środa, 16 maja 2018

DINO VALENTE - Dino Valente /1968/


1. Time - 3:08
2. Something New - 7:10
3. My Friend - 5:53
4. Listen to Me - 3:16
5. Me and My Uncle (John Phillips) - 3:58
6. Tomorrow - 4:09
7. Children of the Sun - 7:05
8. New Wind Blowing - 6:13
9. Everything Is Gonna Be OK - 2:50
10.Test - 3:14

Dino Valente - Guitar, Vocals

Opowiem wam historię o pionierze folkowej psychodelii, o muzyku, który przecierał ścieżki nowojorskiej Greenwich Village, folkowej mekki a jego występy przynosiły mu uznanie wielu tamtejszych folkowców. Dino Valente, bo o nim to mowa, zdobył uznanie swoimi  utworami samego Boba Dylana. Zresztą po niejakim czasie dziennikarze „Rolling Stone” określili jego twórczość i osobowość jako „undergroundowy” Dylan.
Valente był inicjatorem powstania jednej z czołowych grup psychodelicznego rocka a mianowicie zespołu Quicksilver Messenger Service. Wraz z Jimem Murrayem i Johnem Cippoliną rozpoczął próby i nagrania do pierwszego albumu zespołu. Niestety na nieszczęście został złapany przez policję i skazany na dwa lata więzienie za posiadanie narkotyków. No cóż, wylądował w Folsom State Prison. Przebywając w odosobnieniu napisał wielki przebój „Get Together”, który z powodzeniem na listę Top40 wprowadziła grupa The Youngbloods. Również piosenka „Dino’s Song” stworzona przez Valentego znalazła się na debiutanckiej płycie zespołu Quicksilver Messenger Service.
Po opuszczeniu więziennych murów Valente dostał kontrakt płytowy z wytwórnią CBS i nagrał swój jedyny album, który zawierał mieszankę folku i psychodelii. To dziwaczny, lirycznie nieprecyzyjny, folkowy, a jednocześnie psychodeliczny i niemal pozbawiony komercyjnego potencjału album. W dużej mierze zawiera nastrojowe melodie zaśpiewane głosem mającym barwę zachodzącego słońca. I to jest wielką zaletą tej płyty. Liczne dźwiękowe wspomagacze, szczególnie użycie echa na wokalu i akustycznej gitarze powodują, że muzyka otulona jest osłoną tajemnicy. Słuchanie tych piosenek jest jak rozmowa z bezbronną, zdezorientowaną, atrakcyjną dziewczyną mającą kwiaty we włosach. Przecież Lato Miłości trwa nadal.
Również pobyt w miejscu odosobnionym przyczynił się z pewnością do klimatu i pochylenia się przez autora do kilku ulotnych i delikatnych rzeczy. Boleśnie smutne frazy ukazują człowieka przedwcześnie złamanego.
No i dlatego powstała taka płyta.
Album otwiera „Time”, piękna i mocna, smutna piosenka o snach, które mijają i giną. Ale na ich miejsce pojawiają się nowe sny. „Czas ucieka, nowe sny rodzą się każdego dnia/Nagle te sny odchodzą/Upadając jak deszcz, ciągle się zmieniają/Czy jest ktoś, kto cię kocha/Możemy być tu tylko raz… bo każdy wie/Światło słoneczne… zrodzone ze świtu, nocne sny… wszystkie latające/W zgodzie ze stworzeniem. Możemy być tu tylko jeden raz/Bo każdy wie, kochanie/O co możemy prosić/O czas, wymykający się, gdy rodzą się nowe sny”.
Niektóre rozczarowania z doświadczeń Valentego ujawniają się dalej, podczas gdy inne utwory trzymają się mocno romantycznych ideałów, zmieszanych z wiecznością istnienia, prawdopodobnie dlatego, ze przeszłość jest wciąż bolesna a przyszłość budzi brak zaufania.
Niektóre numery, jak choćby „My Friend” wyrażają świadomy, pełen frustracji wokal pokazujący rozpadającą się część własnej tożsamości. Takie stanowisko może stać na skraju samobójstwa, a jednocześnie ujawniać największe nadzieje nieskażonej, wolnej miłości.

Niektóre utwory mają delikatny podkład jazzowy w niektórych mamy subtelną nutkę orkiestracji. Dla mnie takie aranżacje doprowadzają do tych pewnych stanów gdzie nie ważne jest to co dzieje się wokół mnie, ważne jest to co dzieje się we mnie. Gdy w ostatnim utworze na płycie eksperymentalne delikatne dźwięki fletu, wspomagane pogłosem gasną z jakąś abstrakcyjną energią nie pozostaje już innego tylko utrzymać tę małą dziwną część w sobie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz