środa, 12 kwietnia 2017

BENT WIND - Sussex /1969/


1   Touch of Red 4:10
2    Riverside 6:13
3   The Lions 3:38
4   Gong to the City 2:51
5   Hate 4:02
6   Look at Love 5:23
7   Mistify 3:14
8   Scared Cows 5:29


Gerry Gibas - guitar, voc
Marty Roth - guitar, voc
Pelaia Sebastian - bass
Eddie Thomas - drums


Sussex Avenue jest ulicą śródmiejską wybiegającą z alei Spadina w Toronto. W marcu 1969 roku większość domów na tej ulicy zajmowała miejscowa hipisowska bohema wynajmująca pokoje lub mieszkania. Prawie w każdej z kamienic działał jakiś zespół 
i idąc ulicą dochodziły do nas różne dźwięki powstającej muzyki. Wydawało się, że wszyscy się znają, a niektóre postacie mieszkające na Sussex Avenue pozostały żywą legendą tamtych lat.
Oczywiście w jednym z takich domów, gdzieś w piwnicy próby odbywał zespół, którego płyta okrzyknięta została Świętym Graalem kanadyjskiego rocka psychodelicznego. 
Czterech muzyków Gerry Gibas, Marty Roth, Sebastian Palaia oraz Eddie Thomas powołało do życia zespół, który nazwali Bent Wind. Oczywiście jak to w tamtych czasach było chłopaki oprócz grania zajmowali się również poszerzaniem swoich świadomości oraz odbyli niejedną podróż w kosmiczne przestrzenie. 
M.Roth tak wspomina ten okres: „Razem z moją przyjaciółką prowadziłem mały sklepik na rogu Sussex i czasami dochodziły do nas dziwne dźwięki spod numeru 57. Jak się okazało mój bliski przyjaciel ze szkoły G.Gibas montował zespół pod 57 a ja trochę grałem i pisałem jakieś numery więc poszedłem tam na próbę. Tam spotkałem innych kumpli ze szkoły. Chłopaki młócili jakiś numer a Sebastian (Palaia) stojący gdzieś tam w kącie i grający na basie, śpiewał „In A Godda Da Vida, honey!””.
Mała wytwórnia płytowa Trend Records, której studio mieściło się w West Hill w Toronto zaproponowała muzykom nagranie płyty. Właściciel wytwórni Merv Buchanan tak wspomina spotkanie z zespołem: „ Na początku roku organizowałem festiwal muzyki pop dla lokalnych zespołów z Toronto. Każdy z nich miał około godziny do zagrania ale Bent Wind rozpoczynali jako pierwsi i wiadomo, zanim wszystko zaczęło sprawnie działać to już uciekło 45 minut z grania. Grupa zagrała przez piętnaście minut z takim wykopem i czadem, że już potem nic nie chciało mi się słuchać.” Buchanan zaproponował chłopakom nagranie płyty i udostępnił swoje studio nagraniowe.
Album „Sussex” ukazał się w 1969 roku, niestety wydany został w niewielkiej ilości egzemplarzy i jak wiele płyt z tamtych lat przepadł gdzieś w otchłaniach kosmosu.
No dobrze, dzięki reedycji na kompakcie możemy zapoznać się z tym oryginalnie prawie niedostępnym albumem.
„Sussex” jest płytą gdzie psychodeliczną atmosferę buduje gęsto grająca sekcja rytmiczna a całość uatrakcyjniają solówki gitarowe Gibasa, które praktycznie ciągnął się od pierwszych sekund płyty do końca. Ostre garażowe, hard rockowe utwory wypełniają ten album i jeśli w pełni wejdziesz w ten klimat to zagłębisz się w wieczny trans ognia bez nadziei.
„Riverside” czy „Going to the City” to ciekawie zaaranżowane numery z w miarę spokojnym wokalem dzięki czemu nie ma tylu zgrzytów, ale w tle za to lecą pod kopytami demonicznych koni, które drżą w obliczu śmierci niesamowite sola gitarowe. I taka jest ta płyta.

Hard rock, blues oblane psychodelicznym sosem tworzą ten zapomniany lp. zapomnianej kapeli z Kanady, Bent Wind.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz