czwartek, 21 kwietnia 2016

GRATEFUL DEAD - Europe '72 /1972/


  • Cumberland Blues (Jerry Garcia / Phil Lesh / Robert Hunter)
  • He's Gone (Jerry Garcia / Robert Hunter)
  • One More Saturday Night (Bob Weir)
  • Jack Straw (Bob Weir / Robert Hunter)
  • You Win Again (Hank Williams)
  • China Cat Sunflower (Jerry Garcia / Robert Hunter)
  • I Know You Rider (Traditional)
  • Brown Eyed Woman (Jerry Garcia / Robert Hunter)
  • Hurts Me Too (Elmore James/Marshall Sehorn)
  • Ramble On Rose (Jerry Garcia / Robert Hunter)
  • Sugar Magnolia (Bob Weir / Robert Hunter)
  • Mr. Charlie (Ron McKernan / Robert Hunter)
  • Tennessee Jed (Jerry Garcia / Robert Hunter)
  • Truckin' (Jerry Garcia / Phil Lesh / Bob Weir / Robert Hunter)
  • Epilogue (Grateful Dead)
  • Prelude (Grateful Dead)
  • Morning Dew (Rose / Dobson)

  • Jerry Garcia - lead guitar, vocals
  • Donna Godchaux - vocals
  • Keith Godchaux - piano
  • Bill Kreutzmann - drums
  • Phil Lesh - bass, vocals
  • Ron (Pigpen) McKernan - organ, harmonica, vocals
  • Bob Weir - rhythm guitar, vocals
  • Merl Saunders - organ (later studio overdubs)
Pierwsze europejskie tournee Grateful Dead nie mogło przejść bez echa. Sława tej oryginalnej kapeli dotarła na Stary Kontynent na długo przed tą trasą ,nic więc dziwnego że spotkała się z  wielkim zainteresowaniem wśród entuzjastów tej muzyki. Z ciekawostek warto wspomnieć o całkowitym zablokowaniu przez fanów wjazdu do Paryża w dzień pierwszego koncertu zespołu w Olimpii Theatre.
Dwadzieścia dwa koncerty dała grupa przebywając w Europie przez półtora miesiąca.
O cztery występy więcej niż wcześniej planowano. Przy tak dużym zainteresowaniu dołożono jeszcze cztery shows w Strand Liceum w Londynie.
W 1972 roku po tej trasie wyszedł trzypłytowy lp zatytułowany „Europe’72”.
Mamy na nim fragmenty występów pochodzące z Anglii, Francji, Holandii i Danii.
Dźwięk jest bardzo czysty, klarowny wręcz idealny, powoli dojrzewał w zespole pomysł stworzenia tzw. Wall of Sound – systemu nagłaśniającego, doprowadzającego właśnie na koncertach dźwięk do perfekcji.
Siedemnaście utworów zawartych na tej płycie pokazuje kolejne oblicze muzyki Grateful Dead. Powiem tak - od pierwszej sekundy albumu ta muzyka zniewala, prowadzi Nas w mikroświat własnego umysłu. Obejmuje swą siłą duszę i ciało. Cała armia dźwięków wypełnia każdą cząsteczkę doprowadzając nasze serca do pełnej radości.
Klasyczne numery zespołu znowu pokazują nam swoje nowe oblicze. Utrzymane w klimacie blues rockowym utwory wypełnione są fantastycznymi improwizacjami J.Garcii oraz reszty zespołu. „Cumberland Blues” , „One More Saturday Night”  czy „Ramble On Rose”  wbijają nas w głębie dźwięków i brzmienia. Na uwagę zasługują dwa najdłuższe numery zespołu zawarte na płycie : „Truckin’ „ oraz „Morning Dew”. Pierwszy z nich blues rockowy killer w części środkowej powala dźwiękami gitary doprowadzając słuchacza wręcz do euforii natomiast „Morning Dew” wspaniała ballada B.Dobsona zagrana w wolnym tempie zaczyna się od psychodeliczno- jazzowej improwizacji ,która wciąga nas w pełną smutku opowieść o parze zakochanych szukających  tytułowej porannej rosy.
W zespole pojawili się nowi muzycy. Występujący  jeszcze z grupą Pigpen powoli  przegrywał walkę z narkotykami i alkoholem. Jeszcze usłyszymy Go na tym albumie ale jest to już niestety łabędzi śpiew tego muzyka. A szkoda bo to dzięki niemu w grupie było tyle bluesa. 
Keith i Donna Godchaux małżeństwo grające wcześniej w grupie D.Masona zagościło w zespole na siedem długich lat. Ich obecność spowodowała zmianę brzmienia Grateful Dead. Zaczęły pojawiać się za sprawą grającego na akustycznym fortepianie Keitha elementy jazzowej improwizacji a że w podobnym kierunku zmierzała cała grupa to z czasem przekroczona została jedna z głównych linii oddzielających rocka od jazzu.
Jak ważne i udane było to tournee dla zespołu niech świadczy wydany w 2011 roku na 72 CD zapis wszystkich koncertów z tej trasy w pięknie wydanym boksie w ograniczonej liczbie 7200 sztuk. Oczywiście jest to mus dla Deadheada.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz