środa, 2 maja 2018

BOB DYLAN - Bringing It All Back Home /1965/


  1. Subterranean Homesick Blues
  2. She Belongs to Me
  3. Maggie's Farm
  4. Love Minus Zero/No Limit
  5. Outlaw Blues
  6. On The Road Again
  7. Bob Dylan's 115th Dream 
  8. Mr. Tambourine Man
  9. Gates of Eden
  10. It's Alright, Ma (I'm Only Bleeding)
  11. It's All Over Now, Baby Blue
W czerwcu 1964 roku Dylan nagrał piosenkę, która zmieniła oblicze muzyki folkowej: „Mr.Tambourine Man”. „Hej Panie z Tamburynem zagraj mi piosenkę/Nie chcę spać nie mam dokąd już wędrować/Hej Panie z Tamburynem zagraj mi piosenkę/W brzmiąco drżącym ranku pójdę wprost za Tobą”.  Dylan przyswoiwszy sobie tradycyjne środki wyrazu związane z folkiem i bluesem poczuł, że warto byłoby doprowadzić do ich połączenia. A sytuacja na rynku muzycznym sprzyjała temu. W lutym 1964 roku przez Amerykę przeszła nowa fala muzyki pop z drugiej strony oceanu na czele której stali The Beatles. Dylan pierwszy raz uświadomił sobie możliwość połączenia rocka z folkiem, kiedy usłyszał „House Of The Rising Sun” w wykonaniu The Animals. Eric Burdon:”Było zdaje się tak. Bob jechał wraz z Baez do San Francisco z Nowego Orleanu gdy zapowiedziano w radiu nasze nagranie. Wysłuchał go, zatrzymał samochód, obleciał wóz pięć razy, walnął głową w zderzak i zaczął skakać wykrzykując: „To jest wspaniałe! To jest wspaniałe!”.
W gruncie rzeczy Dylan nie zamierzał wydawać całkowicie elektrycznego nowego albumu. Ponieważ piosenki, które dotąd wykonywał na swoich akustycznych koncertach, nie nadawały się do elektrycznych aranżacji, postanowił, że jedna strona płyty będzie akustyczna, żeby zrównoważyć stronę z aranżacjami elektrycznymi. Tom Wilson, producent jego nagrań, zaczął szukać muzyków, którzy mogliby pracować z Dylanem. Była to grupa doświadczonych muzyków sesyjnych, wśród których znaleźli się basista John Sebastian, mający wkrótce założyć Lovin’  Spoonful, perkusista Bobby Gregg oraz John Hammond Junior, syn dawnego producenta Dylana, grający na gitarze akustycznej. Nagrań dokonywano  bez specjalnych trudności. Pracując przez cały dzień i część nocy Dylan ukończył płytę na trzech sesjach, w ciągu dwóch dni. Było to duże osiągnięcie, jeśli zważyć, że nie miał doświadczenia w nagrywaniu z zespołem. Daniel Kramer:”Od samego początku było jasne, ze dzieje się coś wspaniałego i w większości działo się to spontanicznie. Kiedy z głośników zabrzmiał playback do „Maggie’s Farm”, wszyscy byliśmy dumni. Nie było dwóch zdań-ta piosenka miała swing, była pełna radości, miała dobrą muzykę, a przede wszystkim-to był Dylan”. 
Piąty album Boba Dylana ukazał się w marcu 1965 roku i został zatytułowany „Bringing It All Back Home”. Wypełnia go jedenaście piosenek, z czego na stronie pierwszej mamy siedem utworów zagranych z sekcją elektryczną a na drugiej cztery tematy podane w aranżacji akustycznej. Wspaniale zaczyna się płyta, no, lepiej być nie mogło.
„Subterranean Homesick Blues” to, słyszałem, że nazwana jest jedną z pierwszych rapowych piosenek, a przynajmniej jej prekursorem. W rzeczywistości przechwytuje ten fajny efekt rytmicznej rozmowy i szybkich rymów przepływających przez szybko podany rytm. Tekst jest oczywiście bardzo abstrakcyjny: ”Johny w suterenie miesza lekarstwo/Ja na ulicy rozmyślam o władzy/Człowiek z orderem na wojskowej pelerynie wyrzucony z pracy/ Męczy go paskudny kaszel, chce by wypłacono mu należność”. Wspomniana „Maggie’s Farm” zgrabnie zagrana w konwencji rhythm and bluesowej to piosenka, która mówi o pracy na farmie pełnej ucisku. Podoba mi się jak melodia współgra z gorzkim tonem wypowiedzi Dylana. Sposób w jaki kończy każdą zwrotkę, naprawdę oddaje postawę niezadowolonego i znużonego. „Nie będę już więcej pracował na farmie Maggie/Budzę się rano, składam ręce do modlitwy o deszcz/Głowę pełna mam szaleńczych myśli/To wstyd w jaki sposób ona zmusza mnie bym szorował podłogi/Nie będę już więcej pracował na farmie Maggie”. Kolejne trzy utwory połączone ze sobą tworzą wspaniałą atmosferę dla całości. „Love Minus Zero” jest piękna i nastrojowa, „Outlaw Blues” to głośny i chrupiący blues a „On the Road Again” łączy dwa poprzednie elementy. Pełna aluzji i satyry historia odkrycia Ameryki, wykpiwająca amerykański sen to ponad sześciominutowy utwór „Bob Dylan’s 115th Dream”. 
Tekst jest wręcz zabawny a ostatnie wersy znamienne: ”Ostatnia wieść jaką miałem od Araba to ta, że utknął na wielorybie/który był żoną zastępcy szeryfa w tamtejszym więzieniu/Lecz najzabawniejsza rzecz zdarzyła się  gdy opuszczałem zatokę/Ujrzałem trzy statki płynące w moją stronę/Spytałem kapitana o nazwisko i jak to się stało, że prowadzi ciężarówkę/Odpowiedział, że nazywa się Kolumb, życzyłem mu więc powodzenia”.
Utwory nagrane w aranżacjach akustycznych a wypełniające drugą część płyty, są po prostu wyśmienite. „Mr.Tambourine Man” to melancholijna i emocjonalna z pięknym liryzmem i lotną gitarą piosenka. „Gates of Eden” to najcudniejsza surrealistyczna pieśń religijna: „Anielski kowboj cwałuje na czterometrowej chmurze/Ze świecą płonącą jak słonce, choć blask ten przenika ciemnością/Wszędzie oprócz miejsc pod drzewami Edenu”. „It’s Alright Ma, I’m only Bleeding” to gryząca satyra, lekcja życia, najwyższy hymn porażki, pesymizmu i rozpaczy napisany przez Dylana. Płytę kończy jeden z najczęściej coverowanych utworów w historii muzyki, „It’s All Over Now, Baby Blue”. To uderzającą emocjonalna ballada, która mnie… urzeka. Piąty album Dylana jest jedną z najczęściej słuchanym przeze mnie jego płyt, tuż obok dwóch kolejnych stanowiących swoistą trylogię wielkich płyt Mistrza.

A piosenka „Mr. Tambourine Man” została nagrana przez zespół The Byrds na początku 1965 roku w aranżacji, która zapoczątkowała nowy styl w muzyce, zwany do dziś folk rockiem.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz