piątek, 6 listopada 2015
CZAS APOKALIPSY > THE END
Nieprzypadkowo F.F.Coppola wybrał do tego obrazu jedyną słuszną kompozycję z muzyki rockowej "The End" Doorsów.
I znowu najbardziej poruszył mnie fragment gdy na ekranie pojawia się postać pułkownika Kurtza /znakomita rola M.Brando/ będącego na granicy obłędu recytującego fragmenty poematu T.S.Elliota "Wydrążeni ludzie".
I nasuwa mi się jeszcze skojarzenie z J.Morrisonem.
Kurtz zbliża się do przejścia na druga stronę rzeczywistości o która otarł się już Morrison.
A którzy przekroczyli tamten próg
I oczy mając weszli w drugie Królestwo
śmierci
Nie wspomną naszych biednych i gwałtownych
dusz
Wspomną,jeżeli wspomną,
Wydrążonych ludzi
Chochołowych ludzi
Morrison i Kurtz w swym szaleństwie są bardzo podobni, obaj odbyli podróż do najgłębszych źródeł własnej "psyche", jeden w Ameryce , drugi w Wietnamie , jeden potrzebował LSD , a drugi huku dział ,płonących wiosek i krzyku mordowanych wieśniaków .
Obaj powoli zanurzali się w bagnie samo zatracenia aż do momentu gdy:
Usta chcą pocałunku
A modlą się do złamanego kamienia
Morrison stał się symbolem buntu młodzieży , oglądając koncerty The Doors widać ,że Jim tworzył swoisty spektakl .
Huśtał się na krawędzi sceny, przechylał się , chwiał ,tracił równowagę i z trudem ją odzyskiwał.
Widać, że Jim nie żartował z publiki , to co robił - robił na poważnie. Ten spektakl przypominał pękniętą rzeczywistość szalonego snu . Nigdy nie było wiadomo co się wydarzy za chwilę.
Jim stawał się szamanem, czarnoksiężnikiem ,znachorem, czarodziejem , uzdrawiaczem.
Ale czuł i żył wiedząc ,że nie ma juz dla niego odwrotu,że za ostatnim progiem czeka na niego śmierć.
Podobnie jak pułkownika Kurtza - samozwańczego władcę małej połaci ziemi zagubionej gdzieś w dżungli Wietnamu.
W tym ostatnim miejscu spotkania
Na oślep szukamy
Nieufni i niemi
Na żwirach zgromadzeni nad opuchłą rzeką
I tak się właśnie kończy świat
I tak się właśnie kończy świat
I tak się właśnie kończy świat
Nie hukiem ale skomleniem
Nic dziwnego ,że The End otwiera i zamyka "Czas Apokalipsy".
Młodzi ludzie ,którzy rok wcześniej demonstrowali na amerykańskich uniwersytetach ,palili karty powołania do USArmy, ci sami ludzie rok później wsiadali w Wietnamie do bojowych śmigłowców i niczym jeźdzcy Apokalipsy nieśli śmierć i zniszczenie. Otulała ich narkotyczna fascynacja destrukcją i mordem.
Koło się zamykało, niby nierzeczywisty świat poezji Morrisona zaludniony upiorami i duchami nabierał złowrogiej realności w mrocznej, zielonej dżungli wietnamskiej.
To już koniec, moja piękna
Koniec , moja jedyna
To tak boli ,zostawić cie samą, ale nigdy juz
Nie pójdziesz ze mną
Koniec śmiechu i niewinnych kłamstw
Koniec tych nocy, kiedy próbowaliśmy umrzeć
To jest już koniec
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz