środa, 3 sierpnia 2016

TRAFFIC - Traffic /1968/

                                               

1. You Can All Join In (3:40) - Mason
2. Pearly Queen (4:21) – Capaldi/Winwood
3. Don't Be Sad (3:25) - Mason
4. Who Knows What Tomorrow May Bring (3:15) – Capaldi/Winwood/Wood
5. Feelin' Alright (4:20) - Mason
6. Vagabond Virgin (5:22) – Capaldi/Mason
7. Forty Thousand Headmen (3:14) – Capaldi/Winwood
8. Cryin' to Be Heard (5:12) - Mason
9. No Time to Live (5:20) – Capaldi/Winwood
10. Means to an End (2:35) – Capaldi/Winwood

Dave Mason - vocals, acoustic guitar, harmonica
Steve Winwood - vocals, guitar, piano, harpsichord, organ, bass
Jim Capaldi - vocals, drums, percussion
Chris Wood - flute, soprano saxophone, tenor saxophone, bass, percussion, bells

Kluczem brzmienia grupy Traffic jest Steve Winwood urodzony w 1948 roku w Birmingham.
Multiinstrumentalista ,niezwykle wrażliwy osiemnastolatek wcześniej występował wraz ze swoim bratem Muffem w grupie Spencer Davis Group, z którą wylansował przebój nr 1 „Keep On Running”. 
Zdolny, pełen pomysłów i raczej bezkompromisowy Steve długo nie wytrzymał w grupie Spencera Davisa i w 1967 roku postanowił założyć własny band.
Wraz z J.Capaldim i D.Masonem powstał zalążek nowej formacji Steve’a. Muzycy na początku swej drogi szlifowali materiał na deskach klubu Elbow Room w Birmingham. Na jeden z takich występów wpadł na scenę C.Wood i już nie został z niej wypuszczony przez kolegów. Powstanie grupy Traffic stało się faktem. Jako prekursorzy brytyjskiej psychodelii pod względem ubioru, stylu bycia i muzyki utwory grupy powstawały w rodzinnej atmosferze komuny hippisowskiej w ich domu w Aston Tirrold w Berkshire.
Ich pierwsze nagrania?
To ścieżka dźwiękowa do brytyjskiego filmu „Here We Go Round The Mulberry Bush”
a następnie podpisanie umowy z wytwórnią Island Records.
Pierwszy singiel grupy „Paper Sun” ze wstępem granym na sitarze stał się dużym przebojem podobnie jak debiutancki krążek zespołu „Mr.Fantasy”. Niestety po jego nagraniu charakter S.Winwooda dał się we znaki i po scysji z D.Masonem ten ostatni opuścił Traffic.
Na szczęście powrócił do kolegów i nagrał z nimi drugi album nazwany po prostu „Traffic”. Płyta ujrzała światło dzienne w październiku 1968 roku i oczarowała swoją zawartością na długie lata a co niektórych /jak mnie/ czaruje nadal.

Pierwsza strona to są poranki, poranki Pana Fantazji, który powoli wkracza  w nowy dzień, beztrosko wyglądając nowego, z lekkim humorem zaczyna przeglądać ulice Londynu i szykuje się do wieczornych zabaw i podróży. „Czujesz się świetnie ?” nie przejmuję się niczym bo wybieram się w podróż, podróż na drugą stronę tęczy gdzie zabawa jest wyborna. Strona druga płyty to dzień za dniem , noc za noc , to podróż ,która oddziela cienką granice snu i jawy.

Wspaniały album zawierający dziesięć piosenek po pięć autorstwa S.Winwooda i D.Masona.
Obaj muzycy są w szczytowej formie kompozytorskiej, umiejętnie łącząc proste dźwięki z klimatem i tajemniczością całej płyty. Całość osadzona jest w epoce o czym świadczą teksty napisane przez J.Capaldiego, który jest jednym z najlepszych tekściarzy wieku hippie.
„Nie jesteśmy tacy, jak inni/ możesz nas spotkać każdego dnia/ przyłącz się do nas/ usiądź, sztachnij się, zaśnij nie musisz mieć nic do powiedzenia”(Who Knows What Tomorrow Might Bring?)
To znakomity i zarazem prosty obraz hippisowskiej filozofii życia.
Pop, rock, blues, folk, jazz i psychodelia oto muzyczny obraz drugiej płyty Traffic.
Za psychodeliczne nastoje najbardziej odpowiedzialny jest C.Wood i jego gra na flecie i saksofonie, który oddaje klimat zaczarowanej podróży przy współudziale pozostałych muzyków. Popowe odcienie w utworach „You Can All Join In” czy „Don’t Be Sad” przykuwają uwagę jarmarczną wesołością i nostalgiczną radością. „Feelin’ Alright” to rockowo soulowy klasyk, który jest  najprawdopodobniej najlepszym utworem napisanym przez D.Masona.
Natomiast „Forty Thousand Headman”, „Cryin’  to Be Heard” oraz „No Time to Live” to jest czternaście  najpiękniejszych minut w historii Muzyki. Dramaturgia oraz niezwykle potężna ekspresja tych utworów doprowadza mnie do osiągnięcia celu. Nie ma już granicy między snem i jawą. Jest jawa i pełny odlot poza widnokrąg.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz