, by album brzmiał zbyt mocno, inteligentna a
zarazem ciepła gra Jamesa na fortepianie idealnie pasuje do otoczenia.
Dodatkowym punktem jest usłyszeć piosenki, które stworzyły zachwycający efekt.
Sama odwaga tych melodii brzmiących jak trudne do napisania i jeszcze
trudniejsze do przeżycia jest wystarczająca by bić brawo.
Otrzymaliśmy
ponadczasowe brzmienie albumu o wciąż ważnej tematyce, która będzie ważna za
wieki i tysiąclecia (chociaż kto wie? Nasi następcy mogą nie mieć pojęcia o
filmie The Doors i zakładać, że Crosby śpiewa o sieci supermarketów(Morrison)).
Wszystko na tej płycie zostało przemyślane i stworzone ze smakiem. To doskonały
początek nowego zespołu. Weźmy wyjątkowy „That House”. Na całym albumie czuć,
że Crosby wyrzuca z siebie rzeczy, które prześladowały go przez cały czas, a
„That House” brzmi jak woda destylowana wszystkich tych mrocznych czasów. Z
płaczliwej ballady, dzięki partii gitary Pevara numer przechodzi w epicką
opowieść o walce, gdy narrator opuszcza swoją „więzienną celę” w sypialni
(„Dźwięk prowadzi do kuchni, kuchnia prowadzi do drzwi”). Wiele utworów
Crosby’ego jest wypełnionych „dźwiękiem” – zazwyczaj jest to muzyka, ale dość
często po prostu jest to dźwięk toczącego się życia. Panująca w tym numerze, na
początku cisza między dwojgiem ludzi zaprzecza komunikacji międzyludzkiej,
będącej kluczem do przezwyciężenia każdego problemu. To CPR w najlepszym
wydaniu. Zarówno Pevar jak i Raymond oferują Crosby’emu to czego szuka. Również
harmonie brzmią doskonale, a szczytem ich jest nagła niespodziewana zmiana
tonacji zwiększająca napięcie o jeszcze jeden nieznośny szczebel. David nigdy
nie krył się z tym, że Jim Morrison nie należał do jego przyjaciół. Otwierający
płytę numer „Morrison” to pierwsza piosenka napisana wspólnie z Raymondem. Jest
to dziwna piosenka dla Crosby’ego, który zazwyczaj nie komentuje swoich
rówieśników. Crosby i jemu podobni reprezentują słońce, hippisowskie ideały i
nadzieję – istnieje niebezpieczeństwo przeciwności, którą reprezentuje
Morrison. Ciemność, zmęczony światem pesymizm, że rzeczy nigdy nie będą lepsze
jest postawą destrukcyjną. Przy takiej postawie trudno jest uwierzyć we własne
możliwości, co tak komentuje Crosby śpiewając o Morrisonie, że „jest zbyt
głuchy by usłyszeć własną piosenkę, ślepy jak nietoperz”. Muzycznie mamy tu
kolejne niezapomniane dźwięki i fantastyczną jazzującą melodię jakże odległą od
stylu Manzarka. Zresztą największym momentem Jamesa na płycie jest utwór
„Yesterday’s Child”. Podczas gdy muzyka przypisana jest do CPR jako całości,
tekst jest wyłącznie Jamesa i jest to dowód na to, jak silna jest nasza
genetyka. Z powodzeniem mógłby napisać tą pieśń David. James widzi
współczesnego człowieka jako aroganckiego typa, który myśli, że jest na
szczycie. Ale narrator widzi w ludziach sprzed wieków duchowość i jedność z
naturą o której współczesny człowiek zapomniał. Niesamowita sekwencja akordów
prześladuje piosenkę a świetna solówka Pevara w środkowej części szykuje atak
na arogancję człowieka, która jest jego zgubą.
Ogólnie
„CPR” jest ważnym dodatkiem do kanonu Crosby’ego. Choć słynie z tego, że nie
szczędzi ciosów, wiele ujawnia na temat autora piosenek, którego uważaliśmy, że
znamy całkiem dobrze. I mam nadzieję, że tekst ten zmusi więcej fanów do
zapoznania się z tym materiałem, który jest kluczowy dla zrozumienia jednego z
największych songwriterów naszych czasów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz